Czwartek 25 czerwca. Godzina 21.21 czasu polskiego pogotowie w LA dostaje lakoniczne zgłoszenie: "50 letni mężczyzna, w ogóle nie oddycha". Pogotowie wysyła karetkę, jednak ani reanimacja na miejscu, ani w szpitalu nie dała efektu. Michael Jackson umiera o godz. 23.26.
Według oficjalnych informacji zmarł z powodu nagłego zatrzymania krążenia. W mediach bardzo szybko pojawiły się "nieoficjalne informacje od członków rodziny piosenkarza". Wynika z nich, że piosenkarz był uzależniony od Demerolu, morfinopodobnego leku przeciwbólowego, i przed śmiercią lekarz wstrzyknął mu sporą dawkę tego specyfiku.
Niezależnie od przyczyn, świat był zaskoczony śmiercią Króla pop. Legenda muzyki, która sprzedała 750 mln płyt, miała dopiero 50 lat i wiele zapowiadało, że w jego życiu – po pedofilskich skandalach i kłopotach zdrowotnych – zaczyna się nowy, pomyślny etap.
Jackson właśnie przygotowywał się do nowych występów w Londynie. Według jego otoczenia był pełen nadziei i energii. To miał być jego powrót na świecznik.
Nagła śmierć wszystko przerwała. 7 lipca fani ostatni raz mogli pożegnać Króla, który spoczął ostatecznie w Los Angeles.
Jacksonowi nie było jednak dane odejść w spokoju. Nie dość, że przyczyny jego tajemniczej śmierci przez tygodnie rozpalały wyobraźnię fanów i mediów, to jeszcze rodzina zafundowała mu ostatnie pożegnanie w stylu co najmniej cesarskim – w kilkugodzinnym show Króla pożegnały tysiące ludzi zgromadzonych w hali widowiskowej, nie licząc milionów telewidzów.
Na tym rodzina Jacksona nie zakończyła swojej roli – teraz przed oczami fanów piosenkarza trwa licytacja pt. kto bardziej kochał Michaela, a także ostra batalia o schedę po artyście. Gra jest warta świeczki, bo po śmierci zadłużony za życia Michael Jackson zaczął „zarabiać” niemal jak nigdy dotąd.
Tekst: Maciej Tomaszewski Wideo: TVN24
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24; źródła: Reuters, APTN