300 tys. żołnierzy, 38 państw, ale liczyli się tylko Amerykanie

To amerykańskie lotnictwo stanowiło o sile uderzeniadefenseimagery.mil

Rozpoczętą 20 marca 2003 roku nad ranem inwazję Iraku podjęła koalicja 38 państw, które wystawiły łącznie około 300 tys. żołnierzy, ale udział i rola Stanów Zjednoczonych były tu dominujące.

Dowodzącemu operacją Iracka Wolność amerykańskiemu generałowi Tommy'emu Franksowi podlegało początkowo 248 tys. żołnierzy USA, 45 tys. brytyjskich, 2 tys. australijskich oraz 194 operujących z terytorium Kuwejtu żołnierzy polskiej jednostki specjalnej GROM. W późniejszym okresie dołączyły do nich kontyngenty z innych krajów, liczące w przypadku Włoch i Korei Południowej po ponad 3 tys. ludzi. Kilka krajów poprzestało na symbolicznym wysłaniu kilkunastu żołnierzy - uczyniły tak m.in. Estonia, Kazachstan i Mołdawia.

"Koalicja chętnych"

Funkcjonowanie tej "koalicji chętnych" miało dla Waszyngtonu duże znaczenie, demonstrując, iż mimo braku zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ na inwazję Iraku wspiera ją znaczna część wspólnoty międzynarodowej. Po stronie koalicji działały także liczące łącznie około 70 tys. ludzi oddziały milicyjne irackich Kurdów. Natomiast reżim Saddama Husajna miał do dyspozycji ponad 400 tys. żołnierzy regularnej armii irackej i elitarnej Gwardii Republikańskiej.

Uderzenie z Kuwejtu

Wojska koalicji wtargnęły do Iraku z terytorium Kuwejtu, podejmując natarcie na północ ku Bagdadowi. Jednocześnie oddziały specjalne zaatakowały port Umm Kasr nad Zatoką Perską i zajęły południowoirackie pola naftowe. W akcji tej istotną rolę odegrali polscy komandosi z GROM-u, zdobywając morskie platformy wydobywcze, co zapobiegło ich zniszczeniu i ewentualnej katastrofie ekologicznej. Dzięki swej przewadze technicznej i materiałowej oraz całkowitemu panowaniu w powietrzu siły koalicji szybko posuwały się naprzód - tym bardziej, że iracki opór zbrojny okazał się słaby i rozproszony. Tempo działań zwalniały za to typowe dla tej pory roku burze piaskowe. 9 kwietnia padł Bagdad, co położyło kres trwającej 24 lata dyktaturze Saddama. On sam zdołał jednak zbiec, by zostać pojmanym dopiero w osiem miesięcy później.

Oficjalny koniec szybkiej inwazji

Po zdobyciu położonego na północ od Bagdadu Tikritu - rodzinnego miasta obalonego dyktatora - koalicyjne dowództwo ogłosiło 15 kwietnia oficjalny koniec inwazji. 1 maja w przemówieniu na pokładzie lotniskowca "Abraham Lincoln" prezydent USA George W. Bush ogłosił "wypełnienie misji" w Iraku. Wojskowy sukces koalicji miał odzwierciedlenie także w jej niskich stratach w ludziach - od 19 marca do 30 kwietnia w walkach poległo 139 żołnierzy amerykańskich i 33 brytyjskich. W tym samym czasie w następstwie działań wojennych śmierć poniosło 16,5 tys. Irakijczyków - 9,2 tys. żołnierzy i 7,3 tys. cywilów.

Rozkradzione arsenały

Choć armia iracka uległa całkowitemu rozproszeniu, to siły inwazyjne nie zdołały zapobiec przejęciu znacznej części jej arsenałów przez formujące się szybko ugrupowania rebelianckie i gangi kryminalne. Według Pentagonu ofiarą kradzieży i rabunków padło 230 tys. ton spośród łącznie 590 tys. broni i amunicji, jakimi dysponował Irak przed rozpoczęciem działań wojennych. Wiosenna inwazja 2003 roku okazała się dla USA dość łagodnym wstępem do kosztownego i długotrwałego stabilizowania Iraku. Amerykańskie formacje bojowe opuściły ten kraj dopiero w 2010 roku, tracąc wcześniej 3,5 tys. żołnierzy poległych w walkach i zamachach oraz dalszy tysiąc zabitych w incydentach niebojowych. Ponadto 32 tys. żołnierzy zostało rannych. Przez ubiegłe dziesięć lat Irak był sceną uśmierzonej w znacznym stopniu zbrojnej rewolty przeciwko nowym władzom państwowym i obcym wojskom oraz utrzymujących się wciąż z niemal niesłabnącym natężeniem aktów przemocy między sunnitami i szyitami, jak też między Arabami i Kurdami. Szacuje się, że do roku 2010 spowodowało to śmierć blisko 100 tys. cywilów oraz opuszczenie dotychczasowych miejsc zamieszkania przez co najmniej 1,6 mln osób - czyli 5,5 proc. ludności Iraku.

Autor: mtom/k / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: defenseimagery.mil

Tagi:
Raporty: