Biegli orzekli, że Artur W., który miał w marcu 2015 roku zamordować 15-letnią Wiktorię z Krapkowic (woj. opolskie), był poczytalny w chwili popełnienia czynu. Oznacza to, że może odpowiadać przed sądem. Nastolatek już wcześniej przyznał się do winy, ale twierdził, że chciał ukraść telefon, a nie zabić.
- Prokurator wystąpił do sądu z wnioskiem o przedłużenie aresztu tymczasowego dla Artura W. Wszystko dlatego, że dotychczasowy kończy się 31 stycznia, a prokuratura nadal zbiera materiał dowodowy w sprawie morderstwa Wiktorii - informuje Lidia Sieradzka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.
17-latek, który miał zamordować dziewczynę, zarzut zabójstwa usłyszał w grudniu 2015 roku. Chłopak przyznał, że zabił Wiktorię, choć tego nie chciał. Według niego chciał jedynie ukraść jej telefon. Dlatego też początkowo prokurator postawił mu zarzut rozboju, który zmieniono dopiero po kilku miesiącach.
Jak dodaje Sieradzka, biegli psychiatrzy orzekli, że nastolatek był poczytalny w chwili popełnienia czynu. Oznacza to, że będzie mógł odpowiadać przed sądem. Za zabójstwo grozi nawet dożywocie.
Zabił dla telefonu?
Tragedia rozegrała się w marcu 2015 roku w Krapkowicach. Na początku miesiąca dziewczyna zniknęła z domu. W akcję poszukiwawczą włączyli się mieszkańcy Krapkowic.
Po kilku dniach ciało 15-latki zostało znalezione w pobliskiej przepompowni. Rodzice nie rozpoznali córki i dopiero badanie DNA potwierdziło, że jest to zaginiona Wiktoria.
Sprawca zaatakował ją prawdopodobnie, gdy wracała od swojej koleżanki do domu. Rodzice byli pewni: Wiktoria znała swojego oprawcę. W ostatnim sms-ie wysłanym do koleżanki napisała: "On za mną idzie". Po ponad miesiącu policjanci zatrzymali 17-latka. CZYTAJ WIĘCEJ
Autor: mir/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24