Kosztują majątek, niektórzy mocno z nimi walczą, a wciąż powstają nowe. Dźwiękoszczelne, potężne ściany - stoją przy większości nowo budowanych dróg - czasem w miejscach, gdzie nikt hałasu się nie obawia. Pomimo wątpliwości, pojawia się ich coraz więcej. Powstają i kosztują - dźwiękoszczelny ekran to 1/10 wszystkich kosztów budowy drogi.
Długo oczekiwana, nowa autostrada A2 to z perspektywy kierowcy autostrada... tunelowa. Na 90-kilometrowym odcinku między Warszawą a Łodzią ustawiono 88 km ekranów akustycznych. Kosztowały 200 milionów zł. - Budowa metra kwadratowego ekranu kosztuje, w zależności od wysokości, od 15 do 220 euro. Są to więc duże koszty - mówi rzeczniczka prasowa Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Urszula Nelken.
Ani ładne, ani skuteczne
Wielu przyznaje, że ekrany nie są ani ładne, ani - w wielu miejscach - skuteczne. Wciąż się je jednak stawia, a podczas budowy każdej drogi ich budowa pochłonie 10 proc. inwestycji. Gdy o tej kwocie dowiaduje się kierowca Jarosław Wrona, jest bardzo zdziwiony: - To naprawdę ciekawe podzielenie kosztów. Jeśli ekrany kosztują 10 proc. całej inwestycji, to jest to makabryczna kwota.
To tylko część pieniędzy, jakie wydaje się na ochronę środowiska. Poza ekranami tworzy się się także przejścia dla zwierząt, siatki i wiele więcej.
Zachód nam zazdrości
- Tych ekranów zazdroszczą nam państwa zachodnie, które swoje autostrady budowały wiele lat temu. 1/3 wszystkich kosztów to te związane z ochroną środowiska - uważa rzecznik prasowy GDDKiA w Łodzi Maciej Zalewski.
Zachód ma nam czego zazdrościć. Może choćby tuneli, które zbudowano w Warszawie, gdzie uznano, że ekran to za mało. Stolica ma nawet tunele w tunelach, bo i tak można. Czasem trudno zrozumieć sens budowy tuneli - na przykład w pobliżu lotniska, gdzie cicho, nawet z ekranami, nie będzie.
Tak każe prawo?
Władze Warszawy przyznają, że miasto zmieniające się w strefy tunelowe to wymóg prawny. - Przez wyśrubowane wymogi prawa ekrany są zbyt potężne i za duże. W dodatku mocno ingerują one w estetykę otoczenia - mówi wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz.
Mikołaj Karpiński, rzecznik prasowy Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej twierdzi, że inne kraje Unii Europejskiej mają zupełnie inne normy, więc może tu leży problem. Ale Ministerstwo Środowiska uważa, że przepisy mamy takie same jak w Unii.
Autor: awiec//bgr/k / Źródło: Fakty TVN