Jeszcze we wtorek śląska Koalicja Obywatelska "otwierała szampany". Ogłosiła, że dogadała się z SLD i PSL i będzie miała w sejmiku województwa śląskiego większość - 23 mandaty. Ale już we wtorek wieczorem to PiS miał na Śląsku większość. Dzięki jednemu człowiekowi. Kim jest Wojciech Kałuża?
W ostatnich wyborach samorządowych PiS zdobył 22 mandaty w 45-osobowym sejmiku. Do samodzielnego rządzenia brakowało im jednego głosu. Ale inne partie nie były zainteresowane współrządzeniem z nimi.
20 mandatów miała Koalicja Obywatelska, Sojusz Lewicy Demokratycznej - dwa, a Polskie Stronnictwo Ludowe - jeden. I to te trzy ugrupowania we wtorek ogłosiły współpracę.
Byłaby to kontynuacja rządów z ostatniej kadencji - wtedy województwem śląskim rządziła koalicja: PO, PSL, SLD oraz Śląskiej Partii Regionalnej. Teraz regionaliści w ogóle nie mają reprezentantów w sejmiku.
Warunki współpracy koalicyjnej dopinane były do ostatniej chwili. Dopiero we wtorek, dzień przed pierwszą sesją Sejmiku Województwa Śląskiego samorządowcy poinformowali, że się dogadali.
Trzęsienie ziemi
Radni PiS, której to partii przedstawiciele uzyskali najwięcej mandatów, od początku mówili, że to kto będzie rządzić w województwie okaże się na pierwszej sesji.
I okazało się, że mieli "asa w rękawie". To Wojciech Kałuża, jeden z radnych Koalicji Obywatelskiej, który we wtorek wieczorem przystąpił do porozumienia z PiS, dając temu ugrupowaniu większość.
O zmianie sił w województwie poinformował na Twitterze Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera.
"Wczoraj wieczorem została podpisana deklaracja programowa dla Śląska. Dzięki niej, po 17 latach, prawica zyskuje realną szansę na wzięcie odpowiedzialności za zarządzanie Województwem Śląskim" - napisał.
A Wojciech Kałuża na konferencji prasowej komentował: - Moją partią jest Śląsk. Wyborcy oczekują skuteczności, stąd moja decyzja o wsparciu dobrego programu dla Śląska.
Wczoraj wieczorem została podpisana deklaracja programowa dla Śląska. Dzięki niej, po 17 latach, prawica zyskuje realną szansę na wzięcie odpowiedzialności za zarządzanie Województwem Śląskim. Za godzinę zaczynamy w Katowicach obrady Sejmiku. Trzymajcie kciuki za Śląsk! :) pic.twitter.com/apEjcpmyA7
— Michał Dworczyk (@michaldworczyk) 21 listopada 2018
Wybuczany przez dawnych kolegów
Już na sesji, w środę, podczas wręczania radnym zaświadczeń o wyborze, radni Koalicji Obywatelskiej wybuczeli radnego Wojciecha Kałużę.
"Goń, go", "sprzedawczyk", "zdrajca" - brzmiały okrzyki padające pod adresem radnego Wojciecha Kałuży. Jednocześnie głośnymi oklaskami powitali go radni PiS, a także inni przedstawiciele tego ugrupowania, m.in. wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski i minister sportu Witold Bańka oraz liczni parlamentarzyści.
Zdaniem radnych Koalicji Obywatelskiej, za przystąpienie do porozumienia, PiS miał obiecać Kałuży fotel wicemarszałka.
Szybko ich przypuszczenia potwierdziły się na sali. Kałuża został wybrany drugim wicemarszałkiem województwa śląskiego.
Marszałkiem wybrany został radny PiS Jakub Chełstowski, a pierwszym wicemarszałkiem dotychczasowy poseł PiS, wcześniej m.in. były wiceprezydent Jaworzna, Dariusz Starzycki.
Przestrzegał przed PiS
Wojciech Kałuża ma 38 lat. Był "jedynką" KO do sejmiku z lokalnej listy.
W radzie miasta w Żorach zasiadał od 2006 r. Przez ostatnie sześć lat był wiceprezydentem Żor i pierwotnie miał kandydować na prezydenta tego miasta. Chwalił go Borys Budka, a jako "swojego" ogłaszali go na konwencji koalicji Grzegorz Schetyna i Katarzyna Lubnauer. Kałuża jednak wycofał się ze startu i poparł swoją koleżankę z Żorskiej Samorządności - Annę Gaszkę.
Podczas kampanii wyborczej Kałuża ostrzegał przed zagrożeniami, jakie "dla naszego, śląskiego samostanowienia niesie dziś centralistyczna polityka Prawa i Sprawiedliwości".
Autor: FC/i / Źródło: TVN 24 Poznań, PAP