Rafał Zieliński cierpi na stwardnienie zanikowe boczne. W Polsce na eksperymentalne leczenie się nie zakwalifikował, dlatego pojechał na terapię do Izraela. Astronomiczną sumę - 200 tys. zł - pomogli uzbierać przyjaciele. Teraz Rafał wrócił z Izraela z wielką nadzieją na przeżycie. Wszczepione komórki macierzyste mają pomóc zatrzymać chorobę.
- Sam zabieg polegał na podaniu komórek macierzystych bezpośrednio do płynu mózgowo-rdzeniowego - wyjaśnia Rafał Zieliński, chory na stwardnienie zanikowe boczne.
Komórki macierzyste mają wyhamować, bardzo szybko postępujące u Rafała, SLA, czyli stwardnienie zanikowe boczne, które już rujnuje mu mięśnie nóg i zaczyna atakować mięśnie rąk.
Prof. Shimon Slavin, dyrektor naukowy The International Center for Cell Therapy & Cancer Immunotherapy (CTCI) w Tel Avivie zaznaczył w rozmowie z Rafałem, że do końca nie wiadomo, czy to, co zrobią w jego mózgu i w układzie nerwowym komórki macierzyste, będzie tym samym, co zrobiły w laboratorium.
Nie czekali na rozwój choroby
Izraelska terapia eksperymentalna to nie lek, to nadzieja. Kosztowała Rafała 200 tysięcy złotych. Do podobnego eksperymentu przeprowadzanego w Polsce w klinice w Olsztynie - za darmo - Rafał się nie zakwalifikował, bo jak twierdzi, neurolog, specjalista z Warszawy nie chciał mu dać diagnozy na piśmie. Kazał czekać na rozwój choroby.
Rodzina, przyjaciele, a także zupełnie obcy ludzie nie czekali i pomogli uzbierać astronomiczną sumę w zaledwie kilka tygodni.
Ale nie jest pewne, czy jeden zabieg wystarczy.
- Nie wiadomo, jaki będzie efekt pierwszego zabiegu i czy nie będą potrzebne kolejne. Pozostaje też jeszcze kwestia rehabilitacji - wyjaśnia Katarzyna Jaworska z fundacji "Omega pomagamy" w Warszawie.
Autor: MAC/jk / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN