- 17 minut zajęło mi przejechanie tego odcinka - mówi Piotr Mucha, który nagrał przejazd drogą rowerową wzdłuż ul. Przybyszewskiego w Poznaniu. Na jednym kilometrze miał do pokonania... 11 sygnalizacji świetlnych!
Drogę rowerową wzdłuż ul. Przybyszewskiego oddano do użytku w sierpniu 2011 roku. Tym samym, zgodnie z przepisami ruchu drogowego, rowerzyści nie mogą już korzystać z jezdni. Tyle, że drogą rowerową przejazd zajmuje teraz nie kilka minut, lecz kilkanaście!
- Ta ścieżka to wielki bubel - ocenia poznańska Sekcja Rowerzystów Miejskich.
Film taki, że Mucha siada (na rower)
- Na co dzień nie jeżdżę rowerem po Poznaniu, ale słyszałem opinie o tej trasie i chciałem się sam przekonać o wielkości tego absurdu. Natrafiła się okazja, a to moje pragnienie pokryło się z zadaniem na studiach - mówi Piotr Mucha.
I tak powstał film "Paradoksy w przestrzeni" przedstawiający właśnie drogę rowerową na ul. Przybyszewskiego.
Jedziemy: raz, dwa, trzy
Film zaczyna się przy skrzyżowaniu z ul. Szamarzewskiego. Wcześniej, od ul. Dąbrowskiego rowerzyści poruszają się chodnikiem zamienionym w drogę pieszo-rowerową. Tu pan Piotr stoi na światłach po raz pierwszy, drugi i trzeci. Najpierw - by pokonać ul. Szamarzewskiego, potem - zachodnią nitkę ul. Przybyszewskiego, a następnie torowisko.
- Czas, który spędzamy na tej ścieżce na światłach jest prawie dwukrotnością czasu który jedziemy. Trasy rowerowe, mają ułatwić, usprawnić, a przede wszystkim zapewnić bezpieczny przejazd rowerzystom. Tu żaden z tych warunków nie jest spełniony - przekonuje Mucha. - Poza tym długość oczekiwania na światłach powoduje, że rowerzyści i tak przejeżdżają na czerwonym - dodaje.
Krzak? Tak!
Dalej ma już - wydawałoby się - prostą drogę do kolejnego skrzyżowania. Po drodze pojawia się jednak przeszkoda - ścieżka jest zwężona, bo drogowcy postanowili pozostawić... krzak.
Po dojechaniu do ul. Bukowskiej, pan Piotr znów natknął się na światła. W sumie do pokonania były cztery sygnalizacje. Były, bo okazuje się, że drogowcy w zeszłym roku wprowadzili tu usprawnienie, którego pan Piotr nie zauważył. Skrzyżowanie można teraz przejechać środkowym pasem, po przejechaniu na drugą stronę torowiska tramwajowego.
- Przejazd na wprost powstał podczas wydzielania buspasa w maju - zauważa Włodzimierz Nowak ze stowarzyszenia My-Poznaniacy. Wcześniej ZDM wykluczał takie rozwiązanie, tłumacząc to względami bezpieczeństwa. Dzięki temu czas przejazdu nieco się zmniejszył. - Jakieś 3 minutki na plus - komentują rowerzyści na fanpage'u Sekcji Rowerzystów Miejskich.
17 minut w 10 minut
Potem zostają już "tylko" cztery sygnalizacje - dwie przy ul. Marcelińskiej i dwie przy zjeździe z ronda Jana Nowaka-Jeziorańskiego.
Pokonanie całego kilometrowego odcinka ulicy Przybyszewskiego zajęło 17 minut. - Filmik został celowo przyspieszony "między światłami", aby nie zanudzać widza. Gdyby trasa została poprowadzona z głową, myślę że przebycie jej nie powinno trwać dłużej niż 5-6 minut - przekonuje Mucha.
Przed oddaniem ścieżki rowerowej na ul. Przybyszewskiego, można było jechać jezdnią lub chodnikiem. Na drodze znajdowały się wtedy sygnalizacje świetlne przy skrzyżowaniach z ulicami Szamarzewskiego, Bukowską, Marcelińską oraz na rondzie Jana Nowaka-Jeziorańskiego
"Arcydzieło drogowców"
Potwierdzają to eksperci. - To arcydzieło poznańskiej myśli drogowej. Zarówno pod względem nawierzchni, szerokości, skrajni, obsługi potencjalnych źródeł i celów podróży i bezpośredniości - wylicza dr Michał Beim, specjalista ds. komunikacji z Instytutu Sobieskiego.
Co ciekawe, rowerzyści o wszystkich uwagach informowali Zarząd Dróg Miejskich wiele miesięcy przed wybudowaniem drogi. Wytykali m.in. zbyt dużą liczbę sygnalizacji, brak dostępności do punktów przy ul. Przybyszewskiego czy nawierzchnię ze znienawidzonej przez nich kostki brukowej. Proponowali wytyczenie dróg rowerowych na chodnikach, po obu stronach jezdni.
Uwagi Sekcji Rowerzystów Miejskich nie zostały wzięte pod uwagę.
Autor: Filip Czekała / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań | Filip Czekała