Płonące śmietniki, tysiące policjantów, starcia i gaz łzawiący. "Uniknięto najgorszego"

Źródło:
PAP
Demonstracje w Paryżu
Demonstracje w Paryżu Agata / Kontakt24
wideo 2/3
Demonstracje w Paryżu Agata / Kontakt24

W policjantów leciały kamienie, doszło do starć i prowokacji. Jak poinformowała paryska policja, w czasie sobotniej propalestyńskiej manifestacji zorganizowanej w stolicy Francji służby miały do czynienia z aktami wandalizmu, a protest był organizowany mimo zakazu władz. Demonstracje pod hasłami odwołującymi się do eskalacji konflikru izraelsko-palestyńskiego odbyły się również w innych miejscach na świecie.

Podpalano zbiorniki na śmieci, próbowano ustawiać barykady. - Jak na Paryż, wszystko odbyło się dosyć spokojnie - podsumował około godziny 15 oficer policji, choć - jak wynikało z relacji z przebiegu protestów - niewielkie grupki młodych ludzi prowokowały policjantów, rzucając w nich kamieniami, deskami i butelkami.

W Paryżu według danych MSW zgromadziło się około 2,5-3,5 tysięcy demonstrantów, zanim protest - zakazany ze względu na obostrzenia koronawirusowe - nie został rozpędzony przez siły porządkowe za pomocą gazu łzawiącego.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

Francuskie władze szacują, że w całym kraju łącznie tego dnia odbyło się 60 demonstracji, liczących razem 22 tysięcy uczestników. Poza Paryżem największy tłum zjawił się w Strasburgu - 4 tys. oraz Marsylii - 1,5 tys. Aresztowano 51 osób, z czego 44 w Paryżu. Ponad 300 innych otrzymało mandaty.

Ponad cztery tysiące policjantów

Po południu na miejscu zbiórki pod stacją metra Barbes-Rochechouart policjanci rozpraszali pojawiających się manifestantów.

Organizatorzy mieli zamiar przejść przez dwa symboliczne dla protestów w stolicy Francji place - Republiki i Bastylii. Bardzo liczne siły porządkowe - zmobilizowano 4200 żandarmów i policjantów różnych formacji - uniemożliwiły im to, spychając ich w stronę niezbyt odległych rogatek miasta.

Akty wandalizmu w czasie demonstracji w ParyżuAgata / Kontakt24

W pobliżu paryskiej obwodnicy zwanej bulwarem peryferyjnym zebrało się kilkaset osób, które wznosiły okrzyki "Palestyna zwycięży" i "Izrael mordercy". Powiewano flagami palestyńskimi. Ta grupa rozeszła się w spokoju krótko po godzinie 15.

Następnie przez kilka godzin policja odpowiadała na ataki agresywnie zachowujących się osób z przecznic przy obwodnicy, doszło do starć. W miarę posuwania się naprzód policjantów, z użyciem armatek wodnych i gazu łzawiącego, malała liczba prowodyrów i około godziny 18 wydawało się, że siły porządkowe w zasadzie opanowały sytuację.

W innych miastach spokojne zgromadzenia

W kilku innych miastach francuskich, gdzie manifestacje propalestyńskie nie zostały zabronione, zgromadzenia przebiegały spokojnie.

W mediach politycy i eksperci przez całą sobotę spierali się o to, czy słuszna była decyzja władz o zakazaniu manifestacji w Paryżu. Podczas gdy politycy wypowiadali się z sympatią dla Izraela, eksperci krytykowali rząd państwa żydowskiego.

Niektórzy zamieszki, do których doszło podczas manifestacji, przypisywano właśnie temu zakazowi. Inni, przypominając, że od kilku lat wszystkie niemal paryskie manifestacje przeradzają się w przemoc, stwierdzali, że "Paryż nie mógł dopuścić do pochodu na cześć [radykalnego ruchu palestyńskiego - red.] Hamasu".

Minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin w sobotę ocenił, że podczas manifestacji "uniknięto najgorszego".

Protesty na świecie

Protesty odbyły się także w Libanie, gdzie według agencji NNA izraelscy żołnierze oddali strzały ostrzegawcze, raniąc jednego z protestujących.

Podobne manifestacje trwają w pobliżu granicy z Izraelem od kilku dni. W piątek izraelski strażnik zastrzelił członka Hezbollahu, który próbował przedostać się przez płot graniczny.

W sobotę do antyizraelskich protestów doszło także w wielu miastach Iraku na wezwanie szyickiego duchownego Muktady as-Sadra. Demonstranci palili flagi USA i Izraela, skandując m.in. "śmierć Izraelowi". Dzień wcześniej irackie władze poluzowały koronawirusowe restrykcje i skróciły godzinę policyjną.

Demonstracje odbyły się także w Berlinie i innych niemieckich miastach, gdzie - jak podaje agencja AFP - przybrały gwałtowny charakter. Doszło do starć z policją i zatrzymań najbardziej agresywnych protestujących. Według policji, w największej z trzech berlińskich demonstracji tego dnia uczestniczyło ponad 3,5 tysiąca osób.

Wiele tysięcy manifestantów maszerowało również w Londynie, wznosząc hasła "wyzwolenia Palestyny" i "końca okupacji". Przynajmniej jeden z uczestników spalił izraelską flagę.

Niespokojny przebieg miały protesty przed ambasadą Izraela w Atenach. Placówka została otoczona kordonem ochronnym przez policję, która rozpędziła setki demonstrantów za pomocą gazu łzawiącego i armatek wodnych. 

Autorka/Autor:katke//now

Źródło: PAP