W piątek wieczorem polski boeing lecący z Frankfurtu do Warszawy zawrócił po około 30 minutach od startu. Jak przekazał kapitan samolotu, przyczyną było podwyższone ciśnienie w podwoziu. Usterki nie udało się naprawić, lot został odwołany.
Jak relacjonował obecny na pokładzie Tomasz Raczyński, około pół godziny po starcie samolotu z głośników padł komunikat, że z powodów technicznych samolot będzie musiał lądować awaryjnie. Kapitan poinformował, że przyczyną decyzji o zawróceniu było podwyższone ciśnienie w podwoziu. - Wszystko przebiegało bardzo spokojnie - ocenił Raczyński. Samolot zawrócił i wylądował na lotnisku we Frankfurcie, z którego pół godziny wcześniej wystartował. Na płycie czekały karetki i straż pożarna.
Nie udało się naprawić usterki, lot został odwołany
Technicy próbowali naprawić podwozie. Pasażerowie czekali na pokładzie. Aby samolot wrócił do Warszawy, usterka musiała zostać zreperowana do godziny 23. Tak się jednak nie stało i lot został odwołany. Pasażerom zapewniono transport do hotelu i nocleg, a ich bilety przebukowano na sobotę.
Autor: momo, ads/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24