Sejm odrzucił w środę wniosek PO o wyrażenie wotum nieufności wobec szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka. Wcześniej w Sejmie odbyła się debata w tej sprawie. - Mam pełne zaufanie do ministra Błaszczaka - mówiła premier Beata Szydło.
Wniosek złożony został pod koniec lutego przez PO. W środę odbyła się debata nad wnioskiem i głosowanie. Głosowało 443 posłów. Za poparciem wniosku o wotum nieufności wobec szefa MSWiA opowiedziało się 177 posłów (z PO, Nowoczesnej, PSL i 4 posłów Kukiz'15), przeciwko było 239 (wszyscy posłowie PiS, sześciu posłów Kukiz'15, dwóch niezrzeszonych). Wstrzymało się 27 posłów - wszyscy z klubu Kukiz'15.
W czasie debaty premier Beata Szydło zapewniła Polaków podczas debaty, że są bezpieczni. Oceniła, że to najsłabszy wniosek o wotum nieufności wobec ministra.
- Wniosek to potwierdzenie, że główny klub opozycyjny nie potrafi sobie poradzić w byciu opozycją tak jak nie potrafił rządzić - stwierdziła Szydło.
Premier mówiła, że głównym argumentem opozycji przy wniosku o odwołanie Błaszczaka była sprawa odwołanego Komendanta Głównego Policji Zbigniewa Maja. - Minister Błaszczak dokonał w tej sprawie tego, co powinien dokonać. W momencie, kiedy powziął informację, że Zbigniew Maj nie powinien pełnić tej funkcji, (komendant) został z niej odwołany. Nie ma dzisiaj tematu, o którym państwo tak usilnie próbujecie mówić - powiedziała szefowa rządu.
Premier powiedziała, że ministra Błaszczaka różni od poprzedników to, że "dał pieniądze na podwyżki, a nie na ośmiorniczki w drogich restauracjach".
- Z tej mównicy padło wiele pomówień. To wyraz bezradności, bo nie ma faktów - powiedziała Szydło. - Ten wniosek został zgłoszony tylko i wyłącznie po to, żeby siać zamęt polityczny. My nie mamy czasu na to, żeby bawić się w taki sposób, jak wy to proponujecie. My chcemy pracować, dajcie nam wreszcie pracować - dodała premier.
Premier oceniła, że Mariusz Błaszczak jest jednym z najlepszych ministrów spraw wewnętrznych, którzy pełnili tę funkcje po 89 r. - Mam do niego pełne zaufanie - dodała.
"Żaden minister nie dał w tak krótkim czasie tyle powodów do odwołania"
Marek Wójcik (PO) uzasadniając wniosek o wotum nieufności mówił w Sejmie, że szef MSWiA nie sprawuje właściwego nadzoru nad formacją. - To pierwszy tego typu wniosek w tej kadencji Sejmu. Minister MSWiA sprawuje swoją funkcje od czterech miesięcy, ale można powiedzieć, że nigdy w historii żaden minister, w tak krótkim czasie, nie dał tylu powodów, żeby odwołać go ze stanowiskach - zaznaczył.
Wskazywał, że nie chodzi tylko o jedną sprawę; wymienił przy tym m.in. powołanie na stanowisko szefa policji insp. Maja. Zaznaczył, że szef MSWiA rekomendując na stanowisko KGP osobę, "która występuje w postępowaniu dotyczącym korupcji, ośmieszył panią premier i samą policję". - Niestety pan minister zamiast honorowo przyznać się do błędu i złożyć dymisję, zaczął zrzucać winę na poprzedników - dodał. Wójcik podkreślał, że Maj, będąc szefem policji, miał możliwość realnego wpływu na funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych KGP, którzy w przeszłości zajmowali się jego sprawą; zaczął też - jak dodał - od "czystek kadrowych" w BSW. Dodał, że nowy szef policji w krótkim czasie przeprowadzał też "czystki kadrowe" w całej policji, także na najwyższych stanowiskach. - Przy odwoływaniu funkcjonariuszy z zajmowanych stanowisk nie kierowano się kryteriami kompetencji i oceny dotychczasowego przebiegu służby - mówił poseł PO. - Pani premier, to jest szalone tempo zmian, to jest tempo, w którym nie da się przygotować następców dla wysokich funkcjonariuszy policji - mówił Wójcik. Dodał, że odwoływani byli m.in. policjanci, którzy zaczynali służbę nie przed rokiem 1990 w Milicji Obywatelskiej, i nie brano pod uwagę tego, że te osoby pierwsze stopnie oficerski zdobywały już w latach 90. - Stanowiska stracili również ludzie, którzy nigdy w MO nie służyli - powiedział. - Doprowadziliście do sytuacji, gdy z policji pozbyto się wyższego korpusu oficerskiego (...). Rozstaje się pan z oficerami, którzy mogli przez wiele lat służyć w policji i dzielić się swoim doświadczeniem - powiedział, zwracając się do Błaszczaka. - Dotychczas wysokie stanowiska były obsadzane kluczem doświadczenia. Pan przerwał tę zasadę, doprowadził do obsadzania wysokich stanowisk oficerami bez doświadczenia. Osłabił pan możliwości planowania policji. Plagą jest sytuacja, że nie powołuje się na stanowisko komendanta, a pełniącego obowiązki - powiedział poseł Wójcik. Podkreślił, że "to zupełnie niepotrzebna rewolucja, na kilka miesięcy przed Światowymi Dniami Młodzieży i szczytem NATO.
"Dajecie sygnał, że dzieje się coś złego"
- Ten wniosek jest bezzasadny. Policja pracuje prawidłowo. Zmiany są merytoryczne i rzeczone. Sukcesy policji są niewątpliwe i oczywiste. Wasz wniosek pogłębia chaos, ponieważ wy, a nie rząd, dajecie sygnał na cały świat, że w Polsce dzieje się coś złego i obywatele mogą czuć się niebezpiecznie - powiedział Arkadiusz Czartoryski (PiS). Ocenił, że policja właściwie pracuje i zabezpiecza demonstracje i zgromadzenia publiczne. Jako przykład podał, że ubiegłoroczny marsz 11 listopada - w Święto Niepodległości, w odróżnieniu do lat poprzednich, był dobrze zabezpieczony przez policję i odbył się bez zakłóceń. Poseł PiS przypomniał, że po objęciu przez Błaszczaka teki szefa MSWiA pracownicy służb mundurowych otrzymali podwyżki, przywracane są posterunki policji, które były likwidowane w ostatnich latach, oraz powstaje mapa bezpieczeństwa kraju - wyliczał.
"Jak można zatrudnić człowieka, którego każdy może mieć na widelcu"
Paweł Kukiz przekonywał, że to wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński jest odpowiedzialny za policję. Jak dodał, w sejmowym głosowaniu nad odwołaniem Błaszczaka wstrzyma się od głosu. - Wstrzymam się od głosu, tylko dlatego, że mam nadzieję, iż (Błaszczak) przemyśli, czy aby na pewno zrobił słusznie, wskazując na funkcję wiceministra człowieka (Zielińskiego - red.), który nie ma wielkiego pojęcia o policji" - wyjaśnił. - Nie mogę pojąć, jak można było zatrudnić na stanowisku komendanta głównego człowieka, którego każdy z przestępców może mieć na widelcu, może pomawiać - powiedział Kukiz. Jak dodał, niedopuszczalne jest jednak pozostawienie funkcjonariusza samego sobie. - Wy teraz umywacie ręce (...) zostawiliście policjanta samego - ocenił Kukiz.
"Zarzuty chybione"
Zarzuty PO wobec szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka są chybione - przekonywał Józef Brynkus (Kukiz'15).
Jak ocenił, o wiele ważniejsza jest kwestia obowiązywanie w Polsce zasad funkcjonowania instytucji państwowych, takich jak policja czy straż pożarna. Zdaniem Brynkusa, wymiana kadr np. w policji, po każdej zmianie politycznej, to "chory system". - Nie liczy się profesjonalizm, tylko dyspozycyjność, a jeśli nawet ten profesjonalizm jest, to w opinii publicznej i tak nie ma on znaczenia - zaznaczył. Jak mówił, klub Kukiz'15 ma poważne oczekiwania wobec ministra Błaszczaka. - Nasz stosunek do sposobu kierowania resortem opieramy na przesłankach merytorycznych, a nie politycznych - podkreślił poseł Kukiz'15.
- Policja musi się zmienić z formacji zmilitaryzowanej, w formację służebną - apelował Brynkus.
Meysztowicz: szef MSWiA nie przyjął zaproszenia
Poseł Nowoczesnej Jerzy Meysztowicz podkreślał, że od ministra SWiA "należy oczekiwać, że będzie osobą odpowiedzialną, o mocnych nerwach, osobą, która przedkłada interes państwa nad interes partyjny, oraz taką, która będzie otwarta na dialog z opozycją". Ocenił, że "bardzo złą decyzją szefa MSWiA było m.in. odwołanie kilkunastu komendantów wojewódzkich, często z zastępcami". Wymienił przy tym dymisję komendanta małopolskiej policji. - Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że pan generał Dąbek (Mariusz) był w ocenie wielu specjalistów najbardziej kompetentną osobą, jeśli chodzi o zabezpieczenie masowych imprez. Odwołanie pana komendanta, w sytuacji gdy był zaangażowany w zabezpieczenie Światowych Dni Młodzieży, budzi przerażenia - mówił. Dodał, że polityka kadrowa to największa bolączka obecnej władzy. Odniósł się przy tym do rezygnacji szefa policji insp. Zbigniewa Maja.
"Szybkie zmiany pogłębiają chaos"
- Zapowiadaliście państwo, że waszym rządom będzie towarzyszyć dobra zmiana, minister Mariusz Błaszczak postanowił jednak zrobić to szybko, za szybko. W efekcie w MSWiA od początku mamy do czynienia z szybką zmianą, pytanie jednak czy szybko znaczy dobrze? - zastanawiał się poseł PSL, Krystian Jarubas zwracając się do większości parlamentarnej. - Minister udowodnił wiele razy, że jednak nie, a przykład kierownictwa w policji pokazuje to najlepiej. Szybkie zmiany komendantów pogłębiają chaos w tej formacji, o czym mówią już sami policjanci - dodał Jarubas. Poseł wskazywał też na "kulejącą" współpracę pomiędzy poszczególnymi służbami.
W jego ocenie Polscy widzą, że obiecywana "dobra zmiana" polega tylko na tym, że "toniemy w chaosie, poczuciu braku bezpieczeństwa wśród Polaków". - Zajmujemy się dziś wszystkim innym niż tym, co obiecywał przed wyborami PiS - mówił. Zdaniem Jarubasa szefa MSWiA powinno oceniać się na podstawie efektów jego działań, a także podjętych reform i ich skutków. Tymczasem - w ocenie PSL - cztery miesiące rządów PiS i ministra Błaszczaka "uderzyły w podwaliny państwa demokratycznego". - Nie może więc tu być jakiejkolwiek mowy o pozytywnych działaniach, którymi miałby się wykazać resort kierowany przez ministra Błaszczaka - zwrócił uwagę. Poseł ludowców odniósł się również do kwestii zbliżających się wydarzeń w naszym kraju, którymi "chcemy się chwalić na całym świecie", czyli lipcowe: szczyt NATO i Światowe Dni Młodzieży. - Oby się nie okazało, że jedyny sukces ministra Błaszczaka, to szybki zakup nowych limuzyn dla prezydenta i rządu, bo to byłoby po prostu smutne - stwierdził Jarubas. - Minister Błaszczak musi sam odpowiedzieć sobie, czy nadaje się na szefa tego resorty; zdaniem PSL ostatnie 100 dni pokazały, że tego resortu po prostu nie ogarnia i nic nie wskazuje na to, by coś w tym względzie się zmieniło - ocenił.
Autor: js/kk / Źródło: PAP, TVN24