Nikola, Nadia, Borys i Natalia urodzili się z rozszczepem wargi i podniebienia. Dzieci powinny być jak najszybciej zoperowane, bo późna operacja oznacza dla nich kłopoty z mową i duże komplikacje. Tymczasem skończyły się pieniądze na ich leczenie. Rodzice i lekarze bezradnie rozkładają ręce.
Każdego roku z rozszczepem wargi i podniebienia rodzi się w Polsce około 300 dzieci.
Kilkuletnia Nikola, choć operację powinna mieć przeprowadzoną w tym roku, to będzie musiała poczekać na nią aż do jesieni 2014 r.
19-miesięczna Natalia przeszła już jeden zabieg. Drugi powinna mieć przed skończeniem drugiego roku życia, jednak nie ma na to żadnych szans. Dziewczynka zostanie zoperowana najwcześniej za dwa lata.
Dzieci z rozszczepem wargi i podniebienia muszą mieć przeszczepioną kość do dziąsła i zszyte przetoki podniebienne. W przypadku tego schorzenia liczy się czas. Operacji nie można przeprowadzić zbyt późno, gdy dziecku wypadają zęby mleczne. Późna operacja oznacza dla maluchów kłopoty z mową i duże komplikacje.
Brak pieniędzy
Nikola, Nadia, Borys i Natalia są pacjentami Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. W placówce skończyły się jednak pieniądze na ich leczenie. Lekarze i dyrekcja szpitala bezradnie rozkładają ręce, bo już wiele miesięcy wcześniej wyczerpały się limity przyznawane przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Jak mówi dr Tomasz Maciejewski, dyrektor Instytutu Matki i Dziecka, już w pierwszej połowie tego roku w dziedzinie chirurgii szczękowej przekroczono limit na leczenie o ok. 300-400 tysięcy złotych. - To dlatego, że są sytuacje, kiedy nie możemy czekać i robimy operację wiedząc, że przekraczamy limit - mówi dr Maciejewski.
Autor: db / Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN