Wtorkowe posiedzenie Rady Ministrów trwało kilka godzin trwało, bo ministrowie ostro debatowali o nad cięciami wydatków poszczególnych ministerstw w projekcie budżetu na najbliższy rok. Jak ostro? - Tak, że niektórych ministrów kosztowało to trochę łez - przyznał premier Donald Tusk na spotkaniu ze studentami w Krakowie.
Rada Ministrów przyjęła na wtorkowym posiedzeniu autopoprawkę do projektu ustawy budżetowej na 2009 rok. Zakłada ona, w związku z międzynarodowym kryzysem finansowym, obniżenie prognozy wzrostu PKB w 2009 r. do 3,7 proc. A to oznacza mniejsze wpływy do budżetu i konieczność zaciśnięcia pasa.
Dochody budżetu państwa z powodu obniżenia prognozy wpływów z podatku od towarów i usług zmniejszą się o 1,7 mld zł - poinformowało Centrum Informacyjne Rządu. Jak podał CIR, o taką samą kwotę zaplanowano zmniejszenie wydatków budżetowych.
Łzy ministrów
Według Donalda Tuska, "ostra debata" podczas wtorkowego posiedzenia rządu była zrozumiała. - Trwało ono wiele godzin i kosztowało niektórych ministrów nawet trochę łez. Niektórzy z nich dowiedzieli się, że będą mogli wydać jednak trochę mniej pieniędzy - mówił premier w Krakowie.
Jak dodał, należy zrobić wszystko co konieczne, żeby zabezpieczyć Polskę przed skutkami kryzysu. - Na pewno nie możemy mnożyć wydatków - podkreślił. Premier zaznaczył też, że dziś potrzebna jest "możliwie solidarna współodpowiedzialność za cięcia".
- Staramy się gromadzić środki. Będziemy limitować na początku roku wydatki tak, żeby nie od razu wszystko wydano, i żeby móc elastycznie i odpowiedzialnie reagować - mówił Tusk.
Jak zaznaczył, zaciskanie pasa jest potrzebne, bo nikt nie może powiedzieć jak będzie wyglądała gospodarka światowa w 2009 i 2010 roku, i czy nie sprawdzą się pesymistyczne scenariusze rozwoju kryzysu.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot.PAP