Miała być bomba, wyszedł niewypał. Julia Pitera prześwietliła za co członkowie rządu PiS płacili służbowymi kartami kredytowymi. Okazało się, że prywatnie wydali niewiele, do tego większość zwrócili. Raport opublikowano na stronach rządowych.
Sześciostronicowy "Raport dotyczący wykorzystania kart kredytowych w organach administracji rządowej w latach 2006-2007" pojawił się na stronie internetowej kancelarii premiera przed południem. Wynika z niego, że co prawda ministrowie rządu PiS-LPR-Samoobrona płacąc kartami służbowymi wydali sporo (1,4 mln zł), ale jako prywatne minister zakwestionowała niewielkie sumy, bo tylko 21 tysięcy złotych. Do tego prawie cała kwota (95 procent) została już zwrócona.
Minister skontrolowała 17 resortów i kancelarię premiera. Okazało się, że tylko cztery ministerstwa nie stosowały kart, a w sumie posługiwało się nimi 221 osób. Kartami kredytowymi płacono przede wszystkim za hotele, usługi gastronomiczne i transportowe oraz paliwo do samochodów służbowych, materiały i wyposażenie oraz za tzw. wydatki reprezentacyjne (3 proc. wydatków). Najmniej rozrzutne było MSWiA (1.8 tys. zł), najbardziej folgowano sobie w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego (303 tys.).
Kartą za dorsza, spinki i pled wełniany
Na co ekipa PiS, Samoobrony i LPR wydawała pieniądze? Na: "zakup dorsza za 8,16 zł „celem kontroli gatunku ryb i ich świeżości, oraz przedstawienie odpowiednim władzom wyniku testu”, na "2x Grants i 2 herbaty w Szpulce o godz. 23.29 za 32 zł" ministra Woźniaka oraz na spinki do mankietów za 619,65 zł, „na cele reprezentacyjne Ministra Polaczka”.
Pomysł, żeby w raporcie wytykać te ostatnie, były minister transportu ocenia krótko: - To szkolny przykład ignorancji.
Polaczek zaznacza, że spinki kupił na lotnisku tuż przed wylotem z oficjalną wizytą do jednego z europejskich krajów – jako upominek dla strony zapraszającej. - Zakup spinek został dokonany przeze mnie osobiście bezpośrednio przed jednym z wyjazdów zagranicznych na lotnisku, gdy zorientowałem się, że jako delegacja polska nie mamy zwyczajowych prezentów dla naszych partnerów, do których zostaliśmy zaproszeni – wyjaśnia były minister. I deklaruje na antenie TVN24, że chętnie ufunduje Piterze bilet lotniczy, żeby odszukała tajemnicze spinki.
Polaczka najbardziej oburza jednak fakt, że w momencie kiedy pojawiły się jakiekolwiek wątpliwości, żadna z osób odpowiedzialnych za raport nie próbowała się kontaktować z byłymi ministrami. - Jeśli przygotowuje się taki raport, to zanim ukazuje się wnioski końcowe, powinno się dać możliwość wyjaśnienia różnych wątpliwości - tłumaczy.
Kosztowny rekordzista...
Najbardziej rozrzutny - z państwowej kasy - był jednak nie minister Polaczek, a podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego Tomasz Nowakowski. Zakupił m.in.: "pled wełniany na kwotę 1200 zł, biżuteria na kwotę 2.379 zł, krawaty na kwotę 300 zł, kosmetyki na kwoty: 776 zł, 520 zł, 290 zł; zakupy w sklepach sieci EMPiK na kwoty: 359 zł, 305 zł, zakupy w sklepie „Almidecor" na kwoty: 360 zł i 218 zł".
"Potencjalne nieprawidłowości"
Z raportu wynika, że istniały "potencjalne nieprawidłowości" w zakresie nadzoru nad wykorzystaniem służbowych kart kredytowych. "Pomimo, że w większości podmiotów zasady korzystania z kart nie zezwalały na dokonywanie wydatków prywatnych, jedynie w 3 jednostkach nie było takich operacji. W dwóch ministerstwach wprost zezwolono na dokonywanie służbowymi kartami wydatków prywatnych. Skala takich wydatków - uznanych za prywatne albo przez dysponentów kart, albo przez pracowników ministerstwa - to ok. 21 tys. zł (od 200 do 6,5 tys. na jednostkę). Zdecydowana większość tych wydatków (95%) została zwrócona, odnośnie pozostałych procedury zwrotu są w toku" - przyznała minister.
Według Pitery wyniki kontroli wskazują na "słabość sprawowanego nadzoru i potencjalne nieprawidłowości w tym zakresie. Świadczy to również i o tym, że swoboda dysponowania środkami publicznymi nie była w żaden sposób kontrolowana".
"Obraz żałosny i szokujący"
Jeszcze we wtorek minister zapowiadała, że raportu nie opublikuje, bo jest zbyt szokujący. - Nie będziemy tego publikować. Odechciało mi się. Po analizie rządowych kart kredytowych obraz jest tak żałosny i straszny, że nie chcę nim straszyć - powiedziała dziennikowi "Metro". Następnego dnia jej kolega z kancelarii premiera, Sławomir Nowak, mówił w TVN24, że raport pokazuje "małostkowość poprzedniej ekipy" i "piętnuje jej nadużycia".(CZYTAJ WIĘCEJ)
Jednak nie całej. Nie ma w nim ministrów, którzy obecnie są w PO, np. Radosława Sikorskiego, obecnego szefa MSZ. Jak donosiły media, w czasie, gdy był szefem MON w rządzie PiS wydał z kart kredytowych kilkadziesiąt tysięcy złotych, m.in na restauracje, hotele i bilety lotnicze. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Źródło: www.kprm.gov.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24