Trump: chcę wygrać proponując politykę, a nie przypominając przeszłość Clintona


Donald Trump przyrzekł, że w czasie debaty telewizyjnej z kandydatką demokratów w najbliższą niedzielę nie poruszy tematu kłopotów małżeńskich Billa i Hillary Clintonów. Jego prominentni sojusznicy polityczni mówią o tym w mediach.

Kandydat republikanów poinformował o tym w e-mailu wysłanym w czwartek wieczorem czasu lokalnego do dziennika "New York Post".

"Wolałem mówić o problemach, a nie schodzić do poziomu rynsztoka"

"Chcę wygrać wybory proponując politykę dla przyszłości kraju, a nie przypominając przeszłość Billa Clintona. Miejsca pracy, handel, walka z nielegalna imigracją i umocnienie naszej armii to sprawy, o których chcę mówić" - napisał do redakcji nowojorskiej gazety. Zaraz potem wystąpił na spotkaniu z wyborcami w Sandown w stanie New Hampshire, gdzie zapytano go, czy nie powinien ostrzej zaatakować Clinton w czasie ich pierwszej debaty 26 września w Farmville. Trump odpowiedział, że powstrzymał się przed tym "z poważnych powodów". - Wolałem mówić o problemach, a nie schodzić do poziomu rynsztoka - oświadczył.

Ataki na Clintona szkodzą Trumpowi

O skandalach seksualnych związanych z Clintonem, jak jego romans z Moniką Lewinsky, przypominali ostatnio jego polityczni sojusznicy w prawicowych mediach, jak telewizja Fox News. Wypominali oni Hillary, że tolerowała zdrady męża. Z sondaży i analiz przeprowadzanych w czasie kampanii wynika, że poruszanie tego tematu przez samego Trumpa szkodzi mu w oczach opinii, szczególnie kobiet, z których zdecydowana większość popiera Clinton. Kandydat GOP był ostatnio krytykowany m.in. za ataki na byłą Miss Universum, Alicię Machado, uznane za seksistowskie. Spotkanie z Trumpem w Sandown było zorganizowane przez konserwatystów w New Hampshire i wstęp na nie miały tylko osoby zaproszone. Uczestnicy nie zadawali prawie kłopotliwych pytań. Odpowiadając, Trump powtórzył swoje znane opinie, m.in. na temat wolnego handlu i nielegalnej imigracji.

Pytany o swój program gospodarczy, Trump powiedział m.in., że jako prezydent odwoła "70 procent" regulacji rządowych, które krępują swobodę działania biznesu. Wcześniej jeden z jego doradców powiedział w wywiadzie, że kandydat GOP zamierza wyeliminować 10 procent regulacji.

Potępienie ze strony Republikanów

Tymczasem ponad 30 byłych republikańskich członków Kongresu w ogłoszonym w czwartek liście otwartym potępiło Trumpa, pisząc, że "robi kpiny" z zasad konserwatyzmu. Tego samego dnia republikański przewodniczący Izby Reprezentantów, Paul Ryan, zapowiedział, że w sobotę wystąpi razem z Trumpem na wiecu z okazji dorocznego "Święta Jesieni" w stanie Wisconsin. Będzie to pierwszy wspólny występ Ryana i kandydata GOP na spotkaniu z wyborcami. Najwyższy rangą Republikanin poparł wcześniej Trumpa, ale jednocześnie często go krytykował, okazując rezerwę wobec jego osoby.

Autor: mart\mtom / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: