To nie jest wypowiedzenie wojny Kościołowi - zapewnia nowy lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej Grzegorz Napieralski. Niemal wprost zapowiada jednak, że jeśli SLD wygra wybory, to zajmie się niepotrzebnym konkordatem.
- Państwo jest dla wszystkich, a nie tylko dla wierzących. Dlatego musi być neutralne światopoglądowo - przekonywał świeżo upieczony szef Sojuszu na konferencji prasowej w rodzinnym Szczecinie.
Wcześniej polityk gościł w porannej audycji Radia Zet. Na pytanie Moniki Olejnik, czy konkordat jest potrzebny, odpowiedział krótko i dobitnie: - Nie.
Jak dodał, jeśli Sojusz dojdzie do władzy, umowa ze Stolicą Apostolską będzie "jedną z kwestii, którymi SLD na pewno się zajmie".
"Spotkamy się z Wojtkiem"
- SLD to partia bez kompleksów, otwarta, wiarygodna i konsekwentna - zapewnił wybrany w sobotę nowy lider Sojuszu. Dodał, że niedługo odbędzie długą rozmowę ze swym poprzednikiem (i konkurentem w wyborach na kongresie partii) Wojciechem Olejniczakiem. - Teraz jest czas normalizowania atmosfery. Porozmawiamy z Wojtkiem. Każdy z nas ma swoje zadanie do wykonania - przekonywał Napieralski. Nie odpowiedział jednak na pytanie, czy Olejniczak pozostanie szefem klubu parlamentarnego SLD.
Definitywne rozstanie z Borowskim?
Przewodniczący SLD podkreślał, że jego partia jest otwarta na wszystkie środowiska lewicowe, które nie krytykują SLD. - Marek Borowski już dwa razy porzucił Sojusz z własnej, nieprzymuszonej woli - stwierdził przy tym szef Sojuszu.
Dopytywany przez dziennikarzy, czy wyklucza współpracę z Borowskim odpowiedział: - Odbiegam od personaliów. Powiem tylko, że w SDPL jest wielu wspaniałych, lewicowych działaczy z którymi warto utrzymywać łączność.
"Nie ma rozłamu"
Napieralski zapowiedział, że jeszcze w tym tygodniu dojdzie do spotkania ścisłego kierownictwa SLD. - Czeka nas ciężki czas wytężonej pracy u podstaw, ale wierzę głęboko, że zakończonej sukcesem - zaznaczył Napieralski i od razu zaznaczył: - Nie ma żadnego rozłamu w SLD i nie będzie. Jesteśmy formacją zjednoczoną i silną - przekonywał polityk. Dowodem na jedność lewicowej formacji jest jego zdaniem fakt, że nowy sekretarz generalny Marek Nawrot otrzymał aż 80 proc. głosów delegatów.
Napieralski podkreślił też, że wśród kandydatów na wiceprzewodniczących zaproponował "różne postacie", zarówno te które opowiadały się za nim jako szefem Sojuszu, jak i te, które poparły dotychczasowego przewodniczącego Sojuszu Wojciecha Olejniczaka.
Wybrani w sobotę wiceszefowie Sojuszu to Katarzyna Piekarska, Longin Pastusiak, Jolanta Szymanek-Deresz i Jerzy Szmajdziński. Kolejnych trzech wiceprzewodniczących ma zostać wybranych w styczniu.
Źródło: TVN24, Radio ZET, PAP