- Nie wierzę, że człowiek tak inteligentny jak Kiszczak działał nieumyślnie - skomentował na gorąco wyrok dla gen. Kiszczaka Czesław Kłosek, jeden z górników rannych w kopalni "Wujek".
Zdaniem Kłoska, generał dobrze wiedział, co robi wysyłając 13 grudnia 1981 r. tajny szyfrogram do jednostek milicji, mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego. Przekazał w nim dowódcom poszczególnych oddziałów MO swe uprawnienia do wydania rozkazu użycia broni przez te oddziały. Dodał jednak, że strzały mogą paść dopiero w przypadku zagrożenia życia funkcjonariuszy.
I właśnie dopisując klauzulę o zagrożeniu życia, zdaniem Kłoska, Kiszczak znakomicie się zabezpieczył, chociaż wiedział, że milicja broni może użyć. - Nieumyślnie można przypalić mleko. Wiedział, co może być, kiedy rzucał ZOMO przeciw górnikom - uznał Kłosek.
Przyjdź do kopalni!
- Znowu będziemy mieli poważny zarzut, i chyba słuszny, że ręka została skazana, a głowa nie - ocenił wyrok dla Kiszczaka Kłosek - Bardzo niedobrze, że nie można znaleźć takiego artykułu, za który można skazać zbrodnię - dodał.
Zaapelował też do Kiszczaka, by "przyszedł do 'Wujka' i powiedział, co zrobił". - Nie ukrywaj się za plecami lekarzy. Przyjdź w mundurze jako człowiek honoru i spójrz w oczy tym, których skrzywdziłeś - zwracał się do generała górnik, którego zdaniem Kiszczak kryjąc się za paragrafami i lekarzami "uciekł w szczurze działania".
- Ja bym nie kupił od generała auta, ale kupiłbym od niego łóżko. To musi być cudowne łoże, skoro on w nim może spać, po tym co zrobił - podsumował Kłosek.
"Kpina i śmiech na sali"
Mocno zdenerwowany wyrokiem dla Kiszczaka był Krzysztof Pluszczyk z Komitetu Pamięci Górników „Wujka”. - Nikt z nas się tego nie spodziewał - mówił górnik, dodając, że "to jest coś tragicznego, bo na razie skazano tylko tych, którzy strzelali".
- To jest kpina, śmiech na sali - mówił dobitnie Pluszczyk, przypominając, jakim zaskoczeniem dla górników z "Wujka" było otwarcie ognia przez zomowców. - Myśmy naprawdę nie wiedzieli, że mogli do nas strzelać - wspominał Pluszczyk tragiczne dni z grudnia 1981r.
Trzeba szanować wyroki, nawet zaskakujące
Spokojniej na wyrok zareagował poseł ze Śląska Kazimierz Kutz. - Wyrok jest wyrok - mówił parlamentarzysta i reżyser, zaznaczając jednak, że jest on dla niego zaskoczeniem.
- Przy tych ostatnich wyrokach, które zapadały, wydawało mi się, że wyrok będzie inny - ciągnął Kutz próbując zrozumieć logikę sądu: - Myślę, że sąd uznał, że Kiszczak nie wydał bezpośrednio rozkazu o strzelaniu - mówił poseł, według którego "niezależnie od wyroku, Kiszczak będzie miał do końca wyrzuty sumienia".
- Co byśmy nie rzekli, gen. Kiszczak był człowiekiem odpowiedzialnym za stan wojenny - stwierdził Kutz, ale podkreślił, ze "trzeba szanować prawo".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24