Jak rozliczyć komunistycznych zbrodniarzy? Czy Kościół poparł Okrągły Stół w zamian za zniszczenie teczek? Kto chciał zmusić ks. Józefa Glempa do donoszenia? Na te i inne pytania Prymas Polski odpowiada w specjalnym wywiadzie dla "Dziennika" z okazji 25-lecia otrzymania godności kardynalskiej.
Choć rocznica ta minęła 2 lutego, główne uroczystości odbędą się 5 marca w Warszawie z udziałem najwyższych władz państwowych i Episkopatu Polski. W Teatrze Wielkim wystawiony będzie również specjalny spektakl rocznicowy.
Kardynał, który był inwigilowany w latach 70. na pytanie, czy wiedział, jakie zabiegi czyniło wobec niego SB, żeby zmusić go do współpracy, odpowiedział:
- Nie czytałem swojej teczki, ale pamiętam, że służba bezpieczeństwa robiła podchody, by mnie skaptować na tajnego współpracownika. Podsyłali różne kobiety, aby mieć materiał do szantażu, ale nie dałem się w nic wciągnąć. Jeden ubek, płk Czesław Wiejak, śledził mnie nawet na wakacjach w Krynicy Morskiej. Rano spotkałem go, gdy szedłem po mleko i bułki. Mieliśmy świadomość, że w sekretariacie prymasa zakładali podsłuchy, ale kardynał Wyszyński lekceważył to. Ja też starałem się do tych zabiegów tak podchodzić. Bezpośrednią propozycję, abym donosił, złożyli tylko raz, gdy starałem się o paszport. Zdecydowanie odmówiłem i paszportu w ogóle nie przyjąłem.
Nie było układu z komunistami
Pytany, czy istniał jakiś układ z komunistami przy Okrągły Stole, jak to niektórzy sugerują, i czy Episkopat poparł Okrągły Stół w zamian za zniszczenie akt SB dotyczących księży, odpowiedział:
- Jako prymas i ówczesny przewodniczący Episkopatu z całą powagą mogę powiedzieć, że przy Okrągłym Stole absolutnie nie było żadnego układu z komunistami. To są kłamstwa i bzdury. Kościół wysłał dwóch przedstawicieli na obrady Okrągłego Stołu. Uważam, że był to słuszny sposób na zmianę ustroju bez rozlewu krwi. To, że komuniści wyszli na tej przemianie bardzo dobrze ekonomicznie i nie zostali rozliczeni, jest ceną, jaką zapłaciliśmy za ewolucyjną zmianę ustroju. O żadnych teczkach nie było mowy, najlepszy dowód, że ich nie zniszczono.
Kardynał podkreślił, że opowiada się za przeprowadzeniem dekomunizacji i dezubekizacji. - Ludzie, którzy krzywdzili innych i zabijali, powinni ponieść konsekwencje. Tylko nie wiem, czy to jest jeszcze możliwe. Dekomunizację trzeba było przeprowadzić dużo wcześniej. Jednak komunistyczni zbrodniarze nie powinni spać spokojnie. Jako człowiek wierzący jestem przekonany, że jeśli nie dosięgnie ich sprawiedliwość na ziemi, to zostaną rozliczeni po śmierci, na sądzie Bożym.
Nie chcemy państwa wyznaniowego
Prymas odniósł się też do zarzutów o to, że gdy Kościół wypowiada się na temat refundacji zapłodnienia metodą in vitro chce tworzyć państwo wyznaniowe. - Czym innym jest doktryna Kościoła i wynikające z niej przykazania, które obowiązują wierzących, a czym innym prawo państwowe, które obowiązuje wszystkich obywateli. Państwo jest niezależne i Kościół nie narzuca mu żadnych rozwiązań, choć ma prawo wypowiadać się na tematy społeczne - ukazywać je w perspektywie swojego nauczania. W Polsce za grzech nie idzie się do więzienia, chyba że ten grzech ma wymiar społeczny i jest ujęty w prawie cywilnym jako przestępstwo. My nie chcemy państwa wyznaniowego.
Źródło: "Dziennik", PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24