Głównym rozwiązaniem tarczy jest zapobieganie wzrostowi cen żywności - powiedział na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. - 500 złotych do każdego hektara użytków rolnych, a do łąk i pastwisk 250 zł, również do 50 hektarów. Każdy rolnik otrzyma dopłatę - mówił.
Mateusz Morawiecki powiedział, że nowy pakiet ma wprowadzić rozwiązania wspomagające walkę z inflacją i problemami firm. - Będziemy pracować również nad derusyfikacją polskiej gospodarki - powiedział .- Głównym celem tej pierwszej części tarczy antyputinowskiej jest zapobieganie wzrostowi cen żywności - powiedział Morawiecki i dodał, że już dziś wiadomo, że wzrost cen żywności będzie dynamiczny i wysoki.
Morawiecki o dopłatach dla rolników
- Trzeba działać u źródła, trzeba działać tam, gdzie rolnicy ponoszą największe koszty, dzisiaj rolnicy ponoszą największe koszty na nawozy - mówił premier. - I dlatego nawozy, jako jeden de facto z komponentów całego procesu tworzenia żywności, będą naszym pierwszym elementem tarczy antyputinowskiej - poinformował.
Jak podkreślił, "rolnicy odczuwają skutki polityki Putina, polityki rosyjskiej już od wielu, wielu miesięcy". Wskazał przy tym, że zaproponowane rozwiązania mają częściowo pokryć straty wynikające z bardzo wysokich cen nawozów. - Jakie to są dopłaty? To 500 złotych do każdego hektara, do 50 hektarów użytków rolnych, a do łąk i pastwisk to 250 złotych, również do 50 hektarów - przekazał. - Czyli każdy, nawet ten, który ma sto hektarów, 150 hektarów, też do 50 hektarów, otrzyma tę dopłatę - dodał.
- Ta pomoc została zaprojektowana tak, aby rolnicy na podstawie faktur, dowodów zakupu, zakupów od 1 września 2021, kiedy pojawiły się pierwsze symptomy gwałtownego wzrostu cen nawozów, do 15 maja tego roku, aby na podstawie nich i porównania cen do roku poprzedniego, mogły być wypłacane rekompensaty – wyjaśniał na konferencji prasowej wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. - Przy czym 500 zł na hektar gruntów ornych i 250 zł na hektar użytków zielonych to górny limit tej pomocy - dodał Kowalczyk. Jak podkreślił, na 1 hektar gruntów rolnych używa się ok. 1/3 tony nawozów. - To oznacza, że rekompensata może wynieść ok. 1,5 tys. zł w przypadku 1 tony nawozów, więc wzrost ceny nawozów powinien zostać zrekompensowany w całości – ocenił Kowalczyk.
Zastrzegł, że pomoc dla rolników musi uzyskać notyfikację Komisji Europejskiej.
- Ta propozycja musi uzyskać notyfikację Komisji Europejskiej. Gdybyśmy tę pomoc wypłacili bez notyfikacji KE, to mogłaby zostać uznana za niedozwoloną pomoc publiczną. 8 marca Komisja Europejska przedstawiła swoje stanowisko, które było zachęcające, ale niejednoznaczne, więc teraz przygotowaliśmy uchwałę Rady Ministrów, precyzyjną, mam nadzieję, że KE powie tak i będziemy tę pomoc realizować – stwierdził wicepremier Henryk Kowalczyk.
Morawiecki: zbudowaliśmy przestrzeń dla niezależności gazowej
- Już w tym roku zbudowaliśmy prawdziwą przestrzeń do niezależności gazowej, gazociąg bałtycki, gazociąg w Świnoujściu – mówił w piątek Mateusz Morawiecki.
– Wierzmy, że jak za rok, za dwa i trzy uniezależnimy się od Putina, to ceny gazu wtedy spadną, tylko musimy wszyscy być odporni na ten szantaż po stronie Putina – mówił. Premier zapowiedział także przeznaczenie 3 mld zł na dokapitalizowanie spółki Gazsystem. - To są kolejne turbulencje, jak kręgi na wodzie, w różnych sektorach. Chcemy je przewidywać i wprowadzać odpowiednie rozwiązania. Chcemy wyjść z tych turbulencji silniejsi – mówił.
Anna Moskwa: taryfowanie cen energii przedłużone
Z kolei minister klimatu i środowiska Anna Moskwa mówiła o cenach energii i ich zatwierdzaniu przez Urząd Regulacji Energetyki.
- Do 2027 przedłużymy taryfowanie dla indywidualnych gospodarstw domowych, ale też do taryfowania gazowego chcemy włączyć te wszystkie grupy, które zostały objęte ustawą gazową ze stycznia, wszystkich odbiorców wrażliwych, wspólnoty, współdzielenie, wszystkie podmioty prowadzące działalność pożytku publicznego, szkoły, szpitale, przedszkola, organizacje pożytku publicznego – mówiła. Dodała, że da to ochronę siedmiu milionom gospodarstw domowych.
Szefowa resortu klimatu podkreśliła, że to Urząd Regulacji Energetyki (URE) będzie zatwierdzać taryfy, by przeciwdziałać ryzyku gwałtownych wzrostów cen.
Anna Moskwa mówiła też, że "od 1 stycznia kolejnego roku nie będzie już w Polsce rosyjskiego gazu". - Infrastruktura Baltic Pipe, słowacka, litewska, inwestycje, które konsekwentnie prowadziliśmy przez lata, pozwalają nam powiedzieć, że jesteśmy gotowi - stwierdziła.
Premier: sprawdzamy, jakiego typu towary wjeżdżają na Białoruś
Szef rządu podczas piątkowej konferencji prasowej mówił, że z powodu agresji rosyjskiej na Ukrainie ucierpiało rolnictwo, ale są też inne branże, w tym branża transportowa.
Dodał, że coraz mocniej ograniczamy handel z Rosją i Białorusią, ale to wyłączna kompetencja KE, aby zablokować handel z tymi krajami. - Wzywamy Komisję Europejską do tego (...). Dziś wykonujemy te czynności, do których jesteśmy uprawnieni, bardzo drobiazgowo sprawdzamy, jakiego typu towary wjeżdżają na Białoruś i dalej - zaznaczył.
- Różne branże będą podlegały naszym analizom i będziemy starali się robić wszystko, żeby, tak jak w pandemii, pomagać firmom w przetrwaniu. Zwłaszcza tym, które zostaną najmocniej dotknięte przez wojnę na Ukrainie - powiedział szef rządu.
Odpowiadając na pytanie o embargo na rosyjski węgiel, który kupuje ok. 50 proc. polskich gospodarstw domowych, premier odpowiedział, że musimy sobie pozwolić na to, żeby w pełni uniezależnić się od rosyjskich surowców, w tym węgla.
- Już dokonujemy zamówień i zakupów w innych krajach, w takich jak RPA, Australia, Kolumbia i USA, wszędzie tam, gdzie nie będziemy podlegali szantażowi - powiedział. Jak dodał, "czekamy też na odważne decyzje KE", na podjęcie radykalnych kroków ws. uniezależnienia się od surowców z Rosji.
Źródło: PAP