"Polskie obozy" w niemieckich mediach. TSUE zdecydował

Źródło:
PAP
Niemcy deportowali pierwszych Polaków do KL Auschwitz w czerwcu 1940 roku
Niemcy deportowali pierwszych Polaków do KL Auschwitz w czerwcu 1940 rokuTVN24
wideo 2/4
Niemcy deportowali pierwszych Polaków do KL Auschwitz w czerwcu 1940 rokuTVN24

Były więzień obozu Auschwitz Stanisław Zalewski nie może dochodzić sprawiedliwości przed polskim sądem za zwrot "polskie obozy" użyty przez niemieckie media w odniesieniu do obozu zagłady w Treblince - uznał Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta ocenił, że TSUE chroni w tej sprawie interesy Niemiec.

Chodzi o sprawę z 2017 roku, kiedy bawarskie media – rozgłośnia radiowa B5 i regionalny portal informacyjny Mittelbayerische - użyły na swoich stronach internetowych określenia "polski obóz" w stosunku do obozu zagłady w Treblince. Prawnicy działający w Stowarzyszeniu Patria Nostra w imieniu Stanisława Zalewskiego, obecnego prezesa Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych, który poczuł się obrażony tym sformułowaniem, wnieśli o przeprosiny oraz o wpłacenie 50 tysięcy złotych na rzecz Stowarzyszenia.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO >>>

Jednak pełnomocnicy z Niemiec zakwestionowali prawo polskiego sądu do orzekania w tej sprawie. Wskazali, że proces powinien toczyć się przed niemieckim wymiarem sprawiedliwości. Sprawa trafiła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który w czwartek przyznał rację Niemcom.

TSUE Shutterstock

Decyzja TSUE

"Jurysdykcja sądu, w którego obszarze właściwości osoba uważająca się za poszkodowaną ma centrum swoich interesów życiowych, jest zgodna z celem przewidywalności przepisów o jurysdykcji z punktu widzenia pozwanego, ponieważ podmiot publikujący treści powodujące naruszenie w internecie może, w chwili, w której je publikuje, przewidzieć, gdzie znajdują się centra interesów życiowych osób, których treści te dotyczą, w związku z czym kryterium centrum interesów życiowych umożliwia jednocześnie powodowi łatwe zidentyfikowanie sądu, do którego może on wnieść powództwo, a pozwanemu racjonalne przewidzenie sądu, przed jaki może być pozwany" - przypomniał Trybunał.

Zastrzegł jednak, że sprawa rozpatrywana przez Sąd Administracyjny w Warszawie dotyczy sytuacji, w której "osoba uznająca, iż jej dobra osobiste zostały naruszone przez treści opublikowane na stronie internetowej Mittelbayerischer Verlag (wydawca portalu Mittelbayerische - red.)", nie została w żaden sposób wskazana, bezpośrednio lub pośrednio, w opublikowanym artykule.

KOMUNIKAT TRYBUNAŁU SPRAWIEDLIWOŚCI UNII EUROPEJSKIEJ

"W ocenie Trybunału w takiej sytuacji brak jest szczególnie ścisłego związku pomiędzy sądem, w którego obszarze właściwości znajduje się centrum interesów życiowych osoby powołującej się na naruszenie jej dóbr osobistych, a przedmiotowym sporem, w związku z czym sąd ów nie ma jurysdykcji do rozpoznania tego sporu w oparciu o przepisy rozporządzenia" - czytamy w oświadczeniu przesłanym przedstawicielom mediów.

Kaleta o wyroku TSUE: podwójne standardy, chroni interesy Niemiec

Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta odniósł się do tego rozstrzygnięcia podczas konferencji prasowej. - TSUE stosuje kolejny raz, na różnych szczeblach swoich postępowań, kompletnie skrajnie podwójne standardy, byle tylko orzeczenia były niekorzystne dla Polski i polskich obywateli - powiedział.

Jak mówił, kiedy Polacy bronią swojego dobrego imienia i walczą o prawdę historyczną, to TSUE chce zablokować możliwość dochodzenia praw takim osobom. - Jednocześnie być może zachęca tych, którzy stosują te określenia, gwarantując swego rodzaju immunitet - dodał.

Kaleta wskazał też, że po czwartkowym wyroku TSUE więzieni w obozach koncentracyjnych Polacy, którzy chcieliby dochodzić swoich praw, musieliby pozywać niemieckie redakcje w Niemczech. - Ta sprawa pokazuje podwójne standardy. Ta sprawa pokazuje, że kiedy skutecznie Polscy obywatele, stosując polskie prawo, bronią swojego dobrego imienia i całego naszego narodu to TSUE na to nie pozwala - dodał wiceszef MS.

Jego zdaniem jest to niebezpieczny sygnał, który pokazuje, że TSUE de facto w tej sprawie chroni interesy Niemiec.

Autorka/Autor:ft, pp\mtom

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock