Prokuratura nie zgadza się na sprawdzenie telefonu prezydenta Brazylii

Źródło:
PAP

Prokuratura Generalna w Brazylii w czwartek sprzeciwiła się sprawdzeniu przez biegłych Sądu Najwyższego telefonu komórkowego prezydenta Jaira Bolsonaro. Trybunał Federalny prowadzi przeciw niemu dochodzenie w sprawie tak zwanych fake newsów.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Trybunał Federalny prowadził od kilku tygodni dochodzenie w sprawie - jak to sformułował - "działania machiny propagandowej polegającej na rozpowszechnianiu przez zwolenników prezydenta nieprawdziwych wiadomości (fake newsów) i pogróżek pod adresem Trybunału Federalnego". Śledczy podejrzewają, że w prezydenckim telefonie są między innymi informacje potwierdzające zaangażowanie głowy państwa, prezydenta Jaira Bolsonaro, w kampanię fake newsów.

Prokuratura Generalna, która zgodnie z ustawodawstwem brazylijskim ma w tej sprawie ostatnie słowo, sprzeciwiła się sprawdzeniu przez biegłych Sądu Najwyższego telefonu komórkowego prezydenta.

Przeszukanie rezydencji

W środę biura i prywatne rezydencje wielu znanych zwolenników prezydenta Bolsonaro zostały przeszukane w związku z prowadzonymi przez Policję Federalną dochodzeniami dotyczącymi korupcji, wymierzonymi m.in. w jednego z trzech synów Bolsonaro. Szef państwa brazylijskiego oskarża Trybunał Federalny i opozycję parlamentarną o "próbę szkodzenia jego rodzinie".

Jak podały w czwartek brazylijskie media, Policja Federalna przeprowadziła w środę operacje w sześciu stanach Brazylii, m.in. w dystrykcie federalnym Rio oraz w Sao Paulo, aby wykonać 29 nakazów aresztowania w związku z "kampanią fake newsów prowadzoną przez ludzi prezydenta przeciwko organom wymiaru sprawiedliwości".

Policja - pisze z Brazylii hiszpańska agencja EFE - wezwała w poprzednich dniach do złożenia zeznań kilku wpływowych przedsiębiorców i polityków z kręgu najbardziej aktywnych zwolenników prezydenta. Były to głównie osoby, które w ostatnich tygodniach wzywały do demonstracji przeciwko instytucjom federalnym, a także do rozwiązania parlamentu i Sądu Najwyższego.

"Coś bardzo złego dzieje się z naszą demokracją"

"Ściganie przyzwoitych obywateli za korzystanie z prawa do wolności wypowiedzi oznacza, że coś bardzo złego dzieje się z naszą demokracją" - napisał w czwartek na swym Twitterze Jair Bolsonaro. Zapewnił też, że jego rząd pracuje teraz nad "zapewnieniem prawa wolności wypowiedzi w Brazylii".

Według najnowszych badań renomowanego brazylijskiego instytutu badania opinii publicznej Datafolha, poparcie dla urzędującego od początku 2019 roku prezydenta Bolsonaro spadło do 33 proc., a 43 proc. Brazylijczyków ocenia negatywnie jego rządy.

Jednak najnowsza jego decyzja, podjęta w związku z pandemią COVID-19, została dobrze przyjęta przez najuboższych wyborców. Przez najbliższe trzy miesiące 50 milionów obywateli kraju liczącego 200 milionów mieszkańców i - obok USA- najsilniej na świecie zaatakowanego przez koronawirusa, będzie otrzymywać zasiłek w wysokości 600 reali. Równowartość tej kwoty to około 440 złotych.

KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24 >>>

Wypłata zasiłków ma pomóc ludności brazylijskiego interioru w przetrwaniu pandemii.

Koronawirus w Brazylii

Oficjalna prognoza ogłoszona w tym tygodniu przez przez brazylijskie Ministerstwo Zdrowia i oparta w znacznej mierze na analizach przeprowadzonych przez amerykańskich naukowców zapowiada, że Brazylia znajduje się w przededniu "trzeciej, najostrzejszej fazy pandemii".

W tej szczytowej fazie - oświadczył nowy brazylijski minister zdrowia, generał Edurdo Pazuello, który został mianowany w tym miesiącu przez prezydenta po kolejnych dymisjach dwóch jego cywilnych poprzedników - nastąpi masowy napływ do miast mieszkańców brazylijskiego interioru: będą oni poszukiwali tu pomocy medycznej, której nie sposób im zapewnić w interiorze - zapowiedział generał.

Autorka/Autor:mart/kab

Źródło: PAP