Musimy ustalić, kto nie przekazał funkcjonariuszom informacji, że Barbara Blida miała broń - powiedział w TVN24 Ryszard Kalisz, szef komisji śledczej ds. śmierci byłej posłanki. Dodał, że sejmowi śledczy rozpoczną prace, kiedy otrzymają od ABW dostęp do informacji niejawnych.
- Jeśli prokurator wydaje decyzję o zatrzymaniu i zleca jej wykonanie policji lub ABW, wtedy dochodzi do spotkania z grupą operacyjną. Funkcjonariusze dostają w kopercie wskazówki, czego należy szukać - powiedział poseł Kalisz. – Przypomniał też, że informację o tym, kto posiada broń ma policja.
Polityk LiD odniósł się w ten sposób do zeznań 36-letniego porucznika Grzegorza S. z katowickiej delegatury ABW kierującego akcją w domu Barbary Blidy (opublikowała je w środę „Gazeta Wyborcza”).
- Ktoś przekazał mi nierzetelne informacje i wysłano mnie razem z kolegami na tzw. realizację z narażeniem własnego życia - zeznał w prokuraturze oficer ABW, który jest pierwszym podejrzanym w śledztwie dotyczącym okoliczności tragicznej śmierci byłej posłanki SLD. Według Grzegorza S., w kopercie na temat akcji, którą otrzymał nie było informacji o broni.
Komisja nie będzie przeszkadzać prokuratorom
Kalisz zapowiedział, że komisja śledcza wyjaśni wątek nie poinformowania funkcjonariuszy o broni. Na pytanie, kiedy sejmowi śledczy zaczną pracę, odpowiedział: - Czekam aż ABW przyzna członkom komisji certyfikat dostępu do informacji niejawnych. Chcę, żeby wszyscy w równym stopniu mieli dostęp do akt.
Jak powiedział Kalisz, w piątek komisja spotka się z prokuratorami prowadzącymi śledztwo w sprawie śmierci Blidy. – Ustalimy warunki współpracy, nie chcemy bowiem zakłócać śledztwa. Jednocześnie też zamierzamy wyjaśnić te wątki, których nie podjęła prokuratura – dodał polityk LiD.
Niewykluczone, że pierwsi świadkowie zostaną wezwani przed komisję już w lutym.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24