Polityka informacyjna wokół kampanii "Sprawiedliwe sądy" jest "trochę zagmatwana, ale w rezultacie dosyć jednoznaczna" - stwierdził w piątek Stanisław Karczewski. Pytany o słowa Ryszarda Terleckiego, który przyznał, że za kampanię odpowiada rząd, marszałek Senatu ocenił, że szef klubu PiS "jakoś chyba się przejęzyczył".
Finansowana przez spółki skarbu państwa Polska Fundacja Narodowa prowadzi od 8 września kampanię "Sprawiedliwe sądy". W ramach akcji na ulicach zawisły billboardy mające przekonać Polaków do potrzeby wprowadzenia zmian w wymiarze sprawiedliwości. Wokół kampanii narastają kontrowersje. Według środowiska sędziowskiego zawiera ona kłamliwe komunikaty. Krytycy zwracają uwagę, że władze fundacji podają rozbieżne koszty inicjatywy.
Na konferencji inaugurującej kampanię pojawiła się premier Beata Szydło. Mówiąc o akcji używała formuły "my", choć nie precyzowała, kogo ma na myśli. Przedstawiciele zarządu fundacji zapewniali zaś, że nie jest to kampania rządu ani Prawa i Sprawiedliwości. Taki sam pogląd wyraził w środę wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik w "Jeden na Jeden" w TVN24. W czwartek nieoczekiwanie szef klubu parlamentarnego PiS, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki przyznał jednak, że kampania prowadzona jest na zlecenie rządu. Terlecki nie jest członkiem rządu, ale stał obok niego minister w kancelarii premiera Paweł Szefernaker i nie protestował.
Szef klubu"jakoś chyba się przejęzyczył"
O "Sprawiedliwe sądy" pytany był w piątek marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
- Ja myślę, że to jest początek kampanii. Jak to początek, może być różny. Trzeba się natomiast odnieść do całości. Czekam cierpliwie na koniec tej kampanii - mówił.
Przyznał, że dotychczasowy przebieg kampanii ocenia "średnio". O polityce informacyjnej w sprawie akcji mówił, że jest "trochę zagmatwana, ale w rezultacie dosyć jednoznaczna".
Dopytywany, kto jest autorem kampanii, odparł że Polska Fundacja Narodowa. - Ich trzeba pytać, a przede wszystkim obserwować i obejrzeć, jaki będzie finał - przekonywał. Jak stwierdził, nie słyszał, jakoby była to akcja rządowa. Na uwagę, że przyznał to dzień wcześniej Ryszard Terlecki ocenił, że szef klubu parlamentarnego PiS "jakoś chyba się przejęzyczył".
Gliński: kampania na prośbę rządu
Wątek kampanii "Sprawiedliwe sądy" pojawił się podczas piątkowych głosowań nad projektem ustawy o Narodowym Instytucie Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Poseł Jerzy Meysztowicz z Nowoczesnej zarzucił politykom PiS kłamstwo. Zwrócił się do ministra kultury, wicepremiera Piotra Glińskiego. - Powinniście panowie między sobą, z panem marszałkiem Terleckim, ustalić kto kłamie, bo jeden z panów mówi, że kampania billboardowa jest rządowa, a drugi - że kampania absolutnie nie jest rządowa. Może ustalcie, panowie, między sobą kto mówi prawdę - powiedział. Gliński odpowiedział, że PFN jest "autonomiczną fundacją", a decyzja w sprawie kampanii była "autonomiczną decyzją tej fundacji". Przyznał jednak, że przedsięwzięcie jest realizowane "na prośbę polskiego rządu". - I nie jest nic wstydliwego w tym, że Polska Fundacja Narodowa przychyliła się do prośby polskiego rządu - zaznaczył. I w tym sensie - dodał - szef klubu PiS, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki "powiedział o kampanii rządowej". - Ona jest w tym sensie rządowa, że wychodzi naprzeciw potrzebom polskiego rządu i jest realizowana na prośbę polskiego rządu - dodał.
Autor: kg//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24