Sześciolatek cudem uniknął uduszenia po tym, jak podczas zabawy zaplatał się w sznurek przywiązany do drzewa. Dziecko w ciężkim stanie trafiło do szpitala, lekarze walczą o jego życie.
Do dramatycznego zdarzenia doszło na jednym z kieleckich podwórek. Sześcioletni chłopiec pierwszy raz poszedł w poniedziałek rano do "zerówki". Po południu jego mama była tam na zebraniu rodziców. Chłopiec w tym czasie bawił się na podwórku przed domem z innymi dziećmi i właśnie tam doszło do tragedii.
Podczas zabawy przy niewysokiej jabłonce, dziecko najprawdopodobniej zaplatało się w przywiązany do drzewa sznurek na bieliznę. Jak relacjonowali świadkowie, kiedy ojciec zaczął wołać chłopca, a ten nie odpowiadał - pobiegł do niego.
Dziecko było już nieprzytomne. Chłopiec w ciężkim stanie trafił do szpitala w Kielcach.
Źródło: "Echo dnia"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu