Prezydent Lech Kaczyński do Gruzji poleciał z prezydentami Ukrainy i krajów bałtyckich. W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" mówi, że chciałby sformowania nowego bloku Państw Europy Środkowo-Wschodniej. - I jeżeli w imię partykularnych interesów nie będzie mi się rzucać kłód pod nogi, to taki blok powstanie - dodał prezydent.
W piątkowym wywiadzie powiedział dla TVN i TVN24 prezydent mówił: - Działamy w pięć państw (Ukraina, Polska, Litwa, Łotwa, Estonia – red.), to jest prawie 100 mln ludzi, to jest pewna przeciwwaga dla Rosji. CZYTAJ WIĘCEJ
"Jak Gruzja padnie, nie będzie ani emocji, ani interesów"
Oczywiście całej sprawie towarzyszyły wielkie emocje. Ale były one ściśle związane z naszym interesem. Bo jak Gruzja padnie, to nie będzie ani emocji, ani interesów. Prezydent Lech Kaczyński
Według słów prezydenta, wszyscy przywódcy wspomnianych krajów od razu "zapalili się do tego projektu", a ich gest, ich obecność w Tbilisi przyniosła "pozytywne skutki". - Oczywiście całej sprawie towarzyszyły wielkie emocje. Ale były one ściśle związane z naszym interesem. Bo jak Gruzja padnie, to nie będzie ani emocji, ani interesów - podkreśla prezydent.
Nie federacja, ale ścisła współpraca
W tej grze nie chodzi o odbudowę I Rzeczypospolitej. Nie chodzi nawet o to, żebyśmy w tym układzie stali się państwem dominującym. Chodzi natomiast o to, żebyśmy byli bliskimi partnerami i nawzajem się wspierali. Prezydent Lech Kaczyński
Pytany o szczegóły tej koncepcji zaprzecza, by był to pomysł na federację, choć "Rosjanie się tego boją". - Nasi partnerzy, co naturalne, chcą mieć swoje własne, niezależne państwa - mówi. - Oczywiście prawdą jest, że większość z tych krajów znajduje się na terenie dawnej Rzeczypospolitej - dodaje, ale dopytywany czy to realizacja idei piłsudczykowskiej, zaprzecza: - W tej grze nie chodzi o odbudowę I Rzeczypospolitej. Nie chodzi nawet o to, żebyśmy w tym układzie stali się państwem dominującym. Chodzi natomiast o to, żebyśmy byli bliskimi partnerami i nawzajem się wspierali.
"... taki blok powstanie"
Ta współpraca jest wzmacniana już od dłuższego czasu. Bardzo bym chciał, żeby taki blok powstał. I jeżeli w imię partykularnych interesów nie będzie mi się rzucać kłód pod nogi, to taki blok powstanie. Prezydent Lech Kaczyński
Kto rzuca prezydentowi kłody pod nogi? Z jego słów wynika, ze rząd Donalda Tuska: - Nie wydaje mi się, by obecny rząd angażował się w taką politykę, ale teraz nie jest moment, aby to dokładnie rozważać - mówi Kaczyński dla "Rz".
Sarkozy sceptyczny? Bush dał błogosławieństwo
Po raz kolejny się okazało, że tak naprawdę decyzje w tej organizacji zapadają pomiędzy Berlinem a Paryżem. Prezydent Lech Kaczyński
Z prezydentem Francji Kaczyński rozmawiał też w Tbilisi: - Sarkozy powiedział: mów tak. Na co ja odpowiedziałem: nie, to ty mów nie. Oczywiście chodziło mi o to, że w planie uzgodnionym przez Sarkozy’ego nie było zapewnienia integralności terytorialnej Gruzji - relacjonuje. - Po raz kolejny się okazało, że tak naprawdę decyzje w tej organizacji zapadają pomiędzy Berlinem a Paryżem - podsumowuje politykę Unii Europejskiej wobec Rosji i Gruzji.
Rząd Tuska uległy wobec Moskwy i Berlina?
zisiaj ten podział biegnie między tymi, którzy uważają, że Polska powinna być pragmatyczna, a tymi, którzy chcą walczyć o to, żeby Polska miała podmiotowe miejsce w Unii i o nasze interesy związane z tym, że jesteśmy na wschodzie Unii Europejskiej Prezydent Lech Kaczyński
Pytany, czy oskarża ludzi Tuska o uległość wobec Moskwy i Berlina, odpowiada zaś: - Nie oskarżam, mówię o faktach. Ta ekipa nie potrafi dziś powiedzieć, jakie są priorytety polskiej polityki zagranicznej, jak rozumiane są kwestie bezpieczeństwa Polski w wymiarze militarnym i gospodarczym, w tym energetycznym. Nie potrafi powiedzieć, jak widzi nasz status określony poprzez relacje w Unii, wobec Rosji i USA. Nie potrafi powiedzieć, jak chce budować pozycję Polski w Europie i świecie. Poprzedni rząd miał w tej sprawie jasną koncepcję. Można się było z nią nie zgadzać, ale była. Dziś trudno powiedzieć, o co chodzi - konkluduje Kaczyński.
Rosja - tak, imperium - nie
Trzeba jasno powiedzieć Rosjanom, że imperialne czasy się skończyły, że jeśli Rosja nie chce się znaleźć w międzynarodowej izolacji, to musi z takiej polityki zrezygnować. I koniec. Prezydent Lech Kaczyński
Co, według prezydenta, który ostrożnie ocenia politykę UE wobec Rosji, może zapewnić Polsce bezpieczeństwo? - Sojusz z Ameryką - odpowiada zdecydowanie. - Ale pamiętajmy, że Francja i Niemcy to jeszcze nie sojusznicy Rosji. Ta sympatia ma granice. Dla nas ważna jest zaciekła walka o wartości w Unii Europejskiej. Nie jest tak, że wyłącznie pragmatyzm i interesy kształtują politykę - dodaje jednak Kaczyński.
Ukraina byłaby następna
Pytany czy podczas wiecu w Tbilisi nie użył zbyt mocnych słów, prezydet po raz kolejny mówi: - Te słowa nie były za mocne. Bo Rosjanie zwyciężają także w sferze języka, który wywodzi się z czasów komunistycznych i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Niestety, używa się go również na posiedzeniach Rady Europejskiej. Złamanie tego języka jest naszym obowiązkiem.
Na wiecu w Tbilisi Kaczyński powiedział m.in. "dzisiaj Gruzja, jutro Ukraina, a pojutrze może mój kraj". - Jestem całkowicie przekonany, że gdyby w Gruzji Rosjanom się udało, to, wziąwszy pod uwagę przemówienie Putina w Bukareszcie, w którym podważył integralność terytorialną Ukrainy, można się było spodziewać, że Ukraina byłaby następnym celem - mówi dla "Rz".
Źródło: "Rzeczpospolita"