- Apeluję do rządu, żeby przyjął te rozwiązania, które w tej chwili już są dobre - o negocjacjach ws. budowy elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej mówił Lech Kaczyński w wywiadzie dla TVP1. Prezydent uważa, że sytuacja w Gruzji pokazała "realne zagrożenie ze strony naszego rosyjskiego partnera" a to "da znakomite rezultaty, jeśli chodzi o tarczę".
W środę wieczorem w Warszawie rozpoczęła się kolejna tura polsko-amerykańskich negocjacji w sprawie tarczy. Po wstępnej rozmowie, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski powiedział dziennikarzom, że strona amerykańska przywiozła nowe propozycje i jest zbliżenie stanowisk.
Być może pod wpływem sytuacji w Gruzji rząd przestał, być może na chwilę, traktować tę sprawę jako PR-owską Prezydent o tarczy
Prezydent Lech Kaczyński ocenił, że polski rząd "być może pod wpływem sytuacji w Gruzji" przyjął stanowisko, które "jest w interesie naszego kraju i naszego bezpieczeństwa" i "przestał, być może na chwilę, traktować tę sprawę jako PR-owską".
We wtorek premier Donald Tusk zapowiadając obecną rundę negocjacji mówił, że "w tym tygodniu powinniśmy osiągnąć postęp w rozmowie ze stroną amerykańską w sprawie tarczy antyrakietowej".
Szef rządu podkreślił, że priorytetem strony polskiej jest stałe stacjonowanie w Polsce rakiet Patriot, które broniłyby polskiego terytorium na wypadek konfliktu i współpraca z Amerykanami na rzecz wzmacniania polskiej obrony przeciwlotniczej.
"Może Sikorski czegoś się nauczył"
Prezydent pytany o współpracę z szefem MSZ podczas wyjazdu do Tbilisi, powiedział, że cieszy się, iż Radosław Sikorski pojechał. - Myślę, że się czegoś nauczy - stwierdził Lech Kaczyński.
Zobaczył na własne oczy i nie miał szczególnie tęgiej miny. Zobaczył, że jeżeli chcemy ten mechanizm zmienić, to musimy działać tak jak ja, a nie tak jak sądził minister Sikorski Prezydent o sikorskim
Dopytywany, czego mógł nauczyć się szef polskiej dyplomacji, prezydent odparł, że Sikorski "zobaczył jak wyglądają rzeczywiste decyzje, jeśli chodzi o Unię Europejską".
- Zobaczył na własne oczy i nie miał szczególnie tęgiej miny. Zobaczył, że jeżeli chcemy ten mechanizm zmienić, to musimy działać tak jak ja, a nie tak jak sądził minister Sikorski - mówił prezydent.
"Moralne zwycięstwo Europy"
Za sukces prezydent uznał, że misję do Gruzji - w której brali też udział przywódcy Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy - udało się zorganizować bardzo szybko, że wszyscy przywódcy się zgodzili, aby "w warunkach wojny" jechać do Tbilisi.
- To było moralne zwycięstwo Europy, to było moralne zwycięstwo także i narodu gruzińskiego i myślę, że nasze. Że udało się wygrać z różnego rodzaju uprzedzeniami, przekonaniami, że czysty pragmatyzm w każdej sytuacji jest wystarczający, bo pragmatyzm tego rodzaju oznacza kompletny brak wartości - powiedział prezydent.
Wartości - stwierdził Lech Kaczyński - "o których Europa bardzo dużo mówi". - A idzie o to, żeby przynajmniej trochę robiła w tej sprawie - dodał.
Prezydent był też pytany o stwierdzenie prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, który podczas wtorkowych rozmów na Kremlu w sprawie rozwiązania kryzysu w Gruzji ocenił, że Rosja ma prawo bronić interesów ludności.
Do czego prawo ma Rosja?
Zdaniem Lecha Kaczyńskiego, Rosja ma takie same prawa jak inne państwa. Za "zgubną dla Europy" uznał zasadę, którą - w ocenie prezydenta przyjmują niektórzy politycy zachodnioeuropejscy, że "Rosja ma jakieś wyjątkowe prawo do godności". - To oznacza prawo do agresji, do inwazji - uważa Lech Kaczyński.
Według prezydenta, Rosjanie liczyli, że świat zajęty jest igrzyskami olimpijskimi w Pekinie i "jest to znakomity termin, do tego, aby zaatakować". - Prezydent Saakaszwili o tym, że to może nastąpić w sierpniu już mi mówił. Czasami sądziłem, że przesadza, ale nie mylił się - dodał.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP