"Nie jest jasne, co jeszcze administracja mogłaby zrobić". Spada tempo szczepień w USA

Źródło:
PAP

Amerykańskie media zwracają uwagę, że mimo apeli prezydenta USA Joe Bidena akcja szczepień w kraju dotarła do ściany, a szanse na przekonanie sceptyków są niewielkie. Dziennikarze zwracają uwagę na radykalne rozbieżności regionalne w stopniu zaszczepienia ludności, których podłożem są różnice polityczne.

Według portalu Axios dane dotyczące szczepień w ostatnich tygodniach wskazują na to, że kampania w USA "dotarła do sufitu", na poziomie około 67 procent dorosłych zaszczepionych przynajmniej jedną dawką. Średnia liczba wykonywanych zastrzyków to obecnie mniej niż 500 tysięcy dziennie i stale się zmniejsza, podczas gdy w kwietniu osiągnęła szczyt 4,4 miliona.

To oznacza, że USA mogą być stale zagrożone nawracającymi falami zakażeń. Zagrożenie to, ze względu na ewolucję wirusa w kierunku nowych, bardziej odpornych szczepów, może dotyczyć nie tylko niezaszczepionych.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO

We wtorek prezydent USA Joe Biden ponowił swój gorący apel do niezaszczepionych Amerykanów, odwołując się do ich poczucia patriotyzmu. Przedstawił też nową strategię, nastawioną na bardziej lokalne podejście, oparte między innymi o miejscowe apteki i lekarzy rodzinnych. Jak zauważył "New York Times" wiele z jej elementów było już próbowanych i nie przyniosło spektakularnych rezultatów. Dziennik stwierdził przy tym, że "nie jest jasne, co jeszcze administracja mogłaby zrobić".

Tymczasem, jak wskazuje portal The Hill, jaskrawe różnice regionalne w stopniu zaszczepienia ludności oznaczają, że w efekcie mogą powstać "dwie Ameryki: jedna, gdzie większość ludzi jest zaszczepiona i druga, gdzie niski współczynnik szczepień prowadzi do kolejnych ognisk zakażeń". Na to samo zwrócił uwagę we wtorek Joe Biden, który zauważył, że część stanów ma "bardzo niskie" statystyki szczepień. Zapowiedział przy tym wysłanie zespołów ekspertów tam, gdzie będzie dochodzić do nowych ognisk pandemii.

Demokraci się szczepią, republikanie zwlekają

Według statystyk cytowanych przez The Hill, regionalne różnice w stopniu zaszczepienia - objawiające się już na poziomie pojedynczych hrabstw - wynikają z różnic politycznych i stale się pogłębiają.

Analiza danych z 2415 hrabstw wskazuje na to, że te okręgi, które głosowały na Donalda Trumpa, mają średnio o 12 punktów procentowych niższy stopień zaszczepienia ludności (w pełni zaszczepionych jest tam 35 proc. wszystkich mieszkańców), niż hrabstwa, gdzie zwyciężył Biden (47 proc.). Różnica ta podwoiła się w ciągu ostatniego miesiąca.

Według niedawnego sondażu "Washington Post" i telewizji ABC, 86 proc. wyborców demokratów otrzymało już co najmniej jedną dawkę szczepionki przeciwko COVID-19, podczas gdy wśród republikanów odsetek ten wynosił 45 proc.

Według części komentatorów, rozwiązaniem jest wprowadzenie obowiązku szczepień w niektórych przypadkach. Według cytowanego przez Axios epidemiologa Erica Topola, skuteczny może być zwłaszcza wymóg szczepień przez pracodawców. Powołuje się przy tym na badania opinii publicznej, które wskazują, że taki wymóg może skłonić wielu sceptyków do przyjęcia szczepionki. Podobnie uważa publicystka "Washington Post" Leana Wen, która przekonuje we wtorek, że administracja Bidena powinna "pomagać" pracodawcom we wprowadzaniu obowiązków szczepień.

Autorka/Autor:asty/kg

Źródło: PAP