Ambasada USA w Kijowie otrzymała informację o możliwym poważnym ataku lotniczym w środę. W związku z tym będzie zamknięta - poinformowano w komunikacie. Szef MSZ Radosław Sikorski powiedział w radiu TOK FM, że "odpowiednie komórki Ministerstwa Spraw Zagranicznych uwzględniły" informacje amerykańskiego wywiadu. Jak przekazał szef polskiej ambasady Piotr Łukasiewicz, placówka działa normalnie, lecz z uwzględnieniem warunków bezpieczeństwa, które związane są z podwyższonym ryzykiem rosyjskich ataków.
Przed godziną 5 polskiego czasu Reuters informował, powołując się na władze stolicy Ukrainy, że jednostki obrony powietrznej Ukrainy próbują odeprzeć rosyjski atak powietrzny na Kijów. Ogłoszono alarm powietrzny, mieszkańcy mieli słyszeć liczne eksplozje.
Jak informuje ukraińska agencja informacyjna Interfax, wrak zestrzelonego rosyjskiego drona spadł na budynek w Kijowie i spowodował pożar w jednym z mieszkań. - W mieszkaniu wielopiętrowego budynku wybuchł pożar. Trwa zbieranie informacji o ofiarach - powiedział szef kijowskiej administracji wojskowej Siergiej Popko.
Andrij Kowalenko, ukraiński szef Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji powiedział, że Rosja jest gotowa przeprowadzić więcej ataków lotniczych. - Przypomnę, że Rosjanie od miesięcy gromadzą rakiety na potrzeby serii ataków na Ukrainę - zwrócił uwagę.
Ambasada USA ostrzega
Amerykańska ambasada w Kijowie poinformowała w środowym komunikacie, że otrzymała informację o możliwym poważnym ataku lotniczym. W związku z tym placówka pozostanie zamknięta. "Zapobiegawczo ambasada zostanie zamknięta, a jej personelowi zalecono schronienie się" - przekazano.
We wcześniejszym komunikacie ambasada ostrzegała, że "ciągłe rosyjskie ataki na infrastrukturę cywilną na terenie Ukrainy mogą skutkować przerwami w dostawie prądu, utratą ogrzewania i zakłóceniami w usługach komunalnych", a ataki rakietowe "będą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa".
We wtorek Ukraina i Rosja poinformowały, że Kijów użył amerykańskich rakiet ATACMS do uderzenia w rosyjski skład amunicji w obwodzie briańskim, około 130 km od granicy z Ukrainą. Władze USA nie potwierdziły oficjalnie tych doniesień. Rosja wielokrotnie straszyła wcześniej, że zgoda amerykańskiej administracji na użycie broni dalekiego zasięgu może prowadzić do eskalacji konfliktu.
W ostatnich dniach Rosjanie przeprowadzili serię zmasowanych ataków na Ukrainę z użyciem dronów i pocisków lotniczych.
Jak działa polska ambasada
Szef MSZ Radosław Sikorski powiedział w radiu TOK FM, że "odpowiednie komórki Ministerstwa Spraw Zagranicznych uwzględniły" informacje amerykańskiego wywiadu zalecające zamknięcie ambasady USA w Kijowie.
- Kijów jest bardzo niebezpieczny. Stany Zjednoczone mają efektywny wywiad. Jak wiemy i pamiętamy, oni byli w stanie tuż przed wojną strategicznym użyciem informacji wywiadowczych pozbawić Rosjan pretekstu do wojny. Mają informacje, które trzeba traktować poważnie, więc odpowiednie komórki Ministerstwa Spraw Zagranicznych oczywiście też to uwzględniają - wyjaśnił.
Pytany, czy polskie MSZ zaleca także, aby pracownicy polskiej placówki byli w schronach, Sikorski powiedział, że Polska okazuje solidarność z Ukrainą. - Przypominam, że w odróżnieniu od innych państw nasi poprzednicy, czyli rząd PiS nie wycofał ambasadora z Kijowa, gdy inne ambasady przemieszczały się do Lwowa. To zostało zauważone. My okazujemy solidarność z walczącą Ukrainą także wtedy, gdy polscy dyplomaci podejmują ryzyko - dodał.
Jak przekazał szef polskiej ambasady Piotr Łukasiewicz, placówka działa normalnie, lecz z uwzględnieniem warunków bezpieczeństwa, które związane są z podwyższonym ryzykiem rosyjskich ataków.
- Traktujemy te ostrzeżenia bardzo poważnie, jednak i ja sam jestem na miejscu, i część personelu znajduje się na miejscu w bezpiecznych pomieszczeniach – zapewnił.
- Wciąż pracujemy w warunkach wojennych. To dzieje się dziś, działo się wczoraj i będzie się działo, dopóki ta zbrodnicza agresja rosyjska na obiekty cywilne i na miasta ukraińskie będzie trwała – podkreślił Łukasiewicz. Dodał, że ambasada nie lekceważy żadnych ostrzeżeń.
Źródło: Reuters, Interfax, PAP, TOK FM
Źródło zdjęcia głównego: Sergey Dolzhenko/PAP/EPA