- Były plany, aby zatrzymać byłego ministra sportu Tomasza Lipca pod koniec września 2007 roku oraz między 10 a 12 października - zeznał przed komisją śledczą ds. nacisków prokurator Andrzej Szeliga. Dodał, że na pytanie dlaczego do zatrzymania nie doszło odpowie jedynie na utajnionym posiedzeniu.
Szeliga, który był w październiku zastępcą prokuratora apelacyjnego w Warszawie, przyznał, że przez pewien czas nie można było zatrzymać Lipca, bo trwały zatrzymania innych osób w sprawie COS.
Prokurator powiedział, że "były rozmowy" o zatrzymaniu Lipca między 10 a 12 października. Zarazem zaznaczył, że gdy pod koniec września prosił jednego z prokuratorów prokuratury okręgowej o przedstawienie mu projektu zarzutów wobec Lipca, to dostał je dopiero w środę po wyborach parlamentarnych z 21 października, a dzień przed zatrzymaniem Lipca (25 października).
Gdyby zarzuty były opracowane wcześniej, to ten dokument powinien nosić wcześniejszą datę - dodał Szeliga.
"Była wola zatrzymania Lipca"
Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk pytał świadka czy wszystko to oznacza, że nie było woli zatrzymania Lipca przez stołecznych prokuratorów przed wyborami. - Nie wyciągam wniosków - odpowiedział Szeliga. Dodał, że "nie odpuścił sprawy COS", ale przypuszcza, że nadzorujący ją prokuratorzy mogli kontaktować się bezpośrednio z szefową prokuratury apelacyjnej Marzeną Kowalską, a nie z nim.
Prokurator oświadczył na koniec, że nie jest do końca pewny podanych przez siebie dat.
Karpiniuk: zatrzymanie Lipca wstrzymane po telefonie Janickiej
W wyniku telefonu Elżbiety Janickiej nie nastąpiło zatrzymanie Tomasza Lipca. Prokuratorzy ewidentnie stwierdzają, że powodem niezatrzymania były zbliżające się wybory parlamentarne
Karpiniuk mówił na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie, że prokuratorzy referenci, którzy prowadzili sprawę Lipca uznali, że jego zatrzymanie powinno nastąpić w tygodniu poprzedzającym wybory parlamentarne.
Według niego decyzja o zatrzymaniu Lipca zapadła w piątek na tydzień i dwa dni przed wyborami parlamentarnymi. - W poniedziałek - mówił Karpiniuk. - ta informacja została przekazana Janickiej, która to skontaktowała się z ówczesnym wiceszefem CBA Ernestem Bejde.
Jego zdaniem, drugą przesłanką decyzji o niezatrzymaniu Lipca miało być to, że następnego dnia była konferencja prasowa szefa CBA, dotycząca ówczesnej posłanki PO Beaty Sawickiej. - To były te dwie fundamentalne przesłanki, z powodu których nie nastąpiło zatrzymanie Tomasza Lipca - oświadczył Karpiniuk.
Do tak szybkich decyzji nie był jednak skłonny szef komisji Andrzej Czuma. - Jeszcze nie wyciągajmy ostatecznych konkluzji, dzielmy się faktami - stwierdził polityk Platformy.
Korupcja w sporcie z prokuraturą w tle
Jeszcze nie wyciągajmy ostatecznych konkluzji, dzielmy się faktami
W ramach tego śledztwa w lipcu 2007 r. aresztowano m.in. dyrektora stołecznego COS Krzysztofa S. i wicedyrektora COS Tadeusza M., którzy mieli przyjąć m.in. łapówkę za wynajem hali Torwaru na imprezy komercyjne. To właśnie po tym Lipiec podał się do dymisji.
Według mediów, Lipiec miał być zatrzymany jeszcze przed październikowymi wyborami, ale miała się temu przeciwstawić ówczesna szefowa warszawskiej prokuratury okręgowej Elżbieta Janicka, która miała powiedzieć podwładnym: "Jeśli dojdzie do zatrzymania Lipca, to was puknę". Ona sama zaprzecza, wszczęto jednak wobec niej postępowanie dyscyplinarne. Sprawę wyjaśnia też sejmowa komisja śledcza ds. nacisków na służby specjalne.
36-letni Lipiec, były lekkoatleta, reprezentant Polski i olimpijczyk w chodzie sportowym, został powołany do rządu przez premiera Kazimierza Marcinkiewicza w październiku 2005 r. 9 lipca 2007 r. złożył dymisję, przyjętą przez premiera Jarosława Kaczyńskiego. Od 2003 r. do powołania na ministra Lipiec pełnił funkcję dyrektora stołecznego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Źródło: PAP, tvn24.pl