W niedzielę odbyła się czwarta edycja międzynarodowej akcji Restaurants Day. Każdy kto tylko chciał, mógł na jeden dzień otworzyć własną restaurację. W Polsce zdecydowanie najwięcej lokali stworzono w Poznaniu. Na 24 godziny przybyło ich w stolicy Wielkopolski aż 23.
Idea przywędrowała z Finlandii, gdzie pierwsza edycja tej imprezy odbyła się rok temu w lutym. Wtedy wzięło w niej udział 40 "restauracji" z 13 fińskich miast. Następne edycje odbywały się co trzy miesiące. W czwartej wzięło już udział 300 jednodniowych lokali z 50 miast w 12 państwach.
Z czym to się je?
Na czym konkretnie polega akcja?
- Każdy, kto chce otworzyć własną restaurację, musi się uprzednio zarejestrować i zgłosić uczestnictwo na stronie internetowej. Następnie trzeba określić miejsce, gdzie otwieramy nasz lokal. Może to być dom, park, mieszkanie sąsiada – o ile tylko się zgodzi - czy też każde inne miejsce. Komponujemy menu oraz ustalamy ceny, co również zgłaszamy organizatorom akcji. Reszta zależy już tylko od nas – wyjaśnia Aleksandra Gerlach, prekursorka idei Restaurants Day w Polsce.
Dla każdego kto marzy o restauracji
To od samego założyciela restauracji zależy, czy przygotuje jedzenie na 25 czy na 200 osób, oraz czy aby być jej gościem, trzeba się zapisać internetowo, czy też można wstąpić z ulicy. Wystrój lokalu również zależy od właściciela. Na stronie akcji można zobaczyć, gdzie znajdują się wszystkie restauracje.
- Jest to wspaniała okazja dla wszystkich, którzy marzyli zawsze o własnej restauracji i kochają gotować. Nawet jednodniowy lokal wymaga jednak wiele pracy. Przygotowanie miejsca, dostosowanie i przetestowanie menu, dobór składników, to wszystko trwa kilka dni i lepiej wtedy wziąć wolne z pracy – tłumaczy Gerlach.
Autor: kk//ec / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Restauracja PUGA | M.Opala