Kontrolerzy Głównego Inspektoratu Weterynarii znaleźli przeterminowane produkty w magazynach Zakładów Mięsnych Viola w Lnianie (woj. kujawsko-pomorskie). Zakład wstrzymał produkcję, ale zaprzecza, by dodawał przeterminowane mięso do swoich wyrobów. Sprawą, którą ujawnili dziennikarze "Uwagi" TVN zainteresowała się prokuratura, która wszczęła postępowanie wyjaśniające.
Jak poinformował w piątek zastępca Głównego Lekarza Weterynarii Krzysztof Jażdżewski, w dniu emisji reportażu telewizyjnego została przeprowadzona doraźna kontrola w zakładach mięsnych w Lnianie. Wykazała ona "w części", że w firmie praktykowano zamrażanie wyrobów gotowych, które mogły pochodzić ze zwrotów ze sklepów. "Dla części wykrytych przez inspektorów produktów termin przydatności do spożycia upłynął, mimo to nadal znajdowały się na terenie zakładu w części nieprzeznaczonej dla odpadów" - podkreślił Jażdżewski w opublikowanym w piątek komunikacie.
Sprawą zajmie się prokuratura
O podejrzeniu popełnienia przestępstwa na terenie zakładów, polegającego na niewłaściwym gospodarowaniu przeterminowanym towarem, powiadomiono Prokuraturę Okręgową w Bydgoszczy. Śledztwo w tej sprawie będzie prowadzić prokuratura w Świeciu, ale jak poinformowali jej pracownicy, decyzje o ewentualnych zarzutach zapadną po zakończeniu pracy przez biegłych. Przeprowadzeniem kompleksowej kontroli zakładów zajmie się Wojewódzki Lekarz Weterynarii w Bydgoszczy. Polecono mu także sprawdzenie, czy nie doszło do zaniedbań lub nieprawidłowości podczas sprawowania nadzoru nad produkcją przez służby weterynaryjne.
Wojsko wstrzymało zamówienia
Efekty dziennikarskiego śledztwa zaniepokoiły także wojskowe służby weterynaryjne, gdyż armia zawarła z firmą z Lniana umowę na dostawy w 2013 r. mięsa i wędlin do 25 jednostek wojskowych w kraju. - Decyzją szefa służby weterynaryjnej wstrzymano we wszystkich jednostkach wojskowych zamawianie nowych partii żywności w tej firmie do czasu wyjaśnienia wątpliwości - poinformował w piątek rzecznik MON. Na polecenie resortu obrony zarzuty wobec producenta mają zbadać Wojskowy Inspektor Weterynaryjny (WIW) i Departament Kontroli MON. - Kontrola trwa, a WIW polecił wstrzymać wydawanie produktów i zabezpieczyć środki spożywcze w magazynach - poinformował w piątek po południu Sońta.
Kontrole po emisji reportażu "Uwagi" TVN
Proceder, mający polegać na dodawaniu w zakładach Viola wycofanego ze sklepów, przeterminowanego mięsa do świeżych wyrobów, nagłośniono w programie TVN "Uwaga". Występujące w programie anonimowe osoby, związane z zakładem, utrzymywały, że jest to od lat stała praktyka w przetwórni z Lniana.
Wczoraj Główny Inspektor Nadzoru Weterynaryjnego przeprowadził pierwszą kontrolę w zakładach mięsnych. Już jej fragmenty wskazywały że w tamtejszych chłodniach znajdowało się przeterminowane mięso.
Stąd też decyzja wstrzymaniu produkcji. - Zakład nie będzie prowadził produkcji do czasu wyjaśnienia sprawy - informowała w piatek rano Wojewódzki Lekarz Weterynarii Bogumiła Mikołajczak. Działalność firmy została wstrzymana do momentu wyjaśnienia sprawy.
"Nie mieliśmy żadnych informacji"
Mikołajczak potwierdziła, że w zakładzie, tak jak wszystkich podległych Wojewódzkiemu Lekarzowi Weterynarii, były przeprowadzane kontrole.
- Nie mieliśmy żadnych informacji, które by wskazywały o jakichkolwiek nieprawidłowościach dotyczących zwrotów. Nie wolno ze sklepów przywozić żadnych produktów do zakładu - poinformowała Mikołajczak.
Mięso "odświeżali" od lat
Program "Uwaga!" TVN ujawnił, że duży zakład mięsny z woj. kujawsko-pomorskiego dodawał do swoich produktów stare wędliny i mięso wycofywane ze sklepów.
Proceder miał trwać od lat. Wyprodukowane w zakładzie wędliny i mięso trafiały również za granicę: do Irlandii, Wielkiej Brytanii, Niemiec i na Litwę.
Firma odpiera zarzuty
Zakład mięsny w wydanym oświadczeniu stwierdził, że zarzuty stawiane przez dziennikarzy TVN są bezasadne i że firma potrafi udowodnić swoją wiarygodność. Ma się to stać w ciągu najbliższych dni. Wtedy mają się pojawić dokumenty i dowody na to, że produkcja przebiegała prawidłowo.
"Zakłady Mięsne nie dodawały oraz nie dodają do swoich produktów wędlin i mięsa wycofywanych z obrotu, jak to zostało bezpodstawnie przedstawione w reportażu" - napisała w oświadczeniu firma. "Przede wszystkim chcemy uspokoić zaniepokojonych konsumentów i stanowczo oświadczamy, ze takie zachowania nie mają miejsca w spółce" - czytamy dalej.
Firma oświadczyła, że zostały podjęte działania zmierzające do wyjaśnienia "zaistniałej sytuacji w oparciu o prawdziwe fakty. Te - jak podkreślono - "jednoznacznie wskażą na przestrzeganie procedur oraz zapewnienia bezpieczeństwa zdrowotnego produkowanej żywności".
W oświadczeniu przekazano, że według przeprowadzonej wczoraj kontroli przez Głównego Lekarza Weterynarii nie potwierdzono stosowania praktyk wymienionych w programie. "Zapewniamy, że takie zachowania nie były i nie są tolerowane w naszej firmie i spółka powzięła wszelkie kroki celem wyjaśnienia zaistniałej sytuacji i w przeciągu przyszłego tygodnia przedstawione będą fakty i dokumenty, które potwierdzą, że zarzuty przedstawione w reportażu są bezpodstawne".
Autor: nsz/kde//gak/kdj / Źródło: "Uwaga" TVN, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: UWAGA! TVN