Kupowałem w Empiku torbę na prezent i akurat nie miałem gotówki. Zero złotych. Zapłaciłem więc kartą, dzięki czemu poznałem nowy zwyczaj w polskim handlu, taki prezencik szefostwa sieci dla swoich klientów. I sprzedawców – niestety – też.
Płacę kartą, sześć pięćdziesiąt bezgotówkowo płynie na konto Empiku. Składam podpis, sprzedawca oddaje mi kartę i rzecze: „Bardzo dziękuję, panie Macieju”. Rezolutnie (cha!) odpowiadam więc, rzuciwszy okiem na identyfikator rozmówcy: „kłaniam się, panie Jakubie”. Imię zmieniłem, żeby rozmówca pracy nie stracił, bo na moją odpowiedź i chyba mocno zdziwioną minę, pan Jakub wyjaśnił tonem już nieco mniej wesołym: „tak nam teraz kazali mówić do klientów”. Zapytałem więc, co na to klienci. To już łatwo przewidzieć. „No, nie wszystkim to się podoba” – odpowiedział pan Jakub.