Nie byłem uprzedzony, że zostanie złożony projekt ustawy w sprawie Sądu Najwyższego. Nie pytałem prezydenta, czy o nim wiedział wcześniej - przyznał w "Tak jest" w TVN24 Krzysztof Łapiński, rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy. Odniósł się w ten sposób do projektu zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym autorstwa Prawa i Sprawiedliwości. Podkreślił jednocześnie, że projekt ustawy, który dość mocny zmienia obecny stan prawny, zawsze będzie wzbudzać emocje.
Tak relacjonowaliśmy wydarzenia wokół projektu zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym.
Rzecznik prezydenta: ustawa dotyczy ważnej instytucji. Kiedy dość mocno zmienia stan obecny, zawsze będzie wzbudzać emocje
Łapiński: nie sądzę, że wszystkie fundamentalne projekty były wcześniej konsultowane z Kancelarią Prezydenta
Łapiński: prezydent wie, że jego prerogatywą jest nominowanie Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego
Łapiński: wiem, że projekt wzbudza emocje, ale nie wiem czy ktoś zdążył ją dogłębnie przeczytać
Rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński w "Tak jest" w TVN24: o projekcie ws. SN dowiedziałem się w środę wieczorem z mediów. Nie pytałem prezydenta, czy wcześniej wiedział o tym projekcie
Prof. dr hab. Marcin Matczak z Uniwersytetu Warszawskiego w "Tak jest" w TVN24: projekt PiS likwiduje Sąd Najwyższy.
- Po wejściu w życie tej ustawy pan minister Ziobro wejdzie do Sądu Najwyższego i każe wszystkim sędziom, którzy tam teraz orzekają opuścić ten sąd. Ewentualnie wskaże palcem kilku, których prawdopodobnie uzna za godnych, żeby pozostali na jakiś okres przejściowy. A następnie, przy pomocy wcześniej zmienionej ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, wakaty, które się utworzą w tym sądzie wymieni stosując do tego komisję konkursową złożoną z polityków, którą już wtedy Krajowa Rada Sądownictwa będzie - tłumaczył.
Dr hab. Sławomir Sowiński z Instytutu Politologii, UKSW w TVN24: w tym bardzo niepokojącym projekcie widzę spełnienie pewnej obietnicy wyborczej, ale też pewne "rozliczenie się" PiS-u z całym systemem politycznym prawnym III RP.
- Sposób prowadzenia tak bardzo ważnych zmian, zwłaszcza to, że one są prowadzone w trybie poselskim pokazuje, że mamy do czynienia z chęcią szybkiej zmiany, która się odbywa w kontekście korzystnych warunków politycznych dla PiS-u - mówił.
Podkreślił, że to bardzo niebezpieczna zmiana, bo gromadzenia władzy sądowniczej po części w rękach polityków jest bardzo ryzykowne.
Marek Migalski, politolog, były eurodeputowany w TVN24: jeśli ustawa ws. Sądu Najwyższego wejdzie w życie będziemy mogli mówić o końcu liberalnej demokracji i początku demokracji ludowej. To likwidacja niezależnego sądownictwa.
- Zwłaszcza tych organów, które mogą orzekać o demokratycznym charakterze państwa. To znaczy Trybunał Konstytucyjny został już rozmontowany i podporządkowany partii rządzącej. Po tej reformie dokładnie ten sam los spotka Sąd Najwyższy, który orzeka o tym, czy wybory były ważne, czy nie - tłumaczył.
W ocenie Migalskiego, wszystko, co dzisiaj robi PiS powinno być interpretowane jako chęć utrzymania się u władzy po 2019 roku.
- Tak należy interpretować przejęcie Sądu Najwyższego, oczekiwaną zmianę ordynacji wyborczej oraz zmianę w metodzie liczenia głosów m.in. poprzez to, że będzie się wprowadzać dwudniowe głosowanie, kiedy to przez noc te głosy będą leżeć w urnach wyborczych w lokalach, po czym będą liczone. To daje ogromną możliwość manipulacji - zwrócił uwagę Migalski.
Zdaniem Migalskiego, projekt ws. SN to przemyślany ruch PiS.
Szef liberałów w Parlamencie Europejskim Guy Verhofstadt zwrócił się do liderów grup politycznych o pilne zwołanie komisji wolności obywatelskich PE w sprawie nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. "Wczoraj polski Sejm przyjął reformę wymiaru sprawiedliwości, która zasadniczo likwiduje jego niezależność i bezstronność. Jak słyszę przygotowywane są dalsze kroki, aby wprowadzić limit wieku dla sędziów Sądu Najwyższego, aby przez to umożliwić partii rządzącej zastąpienie sędziów przez lojalnych wobec niej. To oznacza, że jesteśmy w trakcie obserwowania likwidacji państwa prawa w Polsce" - napisał w liście przewodniczący Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy w PE.
Verhofstadt dodał, że wymaga to pilnej sesji komisji wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych, na którą powinien być zaproszony wiceszef KE Frans Timmermans i polski minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Według belgijskiego polityka mieliby oni wyjaśnić, jak chcą zachować praworządność w zgodzie z unijnymi traktatami w Polsce. Szef frakcji liberałów chciałby, aby spotkanie komisji obyło się tak szybko, jak to możliwe.
Poseł PiS Marcin Horała: prezes Gersdorf wielokrotnie wypowiadała się politycznie, próbowała naruszyć trójpodział władzy
Marcin Horała (PiS): Sąd Najwyższy zostanie zreformowany tak, żeby przywrócić prawidłowy trójpodział władzy
- Przypominam, po angielsku jest to system "check and balance", czyli wzajemnej kontroli i wzajemnego równoważenia się trzech władz, a nie sytuacja taka, jak była do tej pory, że władza sądownicza ma być nad władzą, całkowicie wyłączona spoza jakiejkolwiek kontroli, czy to społecznej, czy ze strony innych władz - podkreślił Horała.
Jednocześnie zaznaczył, że to nie minister sprawiedliwości będzie powoływał sędziów Sądu Najwyższego.
- Mówimy tu tylko o absolutnie przejściowym momencie, kiedy to sami sędziowie z tych przenoszonych w stan spoczynku będą mogli wnioskować do ministra, że chcieliby dłużej pełnić swoją funkcję. Minister będzie wydawał takie decyzje, żeby zapewnić sprawne funkcjonowanie SN w okresie przejściowym, przed wyborem nowych sędziów, a tychże wybierze KRS - zapowiedział Horała.
Prof. Rzepliński: Izba Dyscyplinarna jest wymieniona w projekcie ustawy tyle razy, że to pokazuje, po co jest napisana
Prof. Rzepliński: wobec tej ustawy Sąd Najwyższy staje się departamentem Ministerstwa Sprawiedliwości
Prof. Rzepliński zaapelował do prezydenta Andrzeja Dudy: niech pan nie robi tego Polsce
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego: każdy z nas chce być obywatelem państwa, z którego jest dumny, z jego prawa, ze stosowania prawa. Tu obserwujemy, że faktycznym szefem SN zostanie minister sprawiedliwości, prokurator generalny.
Prof. Rzepliński: projekt ustawy PiS jest niespotykany w skali europejskiej
Prof. Rzepliński: konstytucja dokładnie i wystarczająco reguluje pozycję ustrojową, zadania SN, jego skład
Prof. Rzepliński: ustawa pozwoli na to, by sędzią SN został ktoś po 10 latach pracy w Prokuraturze Rejonowej.
- Co będzie miał wspólnego z tym naród? Tyle będzie miał wspólnego, że ktoś zupełnie niedouczony, ktoś z definicji posłuszny, bez jakiegokolwiek obycia się, sukcesów, ale i porażek w trakcie orzekania w Sądzie Okręgowym, potem Apelacyjnym i wreszcie w Sądzie Najwyższm będzie gwarantował nam wszystkim najwyższą jakość ochrony podstawowych praw i wolności w sprawach, które zawisają przed Sądem Najwyższym - stwierdził.
Były prezes TK ocenił, że celem ustawodawcy jest - samym tekstem - przytłoczyć i zastraszyć sędziów, nie tylko tych, którzy zostaną wyrzuceni jak zdarta płyta na śmietnik oraz tych, którzy zostaną sędziami Sądu Najwyższego, ale również wszystkich sędziów w Polsce.
- Patryk Jaki ma licencję na mówienie czegokolwiek. Jak przez dyscyplinę sędziów SN można cokolwiek osiągnąć - powiedział.
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński komentując poselski projekt ustawy o Sądzie Najwyższym powiedział, że trudno było sobie wyobrazić gorzej napisany projekt tak ważnego aktu prawnego. Czytając projekt jest nieodparte wrażenie, że to regulamin zakładu poprawczego.
Na wtorek zwołane zostało nadzwyczajne posiedzenie Naczelnej Rady Adwokackiej, podczas którego omówione mają zostać m.in. kwestie związane z projektem nowej ustawy o Sądzie Najwyższym - poinformował w czwartek prezes NRA mec. Jacek Trela. NRA podczas tego posiedzenia ma także omówić przyjęte przez Sejm w środę nowelizacje przepisów o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz Prawa o ustroju sądów powszechnych. Adwokatura - jak zapowiedział mec. Trela - ma we wtorek zająć w tych wszystkich sprawach stanowisko.
- Poselski projekt ustawy o Sądzie Najwyższym stanowi kolejny krok na drodze przejmowania przez polityków kontroli nad sądownictwem. Projekt ten jest niezgodny z wzorcem konstytucyjnym, ustanawiającym trójpodział władzy. Przyznaje uprawnienia władzy wykonawczej do kształtowania składu SN - ocenił mec. Trela.
Prezes NRA dodał ponadto, że przyjęty sposób procedowania nad tymi propozycjami, które zostały zgłoszone jako projekt poselski "uniemożliwia, a na pewno utrudnia, przeprowadzenie konsultacji z zainteresowanymi podmiotami związanymi z wymiarem sprawiedliwości". - Tego rodzaju projekty powinny być projektami, które przechodzą przez tryb konsultacyjny - zaznaczył.
Na 27 lipca prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf zwołała nadzwyczajne Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN.
Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego: jeżeli ta ustawa w tej formule byłaby uchwalona, można mówić o bardzo dużej zależności Sądu Najwyższego od władzy wykonawczej, a to jest niewłaściwe
Prof. Gersdorf: skrócenie kadencji zawsze będzie naruszeniem ustawy zasadniczej. Ale jak widzimy reorganizacją, zmianą wieku można - zdaniem wnioskodawców - tę kadencję mi skrócić.
Prof. Gersdorf: nie jestem przywiązana, żeby być Pierwszym Prezesem SN. Liczę się z tym, że nie dotrwam do końca kadencji. Jak zawsze mówiłam drugiej już nie zamierzam mieć. Czy to zemsta na mnie? Chyba nie chciałabym użyć tego słowa.
Prof. Gersdorf: niepokojąca jest Izba Dyscyplinarna
Prof. Gersdorf: nigdy nie było w SN ręcznego przydzielania spraw. W tym projekcie ustawy mamy wyraźne stwierdzenie, że to prezes Izby będzie wyznaczał sędziów do konkretnej sprawy
Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego: wejście w życie ustawy zahamowałoby postępowania, które się toczą
Prof. Gersdorf: zmiana zmierza do szerokiego podporządkowania SN ministrowi sprawiedliwości. Moim zdaniem wykracza to poza trójpodział władzy, ale będziemy jeszcze ten projekt analizować
Prof. Gersdorf: w sprawie projektu poselskiego nie ma konsultacji, dowiedziałam się o nim wczoraj o 23
Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego: w moim mniemaniu chodzi o to, żeby wymienić skład SN. Do tego zmierza projekt zaprezentowany przez posłów PiS
Prof. Gersdorf: trochę zmieniliśmy podejście do prawa do informacji publicznej. Argument, że praca SN wymaga zmiany i lepszej merytorycznej działalności jest absolutnie chybiony
Prof. Gersdorf: średni czas rozpatrywania spraw w SN to siedem miesięcy, więc nie można mówić o opieszałości
Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego: z danych, które przedstawiam posłom wynika, że Sąd Najwyższy nie działa opieszale, ani źle
Prof. Gersdorf: Jesteśmy po pierwszej lekturze ustawy, która w zasadniczy sposób zmienia charakter Sądu Najwyższego. Liczyłam się ze zmianami w SN, ale nie przypuszczałam, że zajdą aż tak daleko i szeroko. Można powiedzieć, że SN staje się sądem przy ministrze sprawiedliwości. Niepokoi nas duża władza ministra sprawiedliwości nad sędziami. To jest groźne dla ustroju, w którym żyjemy
Rozpoczął się briefing prof. Małgorzaty Gersdorf - Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego w związku z wpłynięciem do Sejmu poselskiego projektu ustawy o Sądzie Najwyższym.
Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki powiedział dziennikarzom, że "wszystko" trzeba zmienić w Sądzie Najwyższym. - Nie da się w sądownictwie dokonać zmiany jakościowej bez zmiany ludzi. Przecież my w kampanii wyborczej obiecywaliśmy, że zmienimy sądownictwo. Może się to komuś podobać, bądź nie, ale obywatele zgodzili się na taką umowę społeczną pomiędzy nami, że w sposób radykalny zmienimy sądownictwo - podkreślił Jaki.
- Jest to projekt, którego wprowadzenie będzie oznaczało, że już nie będziemy mieli w Polsce do czynienia z porządkiem prawnym - oświadczył Krystian Markiewicz ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. - Jego wprowadzenie oznacza nie tylko wyrzucenie wszystkich sędziów Sądu Najwyższego, z ewentualnym łaskawym pozostawieniem, takich sędziów, których minister sprawiedliwości wskaże. To jest koniec jakichkolwiek gwarancji prawnych w Polsce dla każdego człowieka - tłumaczył.
- To jest sytuacja bez precedensu, która przybliża nas do takich systemów jak obecnie w Turcji, kiedy nie ma żadnej ochrony prawnej, ochrona prawna jest tylko iluzoryczna - stwierdził Markiewicz.
- System, który jest zbudowany na podstawie tego projektu ustawy oraz tych, które zostają wprowadzone, oznacza całkowite podporządkowanie sądownictwa w Polsce obecnej władzy politycznej. Czyli mówiąc krótko: kończymy z demokratycznym państwem prawnym, kończymy z niezależnymi sądami, a całkowitą kontrolę nad tym przejmuje ministerstwo sprawiedliwości i władza polityczna - podkreślił.
- Uważam, że w Sądzie Najwyższym powinny być zmiany i reformę mogą przeprowadzić osoby nowe, nowi sędziowie - stwierdził w rozmowie z TVN24 poseł PiS Andrzej Matusiewicz, przedstawiciel wnioskodawców w pracach nad projektem ustawy o Sądzie Najwyższym. - To jest dobra zmiana w sądownictwie - ocenił.
Matusiewicz przyznał, że nie niepokoi go rosnąca władza w rękach Ziobry. - Uważam, że pan minister sprawiedliwości dobrze wykonuje swoje obowiązki, skutecznie przeprowadza tę reformę sądownictwa i wszystko jest na jak najlepszej drodze - oświadczył.
- Chodzi przede wszystkim o odzyskanie zaufania społecznego do sądów, do wszystkich sędziów. Chodzi również o to, żeby przyspieszyć te postępowania - podkreślił Matusiewicz.
- Władza wykonawcza i większość parlamentarna idzie za ciosem i chce całkowitego przejęcia władzy sądowniczej, co tak naprawdę zmienia ustrój państwa - ocenił rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa Waldemar Żurek. - Zmierzamy szybkimi krokami do systemu jednowładztwa - orzekł sędzia.
Żurek stwierdził, że najbardziej obawia się, iż doprowadzi to do wykluczenia Polski z Unii Europejskiej.
- Można powiedzieć, że na naszych oczach kończy się demokracja - oświadczył Żurek. Jego zdaniem, stanie się tak, gdy prezydent podpisze ustawy dotyczące reformy sądownictwa przygotowane przez PiS.
"Bez niezależnego wymiaru sprawiedliwości nie istnieje państwo prawa. Zmieniające Konstytucję projekty ustaw o ustroju sądów powszechnych, o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz o Sądzie Najwyższym prowadzą do pozbawienia sądów Rzeczypospolitej pozycji niezależnych i odrębnych od władzy politycznej organów" - czytamy w oświadczeniu wydanym przez byłych prezesów Trybunału Konstytucyjnego. "Dyskrecjonalna władza ministra sprawiedliwości w obsadzaniu stanowisk prezesów sądów powszechnych da władzy wykonawczej stały instrument do wkraczania w sferę niezawisłości sędziowskiej przez stworzenie korpusu gotowych na polityczne posłuszeństwo sędziów funkcyjnych" - ostrzegają autorzy dokumentu.
"Wzywamy posłów, senatorów i Pana Prezydenta do niedopuszczenia do wprowadzenia do naszego porządku prawnego ustaw, które mogą na trwałe pozbawić Rzeczpospolitą pozycji demokratycznego państwa prawa" - apelują byli prezesi.
Pod oświadczeniem podpisali się: Andrzej Rzepliński, Marek Safjan, Jerzy Stępień Bohdan Zdziennicki i Andrzej Zoll.
- To jest szkoła najgorsza z możliwych. To jest szkoła łamania opozycji, łamania niezależnych sądów, którą widzimy w Turcji czy w Rosji. Nie możemy tego zaakceptować i mówimy o tym wprost - oświadczył szef PO Grzegorz Schetyna podczas konferencji w Sejmie. - To dopiero początek walki, ale to jest etap, w którym widzimy, że Kaczyński się nie cofnie. To jest walka o wszystko. O polską suwerenność i o Polskę demokratyczną - dodał.
"Każdego dnia, tygodnia i miesiąca sądy rozstrzygają mnóstwo spraw, ważą racje, kontrolują władze centralne i lokalne, sprawdzają czy nasze prawa są przestrzegane, skazują lub uniewinniają oskarżonych, weryfikują działalność prokuratury oraz służb specjalnych" - napisał Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar na swoim profilu w mediach społecznościowych.
"Nie zawsze to idzie sprawnie. Nie wszystkich orzeczeń sądów można bronić z pełnym zaangażowaniem. Nie wszystkie procedury działają idealnie. Czasami zawodzi komunikacja z obywatelami. Ale nie po to przez 27 lat budowaliśmy cały system prawny i sądownictwo, aby teraz burzyć podstawy jego funkcjonowania. Jeśli przychodzi budowlaniec i widzi dom ze skrzypiącą podłogą, odrapanymi ścianami, nieszczelnymi oknami oraz przeciekającym dachem, to zabiera się za normalny, zgodny z zasadami sztuki, remont. A nie podkłada ładunek wybuchowy pod fundamenty i z radością przygląda się eksplozji" - tłumaczył Bodnar.
"Niezależność sądownictwa to wartość dla każdego z nas. Nie tylko dla prawników. To najważniejszy mechanizm ochrony naszych praw i wolności przed przemocą ze strony władzy. Obrona niezależnego sądownictwa to nie jest obrona elit, tylko obrona demokratycznego państwa prawnego" - podkreślił.
- Wszystko mnie tam niepokoi - tak projekt zmian w Sądzie Najwyższym autorstwa posłów PiS skomentował były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień.
- Jak będziesz grzeczny, to ci przedłużę, mogę ci nawet 10 lat przedłużyć pracę w Sądzie Najwyższym, ale pod warunkiem, że ja o tym zdecyduję jako minister sprawiedliwości - w ten sposób były prezes Trybunału Konstytucyjnego zobrazował w TVN24 mechanizm funkcjonowania sądownictwa w Polsce po wprowadzeniu projektowanych zmian w życie.
- Dla zwykłego obywatela to oznacza, że przychodzi do sądu i nie wie, kto wydaje ten wyrok. Czy ten sędzia, który prowadzi sprawę, czy jakiś jego nadzorca, być może polityk, od którego istnienie tego sędziego w sądzie jest uzależnione - tłumaczył Stępień.
- To jest zamach na niezależne sądownictwo. Zamach bez karabinów, a z długopisami w ręku - ocenił Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. - To jest projekt, który cofa nas do czasów ponurych, do czasów stalinowskich, bo właśnie wtedy jedna partia decydowała o tym, kto zasiada w Sądzie Najwyższym, wymieniła wszystkich sędziów przedwojennych Sądu Najwyższego - dodał. - To jest paradoks, że te zmiany chcą przeprowadzić ludzie, którzy na co dzień mówią, że te czasy im się źle kojarzą. A tymczasem czerpią właśnie z tych wzorców - ocenił.
- Dziś o tym, kto zostaje sędzią i na jakim szczeblu, decyduje samo środowisko sędziowskie, bez udziału władzy wykonawczej i ustawodawczej. Tak jest tylko w Polsce, tak nie jest w żadnym kraju europejskim - oświadczył szef sejmowej komisji sprawiedliwości Stanisław Piotrowicz (PiS). - Ta sytuacja uzmysłowiła sędziom, że są nadzwyczajną kastą i nie muszą się z nikim liczyć, i że to nie naród jest suwerenem, tylko zasady prawa, na których straży oni stoją. To jest niedopuszczalne myślenie - podkreślił. - Trzeba więc przywrócić ład konstytucyjny - podsumował poseł PiS.
Marszałek Senatu Stanisław Karczewski (PiS) pytany, czy jego zdaniem należy wygasić kadencje obecnych sędziów, odpowiedział: - Jak dotrze ten projekt do nas, to dopiero będę mógł rozmawiać. Nie znam tego projektu, nie zapoznałem się z nim.
- Wszystkie zmiany, które wprowadzamy poprawią system sądownictwa w Polsce - stwierdził marszałek. - Sądy zostaną oddane społeczeństwu. Sądy nie będą tak zależne tylko i wyłącznie od środowiska sędziów i to jest cel naszej reformy - dodał.
Komitet Obrony Demokracji zapowiedział na niedzielę manifestację przed Sejmem w obronie sądów.
#KOD: To NIE Koniec ! Bronimy Sądów
16 lipca, niedziela 14:00 Sejm RP
ul. Wiejska 4/6/8, Warszawa https://t.co/ZUFZA1html pic.twitter.com/RWNuW7cLYI— KOD (@Kom_Obr_Dem) July 13, 2017
Marek Suski, pytany, dlaczego PiS chce wygasić kadencje obecnych sędziów Sądu Najwyższego powiedział: - Po to, żeby nowa kadencja rozpoczynała się w sposób taki, żeby można było powiedzieć, że sąd służy obywatelom.
Na stwierdzenie dziennikarki TVN24, że kadencja I prezes Sądu Najwyższego - według konstytucji - ma trwać sześć lat, Suski stwierdził: - Ale istnieją możliwości wygaszenia. Na uwagę, że przecież jest konstytucja, poseł PiS odpowiedział "to pani tak twierdzi".
Na godzinę 15.30 Sąd Najwyższy zwołał briefing, na którym I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf przedstawi pierwsze refleksje po lekturze projektu ustawy.
- Cała ustawa jest oczywiście niekonstytucyjna i stanowi domknięcie przejęcia Polski przez Prawo i Sprawiedliwość - ocenił Roman Giertych.
- Co do tego nie ma żadnych wątpliwości, że po wejściu w życie tej ustawy kończy się trójpodział władzy i kończy się w Polsce demokracja, dlatego że Sąd Najwyższy stoi na straży prawidłowości wyborów prezydenta i parlamentu. Przejęcie Sądu Najwyższego przez jedną z partii politycznych oznacza zakończenie możliwości realizowania niezależnych, niezawisłych wyborów - stwierdził.
- PiS chce zagwarantować swoim funkcjonariuszom bezkarność - skomentował Borys Budka z Platformy Obywatelskiej. - Ta ustawa to zagwarantowane, że nawet jeśli PiS przegra wybory, to ulegli sędziowie Sądu Najwyższego będą mogli te wybory unieważnić. Ta ustawa może spowodować, że w Polsce nie będzie już wolnych demokratycznych wyborów. Ta ustawa to gwóźdź do trumny polskiej demokracji - argumentował Budka.
- To trzeba powiedzieć wprost. To jest ustawa o likwidacji Sądu Najwyższego - powiedziała Kamila Gasiuk-Pihowicz. - Jeżeli jedną ustawą usuwa się wszystkich sędziów Sądu Najwyższego, łącznie z pierwszym prezesem i jedyną osobą, która będzie uprawniona do tego, żeby zadecydować, o tym, kto będzie sędzią SN będzie minister sprawiedliwości, to trzeba powiedzieć wprost: to jest koniec trójpodziału władzy - dodała posłana Nowoczesnej.
- Tej sprawy nie da się komentować w zwykły sposób, tak jak każdej innej ustawy. To jest po prostu legislacyjny zamach stanu - podkreślił Marek Borowski.
- To, że PiS i niestety prezydent lekceważą kompletnie konstytucję i uważają, że mogą robić co chcą - do tego jesteśmy przyzwyczajeni. Myślę, że tej sprawy nie da się komentować w zwykły sposób, tak jak każdej innej ustawy - stwierdził senator.
- W tej chwili nie ma już co lamentować, oburzać się i dyskutować w tej sprawie. To jest już ostatni dzwonek dla wszystkich ugrupowań opozycyjnych prokonstytucyjnych, które mogą się różnić, ale w takich sprawach jak na przykład podatki, czy polityka socjalna, ale nie różnią się dzisiaj w ocenie działań PiS. I te ugrupowania albo zrozumieją, że trzeba wreszcie spróbować się porozumieć w podstawowych dla polskiego ustroju sprawach albo też zostaną pokawałkowane, rozbite i zniszczone - argumentował.
PiS złożył w środę w Sejmie projekt ustawy o Sądzie Najwyższym. Zakłada on, że po wejściu w życie ustawy sędziowie SN, powołani na podstawie dotychczasowych przepisów, przechodzą w stan spoczynku, z wyjątkiem sędziów wskazanych przez Ministra Sprawiedliwości.
Projekt pojawił się na stronach Sejmu w środę późnym wieczorem. Wraz z uzasadnieniem liczy 139 stron, został już mu nadany numer.
Autor: azb,js//now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24