W czwartek z funkcji rzecznika prasowego Najwyższej Izby Kontroli odwołany został Paweł Biedziak, któremu zostały powierzone obowiązki związane z wykonywaniem funkcji Radcy Prezesa NIK. Na Twitterze prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski potwierdził, że to on odwołał rzecznika prasowego.
"Z dniem 24 września 2015 roku Pan Paweł Biedziak został odwołany z funkcji Rzecznika Prasowego NIK, przechodząc do obowiązków związanych z wykonywaniem funkcji Radcy Prezesa NIK." - napisano w komunikacie na stronie NIK.
Po raz pierwszy od wybuchu afery związanej z ustawianiem konkursów na dyrektorów delegatur NIK na Twitterze odezwał się prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski.
@cezarygmyz Prostuję nieprawdziwą informację - Rzecznik NIK Pan Paweł Biedziak został prze mnie odwołany.— krzysztofkwiatkowski (@kwiatkowski2011) September 24, 2015
Po ujawnieniu afery związanej z ustawianiem konkursów prezes NIK powstrzymywał się też od aktywności związanej z pełnioną funkcją - zapowiedział przekazanie nadzoru nad Izbą swoim zastępcom.
"Szanując Najwyższą Izbę Kontroli, kierując się nadrzędnym interesem dobra publicznego, przekazałem nadzór nad wszystkimi kontrolami i jednostkami organizacyjnymi moim zastępcom. Postanowiłem też wyłączyć się z wszelkiej aktywności zewnętrznej, w tym także z uczestniczenia w posiedzeniach komisji sejmowych oraz z prac w Kolegium NIK, po to aby wyjaśniana przez prokuraturę sprawa i towarzysząca jej dyskusja nie rzutowały na codzienną pracę Najwyższej Izby Kontroli." - napisał Krzysztof Kwiatkowski w specjalnym oświadczeniu.
W tym samym oświadczeniu Krzysztof Kwiatkowski zapowiedział zrzeczenie się immunitetu. "Pragnę szybkiego wyjaśnienia sprawy prowadzonej przez katowicką prokuraturę. Dlatego wystąpiłem z prośbą do Marszałek Sejmu o uchylenie mi immunitetu" - napisał Kwiatkowski. Do dzisiaj jednak jego immunitet nie został uchylony.
Cztery zarzuty dla Kwiatkowskiego
Krzysztofowi Kwiatkowskiemu prokuratora chce postawić cztery zarzuty "niezgodnego z prawem wpływania na przebieg konkursów na szefów delegatury NIK w Rzeszowie i w Łodzi, a także wicedyrektora departamentu środowiska w NIK". Jak mówił rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk, prezes NIK miał "manipulować przebiegiem konkursów na te stanowiska".
W tej samej sprawie prokuratura zarzuty chce postawić również posłowi Janowi Buremu (PSL) oraz byłemu wiceprezesowi NIK Marianowi Cichoszowi. W przypadku posła PSL chodzi o trzy zarzuty "nakłaniania wysokich rangą funkcjonariuszy publicznych do niezgodnego z prawem wpływania na wyniki konkursu na stanowiska szefów delegatury NIK w Rzeszowie i wpływania na wyniki kontroli prowadzonej przez NIK w jednej z podkarpackich gmin" - informował rzecznik Prokuratury Generalnej.
Autor: PM/tr / Źródło: tvn24