- Ich ofiara przygotowała drogę do polskiej wolności - tak o poległych górnikach w 30. rocznicę pacyfikacji kopalni "Wujek" mówił uczestniczący w obchodach Bronisław Komorowski. Wcześniej prezydent spotkał się z rodzinami ofiar. Zaprosił ich też do prezydenckiej rezydencji w Wiśle.
Mija 30 lat od tragicznych wydarzeń w katowickiej kopalni "Wujek". Trzy dni po wprowadzeniu stanu wojennego od milicyjnych kul zginęło wówczas dziewięciu górników, a ponad 20 zostało rannych.
- Pamiętam ten dzień, 16 grudnia 1981 roku. Będąc w obozie internowania na warszawskiej Białołęce, usłyszałem z głośników więziennych informację o tym, co się tutaj stało, że polała się górnicza, "solidarnościowa" krew – wspominał Komorowski. - Ścisnęły się serca i zacisnęły się pięści. To był moment grozy. Wtedy poczuliśmy, że to naprawdę jest stan wojny z narodem - mówił.
Prezydent złożył hołd poległym i podkreślił, że walka o wolność się nie zakończyła, bo wciąż na świecie jest wielu ciemiężonych. - Wielu z nas, którzy pamiętają tamte czasy, kiedy odwaga oznaczała zdolność do ryzyka, wie, że wolność jest jedna i to zadanie stale jest przed nami - powiedział Komorowski. Przypomniał o sytuacji na Białorusi i przyznał, że w noc poprzedzającą rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, zapalił wraz z małżonką świecę w oknie - również w intencji walczących o wolność tam, gdzie jej nie ma.
"Sytuacja - mimo tragizmu - sympatyczna"
Wcześniej prezydent spotkał się z rodzinami ofiar z "Wujka". Po rozmowie z nimi ocenił, że ta "szczególna okazja i sytuacja - mimo całego tragizmu wspomnień - była jednak sympatyczna". - Widać, że ta spora grupa osób, które połączyło nieszczęście sprzed 30 lat, stanowi zwarte, kontaktujące się ze sobą, lubiące się środowisko - widać to było i po sposobie witania się, i po rozmowie - komentował prezydent.
Zapowiedział też, że w Katowicach powstanie Śląskie Centrum Solidarności, które upamiętni m.in. górników z kopalni Wujek. - Zostało podpisane odpowiednie porozumienie wojewody, miasta, sejmiku i marszałka (...). W moim przekonaniu otwiera to dobrą drogę do zbudowania mocnego ośrodka, który będzie miejscem pamięci o dramacie sprzed 30 lat - wskazał.
Dziękowali, że znalazł czas
Spotkanie rozpoczęło się od wspólnego zdjęcia, późnej prezydent zjadł z rodzinami obiad. Krewni poległych górników przyznawali, że często wracają myślami do tragicznych dni, ale trudno im o tym mówić. Pogrzeby zapadły im w pamięć na całe życie.
Dziś byli wdzięczni prezydentowi za spotkanie i podkreślali jego dobrą atmosferę. Bronisław Komorowski zaprosił ich do Wisły, gdzie znajduje się prezydencka rezydencja. Jak mówił potem, chodzi o co najmniej weekendowy pobyt w prezydenckim zameczku. - Wisła to jest rezydencja prezydenta, ofiarowana prezydentowi Mościckiemu właśnie przez Ślązaków (...). Byłaby to dla nas okazja podkreślenia siły związków ze Śląskiem - nawet w takim tragicznym wymiarze, ale już po tylu latach, że można na to patrzeć z pewnego dystansu; z pamięcią, z troską, z gorącymi uczuciami, ale już w sposób bardziej spokojny - tłumaczył Komorowski.
Zameczek na Zadnim Groniu w Wiśle powstał w latach 1929-1931 i był rezydencją prezydenta Ignacego Mościckiego. Był darem Ślązaków z autonomicznego wówczas województwa dla głowy państwa. Podczas II wojny światowej służył jako ośrodek dla Niemców, a po wojnie wypoczywali w nim notable PRL. Obiekt przejęła następnie jedna ze śląskich kopalń. W latach 90. zameczek objęła Kancelarii Prezydenta. Przywracanie mu dawnej świetności trwało dwa lata. Funkcję rezydencji pełni ponownie od 2005 r.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 / fot. PAP