- Na określenie tego, co mówi, brakuje słów. Powrócił Palikot w swojej najgorszej formie - mówi tvn24.pl europoseł PiS Marek Migalski komentując wypowiedź Janusza Palikota o Lechu Kaczyńskim. Polityk PO stwierdził w poniedziałek, że to zmarły prezydent "ponosi moralną odpowiedzialność" za smoleńską katastrofę i że "ma krew na rękach".
W poniedziałek Janusz Palikot ostro zaatakował zmarłego tragicznie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Obarczył go "moralną odpowiedzialnością" za katastrofę TU-154 z 10 kwietnia. - To głupota, bezmyślność, pycha i ego Lecha Kaczyńskiego doprowadziły do tragedii - mówił Palikot.
- To jest Platforma Obywatelska „the day after”. Dzień po wyborach można wreszcie być takim, jakim się było. Powrócił na dobre Palikot w najgorszej swojej formie - ocenia w rozmowie z tvn24.pl europoseł PiS Marek Migalski. - Na określenie tego, co mówi, brakuje słów. To obrzydliwość – dodaje.
Migalski przypomina, że Palikot jest najbliższym współpracownikiem politycznym Bronisława Komorowskiego. – To nie jest „nobody”, to lider lubelskich struktur PO – mówi Migalski.
- Zastanawiam się, co jeszcze ten człowiek musi powiedzieć, żeby Donald Tusk i Bronisław Komorowski pozbyli się go z polityki – zauważa europoseł PiS. Przyznaje, że opozycja nie jest w stanie nic w tej sprawie zrobić. – Panem politycznego życia i śmierci Janusza Palikota jest Bronisław Komorowski i Donald Tusk. Jako polityk PiS-u apeluję do tych polityków o rozprawienie się z człowiekiem, który obraził już wszystkich – powiedział.
"Jeszcze wczoraj nawoływali do zgody"
Migalski przypomniał też, że wypowiedziane w poniedziałek przez Palikota słowa o tym, że Lech Kaczyński „ma krew na rękach” są odwołaniem do dokumentalnego filmu Ewy Stankiewicz i Jana Pospieszalskiego „Solidarni 2010”. Dokument przypominał fenomen polskiej żałoby narodowej po katastrofie smoleńskiej. Pojawiły się w nim jednak również wypowiedzi atakujące Rosjan. W końcówce filmu pada stwierdzenie, że premier Rosji Władimir Putin „ma krew na rękach”.
- Pytam więc, co spotka Janusza Palikota za to sformułowanie. Najsmutniejsze jest to, że wypowiadają to ludzie, którzy jeszcze wczoraj nawoływali do zgody i pokoju przez 500 dni. Jeśli Platforma nie potępi Palikota za poniedziałkową wypowiedź, będzie to zdaniem Migalskiego oznaczało jego całkowitą akceptację.
Migalski dodał również, że nie wyobraża sobie pozwania polityka PO przez rodzinę Lecha Kaczyńskiego. – Nie wyobrażam sobie Marty Kaczyńskiej na jednej sali z tym człowiekiem, bo to byłoby jego zwycięstwo – twierdzi europoseł PiS.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24