Krakowski magistrat uczy urzędników… języka polskiego. – My naprawdę wiemy, jak pisać do petentów w sposób zrozumiały. Musimy się tylko oduczyć nieczytelnego urzędolenia – mówi portalowi tvn24.pl inicjator szkoleń, Witold Krupiarz, dyrektor jednego z wydziałów.
Kilometrowe zdania, szalejąca interpunkcja, nagminne powtórzenia i nieprawidłowy szyk – to stałe wady urzędowych druków. Dotychczas wgłębianie się w nie wymagało sporo cierpliwości i samozaparcia. Teraz ma się to zmienić – przynajmniej dla krakusów korzystających z usług Wydziału Ewidencji Pojazdów i Kierowców Urzędu Miasta Krakowa. Urzędnicy rozpoczęli cykl specjalnych szkoleń, które mają nauczyć ich pisać poprawnie.
Dotychczas było tak (pisownia oryginału): "W tym miejscu zaznaczyć należy, iż obowiązująca w dniu dokonania rejestracji samochodu, klasyfikacja pojazdów, wyodrębniała grupę pojazdów ciężarowych specjalizowanych, oraz grupę pojazdów specjalnych innych (…) Zgodnie z wyrażonym przez Okręgową Stację Kontroli Pojazdów, stanowiskiem w tej sprawie, diagnosta mógł zarówno uznać, iż pojazd ten to samochód ciężarowy inny, jak również, iż jest to samochód specjalny inny.” Konia z rzędem temu, kto zrozumie, o co chodziło autorowi. A to tylko jedno z setek tysięcy pism, które co roku opuszczają urzędy.
"Czytam trzy razy i nie rozumiem"
- Wszyscy się przyzwyczailiśmy, że tak już musi być, że tak mają wyglądać urzędowe pisma. Ale ja, urzędnik z 17-letnim stażem, czasem czytam taki dokument trzy razy i nic nie rozumiem – wyjaśnił ideę kursów ich twórca, Witold Krupiarz. Do pracy nad wyeliminowaniem urzędniczych „kwiatków” zaangażował dwie pracownice wydziału: Jolantę Krzan, korektorkę, i Jadwigę Przepolską, byłą nauczycielkę polskiego.
Kobiety pochyliły się nad korespondencją Wydziału Ewidencji Pojazdów i Kierowców i wynotowały z niej powtarzające się błędy, które są następnie na konkretnych przykładach omawiane podczas cyklu szkoleń. Uczestniczą w nich pracownicy, którzy przygotowują projekty pism, kierownicy referatów oraz Krupiarz i jego zastępcy, w sumie trzydzieści kilka osób. Na razie odbyły się cztery spotkania, przed urzędnikami jeszcze trzy.
Jak nie wchodzić w buty nieczytelnego urzędolenia?
- Poprawę już widać. Potencjał jest ogromny – sami potrafimy wskazać błędy i podać przykłady rozwiązań. Problem w tym, że wiemy jak to ma wyglądać, a często dostajemy małpiego rozumu, gdy musimy ująć to na piśmie – mówi nam Krupiarz. Według niego jego pracownicy za często stosują wzory ze sformalizowanej korespondencji między urzędami w pismach dla petentów. - A przez to wchodzi się w buty nieczytelnego urzędolenia – konstatuje.
Urząd planuje po pół roku zakończeniu szkoleń zrobić bilans i sprawdzić, na ile szkolenie było skuteczne i co należy jeszcze poprawić. Zamierza też opracować skrypt ze szkoleń. Czy nie dałoby się tej inicjatywy przeszczepić do innych urzędów? Nie tylko krakusy cierpią z powodu „nieczytelnego urzędolenia”.
MSWiA: raczej zachęcamy niż nakazujemy
- To musi być inicjatywa oddolna, kierownicy urzędów sami powinni wprowadzać ułatwienia dla petentów. Nie widzę teraz możliwości, żeby pan minister wydał rozporządzenie w tej sprawie – mówi portalowi tvn24.pl Wiola Paprocka, rzeczniczka MSWiA. Przyznaje, że o krakowskich szkoleniach dowiaduje się od nas.
Pytana, czy jest oficjalna droga, w której urzędnicy mogą przekazywać dalej dobre pomysły - tak aby mogli z niej korzystać pracownicy administracji w całej Polsce - Paprocka odpowiada: - Możemy taką informację umieścić na naszej stronie internetowej. W takich wypadkach działamy raczej przez zachęcanie niż nakaz. Ale skontaktujemy się z panem Krupiarzem, pomysł jest na pewno wart dostrzeżenia i pochwalenia – obiecuje.
Źródło: tvn24.pl, CNN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24