- Nie zgadzamy się na milczenie Europy w sprawie walk w Osetii. Chcemy jasnego nazwania sytuacji - mówił w imieniu Prawa i Sprawiedliwości Paweł Kowal, były wiceminister spraw zagranicznych w rządzie PiS. Winą za wydarzenia na Kaukazie obarcza Rosję.
- Dziś nie czas dzielić włos na czworo, nie czas pytać, czy inaczej powinna wyglądać gruzińska w ostatnich latach. Dziś trzeba stanąć po stronie tych, którzy są bombardowani - powiedział Kowal na konferencji prasowej w Sejmie.
Dodał, że ewidentne jest, iż to Rosja jest agresorem w osetyjskim konflikcie: - Osetia jest częścią Gruzji, a Gruzja, o ile mi wiadomo, w ostatnich dniach o milimetr nie przekroczyła swoich granic - mówił były minister. Kowal podkreślił także: - Wolność i niepodległość nie są dane na zawsze. Trzeba ich bronić.
Czy Rosja zasługuje by być partnerem UE?
Według Kowala, w obliczu rozmów nad nową umową o partnerstwie i współpracy, niezbędna jest odpowiedź europejskich władz na pytanie, czy Rosja utrzymała reputację strategicznego partnera Unii? Czy strategicznym partnerem może być państwo, które od kilku dni dokonuje regularnych bombardowań całego terytorium Gruzji - pytał poseł PiS.
Dziś nie czas dzielić włos na czworo, nie czas pytać, czy inaczej powinna wyglądać gruzińska w ostatnich latach. Dziś trzeba stanąć po stronie tych, którzy są bombardowani Kowal o Gruzji
Jak mówił, to od Rosji należy teraz oczekiwać zaprzestania działań wojennych: - Gruzja w dobrej wierze wycofała wojska - podkreślił. - Warunek strony rosyjskiej został spełniony, tymczasem w Abchazji ogłoszono mobilizację, z czego wnioskujemy, że szykuje się nowe ognisko walk - dodał.
Reporter TVN24 będący na miejscu, w Gruzji, nie potwierdza doniesień o wycofaniu gruzińskich wojsk ze stolicy Osetii - Cchinwali.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24