Najmniej zadłużona w Unii Europejskiej jest Estonia, zaś najbardziej Grecja - wynika z danych unijnego urzędu statystycznego Eurostat na koniec pierwszego kwartału tego roku. Polska, jeśli chodzi o poziom długu publicznego w stosunku do wielkości gospodarki, znalazła się w środku stawki.
Z danych unijnego urzędu statystycznego Eurostatu wynika, że dług publiczny w krajach strefy euro na koniec pierwszego kwartału wzrósł do 86,3 procent PKB z poziomu 84,1 procent na koniec czwartego kwartału 2019 roku. W przypadku całej Wspólnoty wskaźnik wzrósł w ciągu trzech miesięcy z 77,7 do 79,5 procent.
W obu przypadkach dane są jednak lepsze niż przed rokiem. W porównaniu z pierwszym kwartałem 2019 roku stosunek długu publicznego do PKB spadł zarówno w strefie euro - z 86,4 procent, jak i w całej UE - z 80,0 procent.
Zadłużenie krajów UE
W porównaniu z czwartym kwartałem 2019 roku 24 kraje członkowskie odnotowały wzrost zadłużenia w stosunku do PKB, zaś 3 kraje zanotowały spadek.
Najwyższy wzrost długu, bo o 5,7 punktu procentowego, zaobserwowano w Belgii, w Finlandii - o 4,9 punktu procentowego, Słowenii - o 3,5 punktu procentowego, w Hiszpanii - o 3,4 punktu procentowego i we Francji - o 3,1 punktu procentowego. Największy spadek odnotowano na Litwie - o 3,0 punkty procentowe.
Z danych Eurostatu wynika, że najwyższy wskaźnik długu publicznego do PKB na koniec pierwszego kwartału 2020 roku odnotowano w Grecji - 176,7 procent. Na drugim miejscu znalazły się Włochy - 137,6 procent, a na trzecim Portugalia - 120 procent. Wysokie wskaźniki odnotowało również w Belgii - 104,4 procent i we Francji - 101,2 procent.
Z kolei najmniej zadłużeni w Unii Europejskiej są Estończycy. Ich dług publiczny to 8,9 procent PKB. Pozostałe miejsca na podium zajęli Bułgarzy - 20,3 procent PKB oraz Luksemburczycy - 22,3 procent.
W przypadku Polski dług publiczny, liczony według metodologii unijnej, na koniec pierwszego kwartału wynosił 47,9 procent wobec 46,0 procent PKB w czwartym kwartale 2019 roku i wobec 49,1 procent w analogicznym okresie przed rokiem. To oznacza, że nasz kraj znalazł się na 11. miejscu w zestawieniu najmniej zadłużonych państw.
Wpływ koronawirusa
Zdaniem Piotra Bujaka, głównego ekonomisty PKO BP, obecnie ma miejsce powszechne i gwałtowne zadłużanie się państw (może to być widoczne z danych z drugiego kwartału). - Bywaliśmy już świadkami szybkiego i dużego wzrostu długu publicznego w wielu gospodarkach w różnych kryzysowych epizodach, na przykład podczas poprzedniego kryzysu, ale nigdy nie było to tak powszechne, jak obecnie - stwierdził. - Koszty obecnego kryzysu niemal w każdej gospodarce na świecie są tak duże, że wywołuje to znaczny wzrost długu publicznego: uruchamiane są kosztowne programy pomocowe wymagające emisji długu, o wartości kilkunastu, a nawet ponad 20 procent PKB - dodał ekonomista. Jego zdaniem w niektórych przypadkach stanie się tak, że rozmiar kryzysowych obciążeń będzie zbyt duży, aby utrzymać stabilność finansów publicznych. W ocenie Bujaka kluczowy jest wyjściowy - z początku kryzysu - poziom relacji długu do PKB. - Akurat w przypadku Polski ten poziom był niski, o wiele niższy niż średnia unijna. Dzięki temu ryzyko podkopania stabilności naszych finansów publicznych w średnim terminie jest ograniczone, nawet biorąc pod uwagę relatywnie dużą wartość pakietów pomocowych - powiedział. - W przypadku gospodarek, gdzie wyjściowy poziom długu do PKB był wysoki, a zagrożenie trwałą stagnacją gospodarczą jest duże, jak na przykład we Włoszech czy w mniejszym stopniu w Hiszpanii, problemy ze stabilnością finansów publicznych w średnim terminie mogą być poważne - dodał. - Dlatego te kraje argumentują na forum europejskim, że nacisk w funduszach pomocowych UE powinien być na bezzwrotne dotacje, a nie pożyczki, które zwiększają dług - wyjaśnił ekonomista.
Poziom długu publicznego w Polsce
Zdaniem Bujaka według wszystkich dostępnych projekcji, poziom długu publicznego w Polsce podczas kryzysu i po kryzysie pozostanie relatywnie niski, to znaczy znacznie mniejszy niż przeciętnie w UE. - Sugeruje to, że ocena wiarygodności kredytowej Polski nie ulegnie pogorszeniu, czyli ratingi dla Polski nie są zagrożone - powiedział ekonomista.
W jego opinii możemy się spodziewać, że w konsekwencji kryzysu zostanie zamrożona na jakiś czas pensja minimalna czy wynagrodzenia w budżetówce. - Jednak naszą ścieżką wyjścia z długu jest wzrost gospodarczy, potencjalnie wysoki, stymulowany jeszcze środkami z budżetu UE - stwierdził Bujak. - Dzięki temu zmniejszanie długu publicznego nie będzie w Polsce bolesne, ponieważ unikniemy cięć budżetowych i nowych podatków - podsumował.
Źródło: PAP, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock