Teorie spiskowe nie z tej ziemi, czyli NASA kontra sceptycy

Źródło:
NASA, New York Times, Fox News 
Skakanie okazało się najlepszą metodą chodzenia po Księżycu
Skakanie okazało się najlepszą metodą chodzenia po KsiężycuNASA
wideo 2/4
Skakanie okazało się najlepszą metodą chodzenia po KsiężycuNASA

Widowiskowe sukcesy i głośne katastrofy często stanowią podatny grunt dla miłośników teorii spiskowych. Dobrze wie o tym Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej. NASA od lat mierzy się z zarzutami sceptyków, którzy podważają jej największe osiągnięcie - lądowanie człowieka na Księżycu. Tajemnicą, zdaniem niektórych, owiana jest także pierwsza w historii katastrofa amerykańskiego wahadłowca kosmicznego.

MISJA NASA I SPACEX. ZOBACZ START NA ŻYWO W TVN24 GO. PROGRAM SPECJALNY W SOBOTĘ O GODZINIE 20.30 >>>

Ameryka Anno Domini 1961. Apogeum zimnej wojny. Gdzieś w waszyngtońskich gabinetach głównej siedziby agencji kosmicznej NASA, powołanej kilka lat wcześniej ustawą Kongresu podpisaną przez prezydenta Dwighta D. Eisenhowera, trwają gorączkowe narady i burza mózgów. Nie byle jaka burza.

Uczestniczą w niej najwybitniejsi naukowcy swoich czasów, a jej efekty, jak się niebawem okaże, wpłynął na losy całej ludzkości, przypieczętowując ostatecznie amerykańską dominację w zimnowojennym wyścigu o podbój kosmosu. To próba znalezienia odpowiedzi na wizjonerskie plany Białego Domu. Plany, które dla wielu ówczesnych obserwatorów życia społeczno-politycznego mogły wydawać się zbyt ambitne i po prostu nierealne. Ameryka po raz kolejny udowodniła światu, że nie zna słowa "niemożliwe". Do dzisiaj jednak nie wszyscy wierzą w oficjalną wersję wydarzeń przedstawianą przez Waszyngton.

Wizja prezydenta i mały-wielki krok

Sowieckie sukcesy w rozwoju programu kosmicznego, przypieczętowane 4 października 1957 roku wyniesieniem na orbitę pierwszego na świecie sztucznego ziemskiego satelity – Sputnika 1, wywołały po drugiej stronie Atlantyku wielki szok i przerażenie. Dotąd bowiem w USA panowało powszechne przekonanie o dominacji Stanów Zjednoczonych nad resztą świata, we wszystkich dziedzinach naukowo-technologicznych. Zaskoczona sowieckimi osiągnięciami Ameryka potrzebowała szybkiego sukcesu, by przywrócić swoją dominację w kosmicznym wyścigu i pokrzepić serca swoich obywateli. Nie wystarczyło już tylko dogonić Moskwę, teraz Waszyngton musiał przejąć inicjatywę i dokonać czegoś naprawdę spektakularnego.

Perspektywę na przyszłość nakreślił prezydent John F. Kennedy w swoim historycznym przemówieniu wygłoszonym do narodu amerykańskiego. Był maj 1961 roku. Na amerykańskich listach przebojów królowali Bobby Lewis ze swoim hitem "Tossin' And Turnin'" oraz Frank Sinatra z legendarnym "Come Fly With Me". Ameryka wchodziła właśnie w szalone lata 60-te, które miała zdefiniować kulturowa rewolucja Dzieci Kwiatów oraz wojna w Wietnamie. Nikt nie przypuszczał, że nucony przez Amerykanów utwór "Fly Me To The Moon" stanie się hymnem NASA, a koniec dekady przyniesie Stanom Zjednoczonym jeden z największych sukcesów w dziejach ludzkości.

Prezydent John F. Kennedy zapowiada wysłanie człowieka na Księżyc NASA

Ojczyzna Wuja Sama w przeciągu kilku następnych lat miała podbić Księżyc. Młody i uwielbiany przez społeczeństwo wizjoner z Białego Domu nie bał się snuć dalekosiężnych i odważnych planów, których w tamtym czasie Ameryka tak bardzo potrzebowała. Jego wizja była prosta – przed końcem dekady Stany Zjednoczone Ameryki wyślą człowieka na Księżyc.

Po pierwsze, wierzę, że nasz naród powinien zaangażować się w osiągnięcie celu, którym jest lądowanie człowieka na Księżycu i jego bezpieczny powrót na Ziemię jeszcze przed końcem tej dekady. Żadne przedsięwzięcie nie będzie równie imponujące i żadne nie wywrze większego wpływu na przyszłą eksplorację kosmosu; jednak żadne nie będzie również trudniejsze do realizacji ani bardziej kosztowne.

Obietnica Kennedy’ego spełniła się 20 lipca 1969 roku o godzinie 22.56. Autopilot zaczął naprowadzać lądownik na skały, co groziło rozbiciem lub poważnym uszkodzeniem statku. Dlatego Neil Armstrong przejął stery i sam pilotował w ostatniej fazie podchodzenia do lądowania. Czas nakierowywania statku na dogodne do posadzenia miejsce wynosił 90 sekund. Tętno astronauty błyskawicznie skoczyło wtedy ze 110 do 156 uderzeń. Gdy było już po wszystkim, a moduł Apollo 11 osiadł na srebrzystej powierzchni Księżyca, w zbiornikach paliwa zostało jedynie na 8 sekund lotu. Armstrong wychodząc na powierzchnię Srebrnego Globu wypowiedział pamiętne słowa, które na zawsze przeszły do historii: "to mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości".

Amerykańskie lądowanie na Księżycu transmitowane było na cały świat. Szacuje się, że na żywo oglądało je około 530 milionów ludzi. Również za żelazną kurtyną, w oddalonym o tysiące kilometrów kraju nad Wisłą, można było podziwiać historyczny wyczyn.

Wielka mistyfikacja?

Choć od lądowania misji Apollo 11 na srebrzystej powierzchni Księżyca minęło ponad pół wieku, wciąż wiele osób poddaje w wątpliwość oficjalną wersję wydarzeń przedstawianą przez NASA, Pentagon i amerykański rząd. Liczne teorie spiskowe i zarzuty o mistyfikację lotu na Księżyc, której rzekomo mieli się dopuścić Amerykanie realizując tzw. "propagandę sukcesu", żyją swoim życiem i od lat znajdują zwolenników.

Według badania przeprowadzonego przez Instytut Gallupa w 1999 roku, 6 proc. Amerykanów nie wierzyło wówczas w sukces misji Apollo 11, twierdząc, że żaden Amerykanin nigdy nie postawił swojej nogi na Księżycu. Koronnym zarzutem jest tutaj analiza słynnej fotografii, którą w archiwach NASA odnajdujemy pod numerem katalogowym AS11-40-5874. Nie jest to jednak tajne zdjęcie, które amerykańska agencja kosmiczna ukrywa przed światem w celu utrzymania swojej rzekomej księżycowej mistyfikacji. Przedstawia ono amerykańskiego astronautę Edwina Eugene'a "Buzza" Aldrina, jr. oddającego honory amerykańskiej fladze wkręconej chwilę wcześniej w powierzchnię księżyca. Po drugiej stronie obiektywu 70-milimetrowej kamery Hasselblad znajdował się wówczas Neil Armstrong – pierwszy człowiek, który postawił swoją nogę na powierzchni Srebrnego Globu.

Buzz Aldrin Jr. oddający honory amerykańskiej fladze na Księżycu NASA

Na pierwszy rzut oka zdjęcie nie wzbudza żadnych podejrzeń. Uważny obserwator spostrzeże jednak kilka szczegółów, które w opinii zwolenników teorii spiskowych dowodzą, że cała misja Apollo 11 to sprytnie wyreżyserowane przedstawienie i największe kłamstwo w historii. Na wspomnianej fotografii sztandar USA ewidentnie porusza się w taki sposób, jakby łopotał nim wiatr, którego przecież nie mogło być na Księżycu, ponieważ nie występuje tam atmosfera. Skąd zatem pofałdowania na fladze? Zwolennicy teorii spiskowych twierdzą, że poruszał nią podmuch powietrza wywołany wentylacją obecną w studiu, w którym rzekomo cała księżycowa transmisja miała zostać nakręcona.

Odpowiedź NASA na te zarzuty była prosta i przekonująca. Astronauci na krótko przed wykonaniem zdjęcia wkręcali sztandar w powierzchnię Księżyca, wywołując tym drgania materiału. Flaga jest dodatkowo, co wyraźnie widać na fotografii, podtrzymywana przez belkę poziomą, dzięki czemu nie opada i może być podziwiana w pełnej krasie. Co więcej, na dalszych nagraniach filmowych zauważamy, że sztandar nie porusza się nawet wtedy, gdy przechodzą przy nim astronauci, co w warunkach ziemskich wywołałoby niewielki podmuch i tym samym poruszenie się materiału. Ciekawostką jest tutaj fakt, że amerykańska flaga wykorzystana w misji Apollo 11, była wcześniej specjalnie namaczana w substancji płynnej o właściwościach podobnych do wosku, co utrwaliło jej pofałdowaną formę.

Flaga USA została wbita w powierzchnię Księżyca przez astronautów misji Apollo 11NASA

Gra cieni

Wśród koronnych zarzutów dotyczących sfingowania lotu na Księżyc, pojawiają się opinie związane z występującymi na nagraniach cieniami, które zdaniem zwolenników teorii spiskowych dowodzą, że cały materiał filmowany był w tajnym studiu telewizyjnym, gdzie eksperci NASA współpracować mieli z profesjonalistami z Hollywood. Astronauci oraz różne obiekty występujące w księżycowych nagraniach misji Apollo 11 rzucają cienie w różnych kierunkach i o różnej długości. Ma to wskazywać na fakt, że całość nagrywana była w studiu, gdzie znajdowało się wiele różnych źródeł sztucznego światła potrzebnego do oświetlenia planu filmowego.

Oryginalne zdjęcia z misji Apollo 11NASA

Teoria ta ma zasadnicze niedopatrzenie – gdyby faktycznie istniało kilka źródeł światła zarówno ludzie, jak i przedmioty znajdujące się na powierzchni Księżyca, rzucaliby kilka cieni. Tymczasem, na każdej fotografii i filmowym kadrze widać wyraźnie, że dowolny astronauta czy przedmiot martwy rzuca zawsze tylko jeden cień. Skąd zatem zjawisko cieni, które w przypadku różnych obiektów padają w różnym kierunku i dlaczego mają one różną długość? Odpowiedź jest prosta – to kwestia perspektywy oraz wpływ uformowania powierzchni Księżyca, która pełna jest wyżyn, nizin i kraterów. No dobrze, mówią dociekliwi, ale skoro było tylko jedno źródło światła, to czemu astronauci są tak dobrze oświetleni? To efekt niemożliwy do osiągnięcia bez sztucznych lamp studyjnych – przekonują.

Prawda jest jednak bardziej "przyziemna". Na Księżycu nie ma atmosfery, to z kolei powoduje, że promienie słoneczne docierają do niego w 100 procentach, a następnie silnie odbijają się od jego powierzchni. W ten sposób, odbite od gruntu fotony naświetlają sylwetki astronautów oraz inne obiekty znajdujące się w obiektywie kamery. Efekt jest dokładnie taki sam, jakby istniało dodatkowe, sztuczne źródło światła. Analiza cieni, jako dowód na rzekomą amerykańską mistyfikację, jest zatem ślepą alejką.

Oryginalne zdjęcia z misji Apollo 11NASA

Brak Gwiazd

Odbijanie się promieni słonecznych od podłoża księżyca odpowiada także za inne ciekawe zjawisko, które w oczach niedowiarków stanowi jeden z ulubionych argumentów mających dowodzić, że misja Apollo 11 była wyreżyserowana i nakręcona na Ziemi. Dlaczego na fotografiach i nagraniach z Księżyca nie widać gwiazd? Przecież gwiazdy nie mogły zniknąć i powinny być cały czas widoczne z poziomu naturalnego ziemskiego satelity. Czy aby na pewno?

Misja Apollo 11 na księżycuNASA/JSC

Skoro NASA sfingowała całą operację, dbając o różne, najdrobniejsze szczegóły w celu uwiarygodnienia efektu końcowego, to jakim cudem miałaby przegapić tak oczywistą rzecz, jak obecność gwiazd na niebie? Nauka śpieszy z odpowiedzią. Ludzkie oczy, podobnie jak obiektyw kamery, nie są perfekcyjne i nie dostrzegają światła gwiazd, gdy znajdują się w miejscu, w którym jest zbyt jasno. Powierzchnia Księżyca była mocno oświetlona z powodu braku atmosfery i odbijających się od niej fotonów.

Doszło zatem do podobnego zjawiska, które możemy zaobserwować również na Ziemi. Daleko za miastem, wiele kilometrów od cywilizacji, przy ładnej pogodzie, patrząc w niebo dostrzeżemy całą wiele gwiazd. Natomiast w tym samym czasie i przy identycznych warunkach pogodowych, przebywając w mieście, gdzie jest znacznie jaśniej, nasze oczy dopatrzą się już tylko niewielkiego procenta tych, które podziwialibyśmy stojąc w mniej oświetlonym miejscu. W dodatku, czasy naświetlania używane przez astronautów nie pozwalały, aby na zdjęciach widoczne były gwiazdy. Znowu okazuje się, że wytłumaczenie pewnych zjawisk jest dużo prostsze, niż mogłoby się wydawać.

Misja Apollo 11 na KsiężycuNASA/JSC

Ślady butów

Jednym z najbardziej kultowych, działających na wyobraźnię zdjęć z pierwszego pobytu człowieka na Księżycu jest fotografia przedstawiająca odcisk buta, który pozostawił po sobie Buzz Aldrin. Dla wyznawców teorii spiskowych sugerujących wielką mistyfikację NASA, które zbiorczo określa się mianem "Apollo Hoax", jest to jeden z dowodów na to, że fotografia ta nie powstała na powierzchni Srebrnego Globu. Dlaczego? Warunki panujące na Księżycu skrajnie różnią się od ziemskich. Brak atmosfery powoduje, że lecące w kierunku Księżyca meteory nie mają się gdzie spalać. Uderzają zatem z całym swoim impetem w powierzchnię ziemskiego satelity rozdrabniając skalną powłokę Księżyca w bardzo drobny pył przypominający szary piasek, regolit. Pokrywa on powierzchnię Księżyca na kilka metrów w głąb. Z powodu braku obecności wody, jest on skrajnie suchy i zachowuje się podobnie jak piasek na pustyni. Niektórzy obserwatorzy zadają więc pytanie, jakim zatem cudem w takich warunkach astronautom udało się pozostawić tak wyraźne ślady butów?

Odcisk buta Buzza Aldrina na Księżycu NASA

Spacerując po plaży łatwo zauważyć, że odciski stóp są niewyraźne i szybko się zasypują. Dopiero zwilżenie powierzchni np. morską falą, powoduje, że stają się one lepiej widoczne i bardziej szczegółowe. Skoro na Księżycu nie ma mowy o wilgoci, jak wytłumaczyć idealnie wyraźne odciski podeszwy kosmicznych butów? Kluczem jest tutaj struktura cząsteczek "księżycowego piasku". Ten ziemski przypomina on tylko pozornie.

Piasek, który znamy na Ziemi, powstaje w wyniku erozji, a jego cząsteczki w wyniku działania wody, powietrza i tarcia przybierają formę idealnie wypolerowanych kulek. Dodając do tego działanie grawitacji powstaje środowisko, w którym wyraźne i trwałe odciśniecie buta bez zwilżenia podłoża jest niemożliwe. Regolit natomiast ma zupełnie inną strukturę, ponieważ powstaje w wyniku rozbijania się małych i dużych meteorytów, jego cząsteczki mają niejednorodne, ostre kształty. W połączeniu ze znacznie słabszą od ziemskiej grawitacją, na Księżycu panują idealne warunki, by but astronauty pozostawił po sobie wyraźne ślady. Takie, jakie podziwiać możemy na licznych fotografiach z kilku księżycowych misji Apollo. Cząsteczki regolitu pod wpływem nacisku np. stopy człowieka, zazębiają się, tworząc wyraźny odcisk.

Nie ma tu żadnej większej tajemnicy. W dodatku, w roku 2011 NASA opublikowała serię fotografii powierzchni Księżyca wykonanych przez jej własną sondę księżycowa Lunar Reconnaissance Orbiter. Doskonale widać na nich rejony, w których lądowały misje Apollo 12, 14 i 17. Najciekawsze jest jednak to, że na zdjęciach można zaobserwować ślady butów pozostawione w roku 1972 przez ostatniego człowieka na Księżycu.

Zdjęcie miejsca lądowania misji Apollo 11 na księżycu, wykonane przez amerykańską sondę kosmiczną Lunar Reconnaissance OrbiterNASA

Dowód ze skały

Teorie o sfałszowaniu amerykańskiego lądowania na Księżycu wspiera kilka poszlak. U niektórych zasiewają one ziarno podejrzliwości, które z czasem kiełkuje. Tak było choćby w przypadku kamery, którą wdowa po Neilu Armstrongu po śmierci męża znalazła w domowej szafce. Lub kawałku księżycowej skały, ofiarowanej w 1969 roku premierowi Holandii, która po latach okazała się być skamieniałym drewnem.

Misja Apollo 11 na księżycuNASA/JSC

Astronauci wchodzący w skład wszystkich misji Apollo, które dotarły na Księżyc przywieźli w sumie 380 kilogramów materiału badawczego w postaci skał i próbek gruntu. Do dnia dzisiejszego są one poddawana badaniom przez naukowców i nadal dostarczają im nowych informacji. Twierdzą oni niepodzielnie, że materiał księżycowy jest unikalny pod względem swojego składu, a jego podrobienie na Ziemi byłoby niemalże niemożliwe, a z całą pewnością dużo droższe, niż posłanie człowieka na Księżyc w celu pozyskania i przywiezienia stamtąd oryginalnego materiału badawczego.

Również twierdzenia sugerujące, że księżycowe próbki są co prawdą oryginalne, lecz zostały przywiezione przez misje bezzałogowe wydają się mało wiarygodne. Koszt takiej operacji, a mowa wszak o ładunku o wadze blisko 400 kilogramów, byłby równie trudny i kosztowny, co posłanie 24 astronautów na Srebrny Glob.

- Księżycowy grunt nie przypomina niczego, co widzieliśmy kiedykolwiek na Ziemi. Jego obecny stan jest wynikiem eonów bombardowania powierzchni Księżyca przez skały i pył z kosmosu. Skały księżycowe są pod względem składu zupełnie unikalne – twierdzi profesor Trevor Ireland z ANU Research School of Earth Sciences, ekspert od skał kosmicznych, który współpracował z misją Apollo 11 w 1969 roku.    

Misja Apollo 11 nie jest jednak jedynym źródłem teorii spiskowych, z którymi musi mierzyć się NASA.

Od misji Apollo 11 minęło blisko pół wieku NASA

Katastrofa z happy endem?

28 stycznia 1986 roku doszło do pierwszej w historii katastrofy amerykańskiego wahadłowca kosmicznego. Statek Challenger tragicznie zakończył swoją podróż 73 sekundy po starcie z Centrum Kosmicznego im. Kennedy'ego na Florydzie.

Zastygli przed telewizorami Amerykanie z niedowierzaniem patrzyli, jak prom rozpada się w powietrzu, a jego części opadają ku Ziemi. Młodzież w amerykańskich szkołach oglądała całe zdarzenie na żywo z sali lekcyjnych, skąd miała wziąć udział w zajęciach na odległość, prowadzonych z pokładu Challengera przez pierwszą nauczycielkę w kosmosie Christę McAuliffe.

W katastrofie zginęła cała siedmioosobowa załoga.

W katastrofie Challengera zginęła cała siedmioosobowa załoga. Na pierwszym planie, od lewej: Michael John Smith, Francis Scobee, Ronald McNair. W drugim rzędzie, od lewej: Ellison Onizuka, Christa McAuliffe, Gregory Jarvis, Judith Resnik.NASA

Według pierwszej wersji wydarzeń przedstawionej przez oficera dynamiki lotu, doszło do wybuchu statku. Okazało się jednak, że eksplozji wcale nie było. Jak ustalono później w wyniku dochodzenia, zewnętrzny zbiornik stałego paliwa został zmiażdżony przez siły oporu aerodynamicznego, co spowodowało uwolnienie znajdującego się w nim wodoru oraz tlenu. Utworzyły one chmurę, która przypominała ognistą kulę. Ponieważ paliwo wahadłowca składowano w bardzo niskich temperaturach, po wydostaniu się ze zbiornika gazy utworzyły obłok, który nie miał warunków do zapłonu.

Gdyby rzeczywiście doszło do eksplozji, prom uległby całkowitemu zniszczeniu jeszcze w powietrzu. Tak się jednak nie stało. Kabina, w której przebywało siedmiu astronautów, przetrwała rozczłonkowanie statku i zaczęła spadać po krzywej balistycznej. Załoga została poddana silnym przeciążeniom, ale tylko przez pierwsze sekundy po katastrofie. Jak stwierdzono w raporcie Josepha Kerwina z 28 lipca 1986 roku, siły działające na załogę podczas rozpadu Challengera najpewniej nie były wystarczające do wywołania poważnych obrażeń czy też śmierci.

Zrodziło to podejrzenia, że co najmniej część astronautów przeżyła, co więcej, była przytomna przez krótki czas po rozpadzie statku. Raport ze śledztwa stwierdza, że trzy z siedmiu aparatów tlenowych znajdujących się w kabinie były uruchomione ręcznie. Brakowało w nich ilości powietrza, która starczyłaby astronautom na 2 minuty i 45 sekund, czyli tyle, ile minęło między rozpadem promu w powietrzu, a uderzeniem kapsuły w taflę oceanu. Prawdopodobnie dopiero zderzenie z powierzchnią wody przy prędkości ponad 300 kilometrów na godzinę spowodowało śmierć załogi. Nigdy tak naprawdę nie dowiemy się, co płetwonurkowie znaleźli w kabinie na dnie Atlantyku.

Katastrofa wahadłowca ChallengerNASA

Historia Challengera owiana jest tajemnicą, co sprzyja teoriom spiskowym. Niektórzy wierzą, że załoga wahadłowca wyszła cało z katastrofy i żyje do dziś. W 2013 roku w Internecie pojawiły się fotografie ludzi, którzy z wyglądu mieli przypominać astronautów biorących udział w misji STS-51-L. Wskazywano na zbieżność imion oraz wieku. Sprawy nie potraktowano poważnie, ale sama teoria o tym, że załoga Challengera wcale nie zginęła 28 stycznia 1986 roku, wciąż dla wielu nie wydaje się wcale tak bardzo nierealna.

NASA niechętnie mówi o tragedii, ponieważ zdaje sobie sprawę, że ponosi za nią odpowiedzialność. Możliwe, że katastrofy można było uniknąć, gdyby nie naciski na rozpoczęcie misji, której start przekładano pięć razy z uwagi na złe warunki pogodowe. Statek czekał na platformie startowej LC39B w Centrum Kennedy’ego przez 38 dni. Był styczeń, temperatura sięgała zera. Nigdy przedtem prom kosmiczny nie startował w tak niskiej temperaturze. Mimo chłodu cały czas padał deszcz, w wyniku czego platforma startowa obrosła soplami lodu. Część inżynierów zgłaszała obiekcje wobec startu w takich warunkach. NASA wykluczało kolejne odroczenie startu Challengera, nie chcąc kompromitować się na oczach świata. Decyzja przesądziła o losie misji.

Wahadłowiec Challanger wieziony w kierunku płyty wyrzutni rakietowej, niedługo przed katastrofąNASA

Którejś zimniejszej nocy mróz poluzował gumowe pierścienie szczelnie łączące cztery części zbiorników paliwa. W momencie zapłonu z prawego silnika zaczął wydobywać się kłąb dymu, spowodowany spalaniem gumowej uszczelki. Mimo usterki nie wstrzymano startu. 73 sekundy później doszło do katastrofy. Pierwszej z dwóch w 30-letniej historii programu amerykańskich wahadłowców kosmicznych. Obie przyczyniły się do przejścia tych maszyn na emeryturę.

- Były koszmarnie drogie i awaryjne. Jeden start wahadłowca kosztował średnio 450 milionów dolarów, dla porównania start rakiety Falcon to koszt rzędu 60 milionów dolarów – mówi w rozmowie z tvn24.pl Jacek Marczewski, publikujący pod pseudonimem "User Jama" dziennikarz magazynu "Pixel" i ekspert od tematyki kosmicznej.

- Dodatkowo z pięciu latających wahadłowców katastrofie uległy aż dwa, przy czym każdorazowo ginęła cała siedmioosobowa załoga – dodaje.

Kolejny cel: Mars?

Choć era wahadłowców bezpowrotnie przeminęła, a wraz z nią pewien ważny etap historii, Amerykanie nie porzucili swoich aspiracji podboju kosmosu. W najbliższym czasie zdefiniuje je współpraca pomiędzy sektorem prywatnym reprezentowanym przez Elona Muska i jego firmę SpaceX oraz państwowym – amerykańską agencją kosmiczną.

Jakie znaczenie dla przyszłości NASA i eksploracji kosmosu ma wkroczenie do gry Elona Muska i SpaceX? - Kluczowe, bo Musk, jako jedyny nie boi się kreślić śmiałych planów kolonizacji Marsa i konsekwentnie je realizować – przekonuje w rozmowie z tvn24.pl Marczewski. - Wszystkie jego ziemskie biznesy są podporządkowane temu celowi. Wydajne panele słoneczne, pojemne baterie, elektryczne samochody, borowanie tuneli, oczywiście rakiety, wszystkie te technologie docelowo znajdą zastosowanie na czerwonej planecie. Nie za sto lat, w najbliższych dekadach – puentuje.

Miłośnicy teorii spiskowych zapewne już zacierają ręce.

Autorka/Autor:Monika Winiarska

Źródło: NASA, New York Times, Fox News 

Źródło zdjęcia głównego: NASA

Pozostałe wiadomości

1033 dni temu rozpoczęła się rosyjska pełnoskalowa inwazja na Ukrainę. Rosyjscy żołnierze zastrzelili pięciu nieuzbrojonych ukraińskich żołnierzy, którzy się poddali - poinformował ukraiński Rzecznik praw Człowieka. Zapowiedział, że przekaże informację na ten temat Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Zastrzelili pięciu ukraińskich jeńców wojennych. BBC: Rosjanie dokonują coraz więcej egzekucji

Zastrzelili pięciu ukraińskich jeńców wojennych. BBC: Rosjanie dokonują coraz więcej egzekucji

Źródło:
tvn24.pl, PAP

W poniedziałek na autostradzie A2 na wysokości miejscowości Sinołęka niedaleko Mińska Mazowieckiego wywrócił się tir. Naczepa stanęła w poprzek jezdni, a kierowca trafił do szpitala.

Wywrócony tir na autostradzie, kierowca w szpitalu

Wywrócony tir na autostradzie, kierowca w szpitalu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

To pierwszy taki system w Warszawie. Na rondzie Wojnara w warszawskich Włochach działa już 28 kamer. Żółte urządzenia, które zawisły nad jezdnią wyłapują, czy kierowcy przejeżdżają na czerwonym świetle.

28 kamer na skrzyżowaniu już działa. Rejestrują przejeżdżanie na czerwonym świetle

28 kamer na skrzyżowaniu już działa. Rejestrują przejeżdżanie na czerwonym świetle

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Jeśli chodzi o oskładkowanie umów-zleceń, jest decyzja premiera, że ta reforma nie będzie realizowana - wskazała w rozmowie z "Faktem" minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

"Ta reforma nie będzie realizowana"

"Ta reforma nie będzie realizowana"

Źródło:
PAP

W moim przekonaniu Marcin Romanowski zostanie sprowadzony i odpowie bardzo surowo, również za tę ucieczkę - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" europoseł KO Dariusz Joński, odnosząc się do poszukiwanego posła PiS, który otrzymał azyl na Węgrzech. Joński zapewnił też, że "nikt nie będzie handlować z Orbanem o nic". - Orban jest tam, gdzie jest Putin - dodał.

"Nikt nie będzie handlować z Orbanem o nic. Orban jest tam, gdzie jest Putin"

"Nikt nie będzie handlować z Orbanem o nic. Orban jest tam, gdzie jest Putin"

Źródło:
TVN24

Gdy syryjscy rebelianci zbliżali się do Damaszku, prezydent Baszar al-Asad, który przez ponad dwie dekady sprawował w Syrii krwawe rządy, uciekł z kraju pod osłoną nocy, jak tchórz. Zostawił za sobą nie tylko władzę, ale i swoich ludzi. - To zdrada - powiedział w rozmowie z "New York Timesem" jeden z pracowników prezydenckiego pałacu. Uciekali też w popłochu irańscy Strażnicy Rewolucji, a telefon na Kremlu był głuchy. Tak wyglądały ostatnie chwile reżimu Asada.

Orędzie, którego nie było, tchórzliwa ucieczka, niezwykłe notatki Irańczyków. Ostatnie chwile reżimu Asada

Orędzie, którego nie było, tchórzliwa ucieczka, niezwykłe notatki Irańczyków. Ostatnie chwile reżimu Asada

Źródło:
"The New York Times"

Prezydent elekt Donald Trump wraca do kwestii nabycia Grenlandii. "Stany Zjednoczone Ameryki uważają, że posiadanie i kontrola nad Grenlandią są absolutną koniecznością" - stwierdził Trump we wpisie w swoim serwisie społecznościowym, przy okazji ogłaszania nominacji na ambasadora USA w Danii.

Trump: posiadanie i kontrola Grenlandii są dla USA absolutną koniecznością

Trump: posiadanie i kontrola Grenlandii są dla USA absolutną koniecznością

Źródło:
PAP

Początkowo było ich pięć, później 18 i z roku na rok populacja rośnie. Dziś szacuje się, że jest ich około 30 sztuk. Mowa o sowach uszatkach, które od kilkunastu lat zamieszkują na terenie Zespołu Szkół Zawodowych numer 1 w Głownie (woj. łódzkie). Ich ulubionym drzewem stała się wierzba, która rośnie na szkolnym dziedzińcu naprzeciwko korytarzy. Ptakom nie przeszkadza hałas dzwonków i gwar dochodzący ze szkoły. Często nawet siadają na parapetach i zaglądają do lekcyjnych sal. - To jest coś niesamowitego, to jest zjawisko nadprzyrodzone. Tu jest Hogwart w Głownie - przekonuje dyrektorka placówki.

Polski Hogwart istnieje. Kilkadziesiąt sów siedzi na wierzbie patrząc w sale lekcyjne

Polski Hogwart istnieje. Kilkadziesiąt sów siedzi na wierzbie patrząc w sale lekcyjne

Źródło:
tvn24.pl

Zarzut usiłowania zabójstwa usłyszał 75-letni mężczyzna, który strzelił do swojej znajomej siedzącej w samochodzie na jednej z ulic Przemyśla. Mężczyzna przyznał się do postawionego zarzutu. Jak powiedział śledczym, powodem jego zachowania była zazdrość.

Kobieta z zakrwawioną głową krzyczała, on mierzył do niej z broni. Obezwładniła go prokuratorka i jej syn

Kobieta z zakrwawioną głową krzyczała, on mierzył do niej z broni. Obezwładniła go prokuratorka i jej syn

Źródło:
PAP

Wielotysięczny tłum zgromadził się w niedzielę w centrum Belgradu w proteście przeciwko prezydentowi Aleksandarowi Vucićowi i rządzącej Serbskiej Partii Postępowej, których obciąża się odpowiedzialnością za tragedię na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie. W wyniku zawalenia się dachu na stacji w listopadzie zginęło 15 osób.

15-minutową ciszę przerwały okrzyki. "Macie krew na rękach!"

15-minutową ciszę przerwały okrzyki. "Macie krew na rękach!"

Źródło:
PAP

Policja w Nowym Jorku zatrzymała mężczyznę, który podpalił śpiącą pasażerkę metra. Kobieta zmarła na skutek poparzeń. Sprawca zbiegł, ale został szybko ujęty przez policjantów w innym pociągu metra.

Okrutna śmierć w metrze w Nowym Jorku. Sprawca złapany

Okrutna śmierć w metrze w Nowym Jorku. Sprawca złapany

Źródło:
PAP, CNN

Można różnie dokonać prawnej modyfikacji - ocenił prezydent Andrzej Duda, pytany o propozycję zmiany przepisów w sprawie stwierdzenia przez Sąd Najwyższy ważności wyboru prezydenta. Zaznaczył, że jest "otwarty na dyskusję na temat różnych idei legislacyjnych, także jeżeli chodzi o Sąd Najwyższy".

"Jestem otwarty na dyskusję". Prezydent o ustawie incydentalnej związanej z uznaniem wyborów

"Jestem otwarty na dyskusję". Prezydent o ustawie incydentalnej związanej z uznaniem wyborów

Źródło:
PAP
"Wychodzę po pięciu latach i dostaję 50 złotych. No to wiadomo, że idę i coś ukradnę"

"Wychodzę po pięciu latach i dostaję 50 złotych. No to wiadomo, że idę i coś ukradnę"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Do 10 lat więzienia grozi trzem mężczyznom, którzy na Białołęce włamali się do prywatnego domu i koczowali tam przez kilka dni. 32, 52 i 54-latek zostali złapani dzięki sąsiadom, którzy powiadomili krewnego właścicielki posesji, a ten policję. Mężczyźni usłyszeli zarzuty kradzieży z włamaniem i naruszenia miru domowego.

Włamali się do domu i koczowali w nim kilka dni

Włamali się do domu i koczowali w nim kilka dni

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Mieszkanie i każde pomieszczenie między innymi z piecem na węgiel lub piecykiem gazowym od 1 stycznia 2030 roku obowiązkowo będzie musiało mieć czujkę dymu i czadu - zakłada rozporządzenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, które weszło w życie w poniedziałek.

Nowy obowiązek dla właścicieli mieszkań

Nowy obowiązek dla właścicieli mieszkań

Źródło:
PAP

Amerykańskie władze badają przyczynę pęknięcia konstrukcji wyciągu narciarskiego w stanie Kolorado. Rzeczniczka miejscowego ośrodka poinformowała o ewakuacji wszystkich narciarzy, którzy utknęli w gondolach. Akcja trwała około pięciu godzin.

Pęknięcie w konstrukcji wyciągu. Ponad 170 osób utknęło w gondolach

Pęknięcie w konstrukcji wyciągu. Ponad 170 osób utknęło w gondolach

Źródło:
ABC News, The Colorado Sun

W niedzielne popołudnie zawalił się most łączący dwa stany na północnym wschodzie Brazylii. W momencie katastrofy na konstrukcji znajdowało się kilka pojazdów, które wpadły do wody. Jednym z nich była cysterna wypełniona kwasem siarkowym. Nie żyje co najmniej jedna osoba.

Zawalił się most. Do rzeki wpadła cysterna z kwasem siarkowym. Ten zaczął się uwalniać

Zawalił się most. Do rzeki wpadła cysterna z kwasem siarkowym. Ten zaczął się uwalniać

Źródło:
Reuters, PAP, Globo

Donald Trump zapowiedział w niedzielę, że zmieni nazwę najwyższego szczytu Ameryki Północnej - Denali - na Mount McKinley, na cześć Williama McKinley'a, 25. prezydenta USA. Nazwa Denali pochodzi z języka Kuyukon używanego przez rdzennych mieszkańców Alaski i oznacza "wielka góra".

Trump chce zmienić nazwę najwyższego szczytu Ameryki Północnej

Trump chce zmienić nazwę najwyższego szczytu Ameryki Północnej

Źródło:
Reuters

Każdy metr kwadratowy Kanału Panamskiego i okolic należy do Panamy - oświadczył w niedzielę prezydent Panamy Jose Raul Mulino. To reakcja na słowa Donalda Trumpa, który zagroził w sobotę, że USA przejmą kontrolę nad kanałem.

"Każdy metr kwadratowy Kanału Panamskiego należy i będzie należał do Panamy". Trump: zobaczymy

"Każdy metr kwadratowy Kanału Panamskiego należy i będzie należał do Panamy". Trump: zobaczymy

Źródło:
Reuters, PAP

Od maja 2023 roku do kwietnia 2024 roku w Nigerii porwano ponad dwa miliony osób. Ich rodziny zapłaciły porywaczom łącznie aż 1,42 miliarda dolarów okupu - poinformowało Narodowe Biuro Statystyczne, powołując się na dane nigeryjskich służb bezpieczeństwa.

W tym kraju w ciągu roku porwano dwa miliony osób

W tym kraju w ciągu roku porwano dwa miliony osób

Źródło:
PAP

Sprawca ataku na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu był znany niemieckim służbom. Już kilka lat temu mężczyzna groził popełnieniem przestępstw. Na swoim koncie ma także wyrok. Ponad 10 lat temu był skazany na 90 dni więzienia za zakłócanie spokoju publicznego - poinformowały lokalne władze.

Kilka razy groził, miał na koncie wyrok. Zamachowiec z Magdeburga był znany służbom   

Kilka razy groził, miał na koncie wyrok. Zamachowiec z Magdeburga był znany służbom   

Źródło:
PAP

W niedzielę w jednym z mieszkań w Rumii (województwo pomorskie) znaleziono ciało 36-letniego mężczyzny. Prawdopodobną przyczyną zgonu było zatrucie czadem. Służby wyjaśniają okoliczności tragedii.

W mieszkaniu ciało 36-latka. "Apelujemy o zachowanie ostrożności"

W mieszkaniu ciało 36-latka. "Apelujemy o zachowanie ostrożności"

Źródło:
TVN24

Tragiczny pożar budynku jednorodzinnego w miejscowości Łobódź pod Aleksandrowem Łódzkim. W płomieniach zginął 60-letni mężczyzna. Jak informuje straż pożarna, prawdopodobną przyczyną była nieprawidłowa eksploatacja urządzenia grzewczego na paliwo gazowe.

Pożar budynku jednorodzinnego. Nie żyje 60-latek

Pożar budynku jednorodzinnego. Nie żyje 60-latek

Źródło:
tvn24.pl

Pod hasłem "tekstylia" kryje się wiele. Po pierwsze odzież - to oczywiste. Ale także buty, dywany, firany, pościel czy koce. Zużyte i wyrzucane, lądowały do tej pory w pojemnikach na odpady zmieszane. Od nowego roku to się zmieni.

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Źródło:
Fakty TVN

Premier Albanii Edi Rama zapowiedział wprowadzenie blokady na popularną aplikację TikTok - poinformował Reuters. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od stycznia 2025 roku. TikTok domaga się wyjaśnień od albańskich władz.

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Źródło:
Reuters

Premier Słowacji Robert Fico spotkał się na Kremlu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Wieczorem szef słowackiego rządu przekazał w mediach społecznościowych, że odbyli "długą rozmowę", a Putin "potwierdził gotowość Moskwy do kontynuowania dostaw gazu na Zachód i Słowację". Ukraina zapowiedziała, że nie przedłuży wygasającego wraz z końcem roku kontraktu, który zezwala na tranzyt gazu przez jej terytorium.

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

Jak na wiadomość o ucieczce Marcina Romanowskiego na Węgry zareagowali przedstawiciele jego obozu politycznego? Według Mai Wójcikowskiej niektórzy "trochę przecierali oczy i nie ukrywali zdziwienia". - Mam wrażenie, że Romanowski jednak trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka - przyznał Konrad Piasecki. Według relacji Agaty Adamek politycy wcześniej związani z Funduszem Sprawiedliwości obawiali się, że gdyby Romanowski był teraz w Polsce, mógłby powiedzieć "za dużo".

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Źródło:
TVN24

Jedna z pięciu ofiar piątkowego ataku w Magdeburgu to dziewięcioletni Andre. "Niech mój mały miś znowu lata dookoła świata" - napisała w pożegnalnym wpisie w mediach społecznościowych jego matka. Hołd zmarłemu dziewięciolatkowi oddała też lokalna straż pożarna. Chłopiec należał do jej dziecięcego oddziału.

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

Źródło:
BBC, Bild, Sky News

Amerykańska aktorka Blake Lively oskarżyła Justina Baldoniego, swojego partnera z planu "It Ends with Us" i jednocześnie reżysera tego filmu, o szereg niestosownych zachowań. Aktorka twierdzi również, że mężczyzna, wspólnie ze studiem, które wyprodukowało film, zorganizował przeciwko niej kampanię oszczerstw. Prawnik studia stanowczo temu zaprzeczył, nazywając twierdzenia aktorki "całkowicie fałszywymi i oburzającymi".

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Źródło:
BBC, New York Times, Variety

W poniedziałek oddamy do użytku odcinek drogi ekspresowej S7, dzięki czemu Warszawa i Kraków uzyskają bezpośrednie połączenie - informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Podróż między miastami ma trwać około 2,5 godziny, czyli prawie o połowę krócej niż gdy jeżdżono starą krajową "siódemką" przez Radom i Kielce.

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Źródło:
PAP, GDDKiA

Sprawca piątkowego ataku w Magdeburgu, w wyniku którego zginęło pięć osób, a ponad 200 zostało rannych, został oskarżony o popełnienia morderstwa i usiłowania zabójstwa - poinformowała w niedzielę niemiecka policja. Niemiecki Federalny Urząd do spraw Migracji i Uchodźców przekazał, że otrzymał ostrzeżenie o pochodzącym z Arabii Saudyjskiej mężczyźnie już pod koniec lata 2023 roku za pośrednictwem mediów społecznościowych. W wyniku zamachu zginął 9-letni chłopiec oraz cztery kobiety w wieku od 45 do 75 lat.

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Źródło:
PAP, Reuters
Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Premier Węgier Viktor Orban nie po raz pierwszy realizuje skrupulatnie politykę Władimira Putina w Unii Europejskiej, ponieważ uderza w fundamenty wspólnoty - ocenił w "Kawie na ławę" w TVN24 europoseł PSL Krzysztof Hetman, komentując kwestię azylu politycznego dla posła PiS Marcina Romanowskiego. Europoseł Konfederacji Stanisław Tyszka mówił, o "zdziecinnieniu polskiej polityki, która sprowadza się do relacji interpersonalnych w tym przypadku między Tuskiem a Orbanem, którzy byli kiedyś kumplami, pokłócili się w tym momencie i robią sobie na złość".

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

Źródło:
TVN24, PAP

Przez pół wieku przepisy chroniły wilki na naszym kontynencie, teraz znów będzie można do nich strzelać. Ale póki co - nie w Polsce. Komisja Europejska uchyliła wprawdzie furtkę do polowań na wilki, ale polski rząd deklaruje, że nie zamierza na razie z niej korzystać. Na ten moment więc wilk pozostaje w naszym kraju zwierzęciem pod ścisłą ochroną.

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

Źródło:
tvn24.pl

Pięciodniowy protest pracowników personelu naziemnego doprowadził do odwołania kilkudziesięciu lotów w Portugalii. Chaos potęgują utrzymujące się nad Maderą wichury, które utrudniają lądowanie i start maszyn na lotnisku w Funchal, głównym mieście tej wyspy.

Protesty pracowników i wichury. Kolejne odwołane loty w Portugalii

Protesty pracowników i wichury. Kolejne odwołane loty w Portugalii

Źródło:
PAP

Niezwykle ciepła grudniowa aura właśnie dobiegła końca. Czego możemy się spodziewać w święta Bożego Narodzenia i w sylwestra? Sprawdź długoterminową prognozę temperatury na 16 dni, przygotowaną przez prezentera i synoptyka tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Źródło:
tvnmeteo.pl

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium