Grupa rosyjskich poborowych z Zabajkala została odesłana do domu ze względu na nadużywanie alkoholu - poinformował jeden z deputowanych do Dumy Państwowej. Rezerwiści mieli pić tak dużo, że "inni zmobilizowani nie chcieli nawet wykonać z nimi wspólnego zadania".
O poborowych odesłanych do domu ze względu na problemy z alkoholem mówił we wtorek w rozmowie z dziennikarzami portalu Czita.ru deputowany do Dumy Państwowej, generał porucznik rezerwy Andriej Guruliew.
- Problem istnieje. Są tacy, z którymi inni zmobilizowani nie chcą nawet wykonać wspólnego zadania (…). Od rana do wieczora chodzą sini na twarzy i w głowie mają tylko jedno: jak zdobyć flaszkę - mówił Guruliew w wywiadzie dla Czita.ru, podkreślając, że "tacy towarzysze nadal istnieją".
Deputowany do Dumy Państwowej dodał, że rekruci pochodzili z Zabajkala. Nie uściślił, ilu żołnierzy zostało wyrzuconych z koszar ani w którym mieście miała miejsce ta sytuacja. Zaznaczył jednak, że niestroniący od wysokoprocentowych trunków poborowi nie zostaną poddani przymusowemu leczeniu.
Andrej Guruliew zasłynął już wcześniej komentarzami na temat przebiegu działań wojennych i sytuacji w siłach zbrojnych. Portal Czita.ru nazywa go "jednym z nielicznych mówców federalnych, którzy wiedzą więcej, niż mówią, a jednocześnie podają fakty, które znają, a nie wróżą z fusów po kawie, co się dzieje i kiedy to wszystko się skończy".
Nowi poborowi już giną na froncie
Nie wiadomo, czy nadużywanie alkoholu było zamierzonym działaniem rekrutów, mającym na celu skłonienie dowódców do wyrzucenia ich z armii. Wielu Rosjan ucieka się do różnych metod, by uniknąć mobilizacji, a jeśli to się nie uda - nie trafić na front. Rosyjskie media regularnie przekazują informacje o fatalnych warunkach panujących w koszarach. Brakuje tam wszystkiego, od śpiworów po broń i amunicję. Niektórzy rezerwiści już kilka dni po otrzymaniu wezwania do armii usłyszeli, że przed wysłaniem na front nie przejdą dodatkowego szkolenia.
W ubiegłym tygodniu rosyjskojęzyczna redakcja BBC przekazała informację o pierwszych ofiarach wśród rezerwistów. Zmarli pochodzili z Uralu Południowego. Ich bliscy mówili, że od razu po mobilizacji poborowi zostali wysłani na pierwszą linię walk w obwodzie chersońskim bez przeszkolenia wojskowego.
Ukryta mobilizacja na Białorusi
W środę na Białorusi rozpoczęła się akcja wzywania obywateli w celu sprawdzenia ich możliwości do podjęcia służby wojskowej. Choć władze zapewniają, że w tej chwili nie planują mobilizacji, niezależne białoruskie media już w ubiegłym tygodniu informowały, iż pod pretekstem "sprawdzianu zdolności bojowych" Alaksandr Łukaszenka przeprowadza tak naprawdę rekrutację do armii.
Źródło: czita.ru, kommersant.ru, BBC, tvn24.pl