Moskwa zapowiada test gotowości bojowej jednostki pocisków międzykontynentalnych

Rosyjskie media podały, cytując komunikat resortu obrony w Moskwie, że w manewrach mają uczestniczyć mobilne wyrzutnie międzykontynentalnych pocisków balistycznych RS-24 Jars, zdolnych do przenoszenia głowic jądrowych. "W ramach ćwiczeń wojskowi opracują zadania dotyczące zwalczania różnych środków ataku powietrznego oraz grup dywersyjno-rozpoznawczych" - przekazało ministerstwo obrony w Moskwie.

Rosyjski portal RBK przypomniał, że systemy Jars, których podstawą jest międzykontynentalny pocisk balistyczny na paliwo stałe, są w stanie razić cele w odległości do 11 tysięcy kilometrów.

CZYTAJ też: Putin zapowiada zmianę doktryny nuklearnej. "Nie musimy się tego bać, zrobimy to, co słuszne"

Od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę na pełną skalę w lutym 2022 roku prezydent Rosji Władimir Putin wielokrotnie groził państwom NATO, przywołując niebezpieczeństwo konfliktu nuklearnego. We wrześniu Putin sugerował, że Rosja może użyć broni jądrowej, jeśli zostanie zaatakowana konwencjonalną bronią powietrzną, a Moskwa uzna za wspólną agresję każdy atak na nią, wspierany przez mocarstwo nuklearne.

CZYTAJ: Pociski nuklearne i 32 cele. "Tajna prezentacja" dla rosyjskich oficerów

Według byłego szefa służby wywiadu zagranicznego Ukrainy Mykoły Małomuża, groźby nuklearne Rosji przed spotkaniem w sprawie Ukrainy w niemieckiej bazie Ramstein mają być "argumentem do powstrzymania zachodnich partnerów Kijowa".

- Rosja nie odniosła w tej wojnie znaczących sukcesów, dlatego musi pokazać, że perspektywa użycia broni nuklearnej jest całkiem realna. Ma to na celu stworzenie wizerunku silnego przywództwa politycznego Federacji Rosyjskiej w oczach Ukrainy, Zachodu i Rosjan - wyjaśnił generał Małomuż. Jego zdaniem Kreml nie odważy się jednak użyć broni nuklearnej. - Jest oczywiste, że wszystkie kraje, w tym partnerzy Federacji Rosyjskiej, są przeciwne takiemu scenariuszowi i Moskwa o tym wie - zapewnił Małomuż.