Zmarł Konstanty Miodowicz, członek Platformy Obywatelskiej, poseł na Sejm w latach 1997 - 2013. Miał 62 lata. "Był znakomitym przykładem państwowca, człowieka rzetelnego, uczciwego, dla którego udział w życiu politycznym nie był drogą do osobistej kariery, ale pełną poświęcenia służbą Polsce" - oświadczył prezydent Bronisław Komorowski.
"Prezydent ze smutkiem przyjął wiadomość o śmierci Konstantego Miodowicza, zasłużonego działacza antykomunistycznej opozycji, w wolnej Polsce jednego z najbardziej zasłużonych twórców służb specjalnych demokratycznego państwa, parlamentarzysty pięciu kadencji Sejmu" - podała Kancelaria Prezydenta. W ocenie Bronisława Komorowskiego Konstanty Miodowicz "był znakomitym przykładem państwowca, człowieka rzetelnego, uczciwego, dla którego udział w życiu politycznym nie był drogą do osobistej kariery, ale pełną poświęcenia służbą Polsce".
Ostatnia rozmowa
- Bardzo smutna wiadomość. Odszedł państwowiec, człowiek oddany swojemu regionowi, wielki przyjaciel zwierząt, ekspert ds. bezpieczeństwa państwa - powiedział o zmarłym rzecznik rządu Paweł Graś.
- Spotkałem go jakiś czas temu późnym wieczorem na Wiejskiej, jak zwykle spacerował z pieskiem. Przez myśl mi nie przeszło, że to nasza ostatnia rozmowa - dodał.
"Wrażliwy kompan"
- Był bardzo dobrym człowiekiem, wrażliwym i nieustępliwym, z jednej strony pryncypialność i taki charakter, kręgosłup, który zawsze był cechą Kostka, z drugiej strony pochylał się nad każdym nieszczęściem w stosunku do ludzi i do zwierząt. Był dobrym kompanem, druhem od wielu lat z nami obecnym, od czasów opozycji, tutaj w parlamencie - wspominał Miodowicza w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie poseł PO Andrzej Halicki.
- Prawdziwy człowiek, zbudowany z ciała, serca i rozumu, człowiek kompletny - podkreślił.
- Słowa współczucia dla rodziny - powiedział.
Jak ocenił, dziś jest jeszcze za wcześnie, by komentować jak wiele Platforma Obywatelska straci w związku z nieobecnością Konstantego Miodowicza. - Rzecz, której nie jestem w stanie osobiście zaakceptować, że nie będzie siedział dwa rzędy za mną, strata, której szybko nie będziemy w stanie zapełnić - powiedział Halicki.
"Cały czas mieliśmy nadzieję"
Posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska mówiła, że wiadomość o śmierci Miodowicza jest dla niej bardzo smutna. - Cały czas mieliśmy nadzieję, ta jego choroba przyszła tak nagle, że wyjdzie, że się wydostanie, czekaliśmy na niego - powiedziała.
- Był bardzo rzetelnym i pracowitym posłem. Był jednym z tego pokolenia (...), któremu Polska i cała nasza wolność tak dużo zawdzięczają - mówiła. Posłanka podkreśliła, że Miodowicz zajmował się sprawami, o których ona ma dość blade pojęcie. - Ale mam, miałam absolutne zaufanie do jego sądów, ocen, w jakichś tam kwestiach być może różniliśmy się, ale było to takie różnienie się, które można jak najlepiej wspominać - mówiła.
Śledzińska-Katarasińska zaznaczyła, że Miodowicz nigdy nie podnosił głosu, był bardzo opanowany, spokojny. - Jeżeli chciał do czegoś przekonać, tłumaczył, jeśli uznał, że nie przekonał, trudno, zostawał przy swoim zdaniu - wspominała.
- To ogromna strata dla całego klubu - powiedziała posłanka.
Etnograf z karierą polityczną
Konstanty Miodowicz urodził się 9 stycznia w 1951 roku w Gniewkowie (woj. kujawsko-pomorskie). Z wykształcenia był etnografem. Studiował ją na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Był członkiem Niezależnego Zrzeszenia Studentów.
W 1997 dostał się do Sejmu startując z listy Akcji Wyborczej Solidarność. Później przystąpił do Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego. Był także posłem IV, V, VI, VII kadencji, z ramienia Platformy Obywatelskiej.
Współtwórca służb specjalnych
W latach 1990–1996 pracował w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Urzędzie Ochrony Państwa, gdzie jako szef kontrwywiadu współtworzył służby specjalne.
W 2001 r. przystąpił do Platformy Obywatelskiej. Do sierpnia 2008 był przewodniczącym zarządu świętokrzyskich struktur.
Badał aferę Orlenu
W lipcu 2004 roku wybrano go do komisji śledczej powołanej do zbadania afery Orlenu. W sierpniu 2005 roku złożył wniosek o przesłuchanie przed tą komisją w charakterze świadka Anny Jaruckiej, byłej asystentki społecznej Włodzimierza Cimoszewicza (wówczas kandydata w wyborach prezydenckich), poznanej za pośrednictwem adwokata, mec. Wojciecha Brochwicza.
Podczas przesłuchań Jarucka zeznała, że Cimoszewicz w 2002 roku złożył nieprawdziwe oświadczenie majątkowe, zatajając posiadane przez siebie akcje Orlenu. Miał - według jej relacji - upoważnić ją do zmiany tego oświadczenia. Na dowód przedstawiła odręcznie sporządzony przez siebie dokument z pieczątką Cimoszewicza, tzw., faksymile. Jak się później okazało, był on fałszywy, a Jarucka została za to oraz za składanie fałszywych zeznań przed komisją skazana w maju 2010 roku przez sąd w Warszawie na półtora roku w zawieszeniu.
Zapalony alpinista
W Sejmie VII kadencji zasiadał w Komisji Spraw Wewnętrznych i Komisji do Spraw Służb Specjalnych. W czerwcu z powodu choroby, klub PO wycofał Miodowicza z komisji ds. specsłużb. Jego miejsce zajął Marcin Kierwiński.
Był również przedstawicielem w Delegacji Sejmu i Senatu RP do Zgromadzenia Parlamentarnego NATO. Działał w zespołach parlamentarnych takich jak: Polska - Kraje Partnerstwa Wschodniego, w poselskim zespole strażaków. Był także przewodniczącym Parlamentarnego Zespołu ds. Ratownictwa Górskiego i Wodnego.
Pasją Miodowicza były jednak góry. "Był wspinaczem znanym z zuchwałych przejść, niektórych prowadzonych samotnie" - napisano na oficjalnym profilu posła na stronie internetowej PO. Przez pewien czas pracował też w Zakładzie Alpinizmu AWF (zdobył m.in. Elbrus na Kaukazie).
Wypadek podczas spaceru
Miodowicz trafił na oddział neurochirurgiczny szpitala wojewódzkiego na kieleckim Czarnowie na początku maja - doznał urazu głowy podczas spaceru z psem w Busku-Zdroju. W Kielcach przeszedł operację. Ostatnio przebywał w Szpitalu MSW przy ul. Wołoskiej w Warszawie.
Był synem byłego szefa OPZZ Alfreda Miodowicza.
Autor: rf, zś/rs / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24