- 60 tomów akt, a my chcemy 10, ale zasadniczych. Setki przesłuchanych – po co nam setki, kiedy my wskazujemy najważniejszych. 10 osób skazanych, ale może 40 jeszcze biega wolno i mogą porywać dalej - mówiła Danuta Olewnik-Cieplińska, siostra uprowadzonego i zamordowanego Krzysztofa Olewnika. - Nie mam sobie nic do zarzucenia - odpowiedział prokurator krajowy Marek Staszak.
Na nadzwyczajnym posiedzeniu, zwołanym na wniosek posłów PiS, sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka spotkała się z Danutą i Włodzimierzem Olewnikami. Posłowie wraz rodziną zamordowanego wysłuchali też informacji prokuratora krajowego o działaniach prokuratury i powodach opieszałości w śledztwie.
"Ludzie, pomóżcie nam!"
- Ludzie zastanówcie się, co wy robicie – tworzycie dokumenty, badania - mówiła siostra zamordowanego. - My przez pięć lat słyszeliśmy od prokuratorów takie zdania: czego wy jeszcze chcecie, toczy się postępowanie. Krzysztof to bandyta, który przemycał narkotyki. Sam się uprowadził, bo chciał od taty pieniądze – takie słowa słyszeliśmy przez pięć lat - mówiła z płaczem Olewnik.
Jak dodała, od zamordowania Krzysztofa minęło siedem lat, a prokuratura przekazuje wciąż te same informacje - że sprawa się toczy, a śledztwo trwa. Olewnik zaapelowała, by śledztwo prowadzono bardziej dynamicznie. – Postępowanie powinno toczyć się szybciej. My mamy własne życie. Nie chcę toczyć sprawy przez następne pięć lat, bo ucieka życie moje i życie moich rodziców, Krzysztofa już uciekło - mówiła rozgoryczona siostra ofiary.
Prokuratura odrzuca zarzuty
Prokurator Krajowy Marek Staszak zdecydowanie odrzucał zarzuty rodziny zamordowanego, jakoby śledztwo toczyło się opieszale. - Apel Olewników uważam za bardzo niesprawiedliwy. Nie mam sobie nic do zarzucenia - mówił.
Zaznaczył, że ciągle są w tej sprawie prowadzone czynności śledcze. Zastrzegł jednak, że "śledztwo ma charakter poufny i prokurator nie może przekazywać informacji, które mogą źle wpłynąć na charakter tego postępowania".
Staszak stwierdził, że to nie może być tak, że pokrzywdzeni prowadzą śledztwo, a nie prokurator. - Fakt nie uwzględnienia jakichś materiałów, nie oznacza, że śledztwo jest nierzetelne - wyjaśniał Staszak.
PO: PiS chce zbić na Olewnikach polityczny kapitał
W czasie posiedzenia wniosek o zamknięcie dyskusji złożył poseł Robert Węgrzyn (PO). - PiS grając na najwyższych uczuciach rodziny do zamordowanego próbuje zbić polityczny kapitał - uzasadniał.
Andrzej Dera (PiS) replikował, że składając taki wniosek "próbuje się odebrać głos społeczeństwu". Ostatecznie wniosek Węgrzyna nie uzyskał większości.
Jak doszło do porwania i zabójstwa Olewnika
Do porwania Krzysztofa Olewnika, 27-letniego syna przedsiębiorcy branży mięsnej z Drobina (Mazowieckie), doszło w październiku 2001 r. Sprawcy zażądali okupu, kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. W lipcu 2003 r. przekazano porywaczom 300 tys. euro, ale porwany nie został uwolniony. Jak się potem okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany - Robert Pazik i Sławomir Kościuk udusili go. Ciało ofiary, torturowanej przed śmiercią, znaleziono dopiero po pięciu latach od porwania i trzech od zabójstwa.
W marcu tego roku Sąd Okręgowy w Płocku uznał winę 10 oskarżonych; jednego uniewinniono. Na dożywocie skazano Sławomira Kościuka i Roberta Pazika - uznanych za winnych zabójstwa Olewnika. Pozostałych ośmioro - którzy uczestniczyli w porwaniu lub przetrzymywaniu Olewnika - dostało kary od 15 lat (z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po kilkunastu latach) do roku w zawieszeniu. Proces w tej sprawie toczył się od października 2007.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24