Arkadiusz Mularczyk nie odpowie za ewentualne przekroczenie uprawnień, do którego miało dojść podczas zapoznawania się przez posła PiS z aktami sędziów Trybunału Konstytucyjnego w IPN. Prokuratura umorzyła śledztwo, które wszczęła z doniesienia Jerzego Stępnia. Teraz Mularczyk domaga się od byłego prezesa TK przeprosin i 10 tysięcy złotych na cel społeczny. Proces cywilny w tej sprawie już ruszył.
O umorzeniu śledztwa w sprawie Mularczyka poinformował w środę rzecznik Prokuratury Okręgowej Mateusz Martyniuk. Śledczy zdecydowali o tym 27 lutego, o czym wtedy nie poinformowano. Przyczyną umorzenia jest "brak znamion przestępstwa" i to zarówno w wątku domniemanego przekroczenia uprawnień i naruszenia trybu dostępu do akt IPN przez samego Mularczyka, jak i ewentualnego niedopełnienia uprawnień i naruszenia trybu dostępu do akt IPN przez funkcjonariuszy Instytutu (groziło za to do trzech lat więzienia). Decyzja jest prawomocna.
Co i jak dowiedział się o sędziach?
Chodzi o sprawę zapoznawania się w maju 2007 r. przez posła PiS w IPN z aktami służb specjalnych PRL na temat dwóch sędziów Trybunału. Potem, w trakcie badania ustawy lustracyjnej, Mularczyk oświadczył w TK, że byli oni zarejestrowani jako źródła informacji wywiadu PRL. Stępień, ówczesny prezes, zarzucił mu później, że celowo nie podał szczegółów informacji, które zdobył. W rzeczywistości Adam Jamróz odmówił współpracy, a Mariana Grzybowskiego zarejestrowano w czerwcu 1989 r. Stępień uznał, że poseł zataił przed TK te fakty, a po zeznaniach Mularczyka sędziów wyłączono ze składu.
W swym zawiadomieniu do prokuratury z czerwca 2008 r. Jerzy Stępień pisał, że w IPN nie znalazł podpisów Mularczyka na aktach sędziów, które poseł przeglądał. Podpis taki powinien był złożyć, skoro miał dostęp do ich teczek. - Są dwie możliwości: albo wobec posła Mularczyka IPN zastosował inną procedurę dostępu do teczek niż przewidziana przez prawo, albo poseł ten wprowadził w błąd Trybunał - mówił wówczas Stępień.
Poseł PiS cały czas odpierał zarzuty i powtarzał, że przeglądanie akt odbyło się zgodnie z prawem. To samo twierdził IPN. Według Instytutu Mularczyk potwierdził fakt zapoznania się z kopiami akt, a jego podpis jest w karcie kontrolnej przy mikrofilmie nt. Jamroza. IPN wyjaśniał, że Stępień zapoznał się z jedną z kilku kopii dokumentów nt. Grzybowskiego, inną niż udostępniona Mularczykowi.
Kontratak
Teraz to poseł PiS czuje się pokrzywdzony i domaga się przeprosin od Stępnia oraz 10 tysięcy złotych na cel społeczny za to, że były prezes TK zarzucił mu celowe wprowadzenie w błąd sędziów TK. Stępień wnosi o oddalenie pozwu i podtrzymuje swoje wcześniejsze zdanie. Proces cywilny w tej sprawie rozpoczął się w środę.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24