Polska opowiada się za limitem cenowym na gaz. - Z moich rozmów z premierami i prezydentami wynika, że coraz więcej państw popiera takie rozwiązania - powiedział premier Mateusz Morawiecki przed rozpoczęciem dwudniowego szczytu unijnych przywódców w Brukseli. W ocenie szefa rządu konieczne jest też zamrożenie ceny ETS na poziomie 20 lub 30 euro. - Wreszcie użyjmy tej broni, która jest w naszym arsenale - podkreślił premier Morawiecki.
W czwartek w Brukseli rozpoczął się dwudniowy szczyt szefów państw i rządów UE, podczas którego skupią się oni na najnowszych wydarzeniach związanych z agresją Rosji na Ukrainę, stałym wsparciu Unii dla Ukrainy oraz nadzwyczajnych środkach związanych z kryzysem energetycznym.
- Polska po raz kolejny bardzo mocno będzie się opowiadała za limitem cenowym na gaz albo korytarzem dla (cen) gazu. Z moich rozmów z premierami i prezydentami wynika, że coraz więcej państw popiera takie rozwiązania. Liczę na to, że Komisja Europejska tym razem bardzo szybko przystąpi do realizacji takich działań - powiedział w rozmowie z dziennikarzami premier Mateusz Morawiecki, jeszcze przed rozpoczęciem szczytu.
Grupa 15 krajów, w tym Francja, Włochy, Hiszpania i Polska, wezwała wcześniej Komisję Europejską do zaproponowania takiego rozwiązania na poziomie UE, jednak przeciwko niemu występują Niemcy, Holandia i Dania.
"Wreszcie użyjmy tej broni, która jest w naszym arsenale"
- Będziemy także po raz kolejny wzywać do użycia tego instrumentu, który jest w ręku Komisji Europejskiej i może oznaczać ulgę dla obywateli całej Europy, ulgę dla wszystkich obywateli polskich, a więc zamrożenie ceny ETS-u na poziomie 20 czy 30 euro, to jest jakby sprawa wtórna, tylko wreszcie użyjmy tej broni, która jest w naszym arsenale - podkreślił szef rządu.
Unijny system handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) działa od 2005 roku. Określa on bezwzględny limit lub "pułap" całkowitej ilości niektórych gazów cieplarnianych, które mogą być emitowane każdego roku przez podmioty objęte systemem.
Poszczególne państwa otrzymują swoją pulę uprawnień, tak zwaną aukcyjną, i sprzedają uprawnienia do emisji CO2 na aukcjach, a kupują je firmy emitujące CO2 do atmosfery, na przykład producenci energii. Środki pozyskane ze sprzedaży uprawnień przez państwa są przychodem ich budżetów. Unijna dyrektywa wskazuje, że przynajmniej 50 proc. przychodów z tej puli powinno trafiać na cele klimatyczne.
Dyskusja na temat cen energii
- Energia będzie ważnym tematem rozpoczynającego się spotkania. Mamy środki, mamy instrumenty, żeby działać i obniżyć ceny (energii), obniżyć popyt, a także zadbać o bezpieczeństwo dostaw - powiedział przed rozpoczęciem szczytu przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.
Zastrzegł jednak, że ze względu na różnice wśród państw członkowskich UE, znalezienie kompromisu nie będzie łatwe. - To bardzo ważne, żeby dziś lub jutro wysłać jasny sygnał, że jesteśmy zdecydowani pracować razem na rzecz pozytywnego wpływu na gospodarstwa domowe, rodziny i firmy - podkreślił Michel.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz przekonywał w czwartek w Brukseli, że RFN należy do najbardziej solidarnych krajów w Europie, odpierając zarzuty o egoizm i działanie bez uwzględnienia konsekwencji dla jednolitego unijnego rynku.
- Przywódcy Unii Europejskiej muszą przedyskutować na szczycie w Brukseli, czy ceny na rynku energii są odpowiednie - powiedział Scholz dziennikarzom w czwartek przed rozpoczęciem dwudniowego szczytu UE Brukseli. Podkreślił, że jego zdaniem, ceny gazu w Europie nie spadają wystarczająco szybko.
Zapytany, czy nie wynika to również częściowo z działań jego rządu, który zdecydował się przeznaczyć 200 mld euro na wsparcie niemieckich odbiorców i firm, Scholz odparł, że "Niemcy należą do najbardziej solidarnych krajów w Europie", co miały pokazać podczas pandemii COVID-19.
Przekonywał, że inne kraje Wspólnoty również wspierają swoich obywateli i przedsiębiorstwa na różne sposoby.
Źródło: TVN24 Biznes, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24