Pakunek przyniosła mi jedna z pasażerek. Przez chwilę zastanawiałem się co z tym zrobić. Podjąłem decyzję, że muszę to wynieść na zewnątrz - mówi pan Dariusz, kierowca autobusu linii 145, który z pojazdu wyniósł podejrzaną reklamówkę. Chwilę później przy przystanku doszło do eksplozji. Poszukiwania sprawcy nieudanego zamachu wciąż trwają.
Reporterowi "Faktów TVN" udało się porozmawiać z kierowcą autobusu, który 19 maja z pojazdu MPK wyniósł reklamówkę w której ukryty był ładunek wybuchowy. - Podczas jazdy pakunek przyniosła mi jedna z pasażerek. Powiedziała chyba, że to coś dziwnego. Zorientowałem się, że coś jest nie tak - opowiada pan Dariusz. I dodaje: przyszło mi na myśl, że to może być bomba.
"Podjąłem decyzję, że wynoszę"
Kierowca wspomina, że o dziwnej paczce znalezionej w autobusie próbował poinformować centralę ruchu. Po kilku próbach zrezygnował, bo nikt nie odbierał.
- Przez chwilę zastanawiałem się co z tym zrobić. Nikt nie odbierał, więc musiałem działać sam. Podjąłem decyzję, że wynoszę - relacjonuje kierowca. Jak wspomina torbę postawił delikatnie na chodniku i wracał do autobusu, żeby sprawę zgłosić.
- Modliłem się żeby nic się nie stało, ale niestety wybuchło. Na szczęście, wszystko skończyło się dobrze - mówi pan Dariusz. Jak dodaje sytuację chciał ocenić realnie i nie odkładać paczki na przystanku, jednak nie miał większego pola manewru, bo znajdował się w środku miasta.
Po wszystkim udało mu się skontaktować z centralą. Chwilę później na miejscu były służby. W wyniku wybuchu lekko ranna została kobieta przechodząca chodnikiem.
- Nie wiem skąd ta pani się tam wzięła. Nikogo na przystanku nie było - twierdzi kierowca. Bohaterem się nie czuje, bo jak twierdzi pewnie inni kierowcy w takiej sytuacji, zachowaliby się podobnie.
MPK: zachowanie adekwatne do sytuacji
Zachowanie kierowcy było jednak niezgodne z procedurami. Eksperci przyznali, że ładunek nie powinien być wyniesiony z pojazdu. Jednak jak poinformowały władze wrocławskiego MPK zachowanie kierowcy, mimo złamania reguł, było adekwatne do sytuacji. - W takim momencie procedury się odkłada i działa tak, by ratować życie - komentowała Jolanta Szczepańska, prezes MPK. Czytaj więcej na temat
Od czwartku policjanci poszukują mężczyzny, który stoi za próbą zamachu. Do stolicy Dolnego Śląska ściągnięto dodatkowych 400 funkcjonariuszy.
Do eksplozji doszło niedaleko Dworca Głównego we Wrocławiu:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław