Kampania ani nie miała odpowiedniej dynamiki, ani nie miała emocji. Te wybory w pewien sposób nie zostały odpowiednio docenione - oceniła w "Tak jest" w TVN24 doktor Anna Materska-Sosnowska, politolożka z Uniwersytetu Warszawskiego i Fundacji Batorego. Doktor habilitowany Andrzej Zybała, kierownik Katedry Polityki Publicznej SGH przyznał, że był ciekawy wyniku PiS. - No i to, co zobaczyliśmy, to jest pewne zdziwienie - stwierdził.
Polacy wybrali w niedzielę na blisko 47 tysięcy radnych gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich oraz prawie 2,5 tysiąca wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
CZYTAJ TEŻ: Najnowsze dane z sejmików
"Te wybory były trochę w cieniu 15 października"
O wynikach wyborów dyskutowali w "Tak jest" w TVN24 doktor Anna Materska-Sosnowska, politolożka z Uniwersytetu Warszawskiego i Fundacji Batorego oraz doktor habilitowany Andrzej Zybała, kierownik Katedry Polityki Publicznej SGH.
- Byłem ciekawy wyniku PiS-u. Przez ostatnie tygodnie byliśmy świadkami ujawniania bardzo wielu informacji o tym, w jakim stylu rządzili, do jakich różnych form korupcji dochodziło. To, co się działo z Funduszem Sprawiedliwości, to niemalże mroziło krew w żyłach. To było coś więcej niż kryminał. I byłem ciekawy, na ile to się przełoży na wynik właśnie tej partii - opowiadał.
- No i to, co zobaczyliśmy, to jest pewne zdziwienie i to jest intrygujące. Okazuje się, że mają bardzo, ale to bardzo wierny elektorat. I to jest elektorat, z którym mogą w zasadzie wyprawiać wszystko i on pozostanie wierny. Niezależnie od tego, jak prowadzą swoją politykę, na ile są uczciwi, na ile zachowują pewne standardy w rządzeniu, elektorat trwa - kontynuował.
Dodał, że "to jest ciekawe, zadziwiające, ale też bardzo niebezpieczne". - Myślę, że znaczna część tego społeczeństwa jest dosyć odporna na pewne standardy, które jednak są istotne chociażby dla kultury demokratycznej - stwierdził.
Ocenił też, że "te wybory były trochę w cieniu 15 października zeszłego roku".
"Politycy w pewien sposób nie dowieźli"
Doktor Materska-Sosnowska, również odnosząc się do wyników PiS-u, zauważyła, że "wahadło wyborcze nie waha się w tak krótkim okresie od prawa do lewa". - Czyli od wyborów parlamentarnych minęło za mało czasu, żeby ta zmiana była widoczna, żeby to, o czym zostało powiedziane, zostało w pełni przetrawione przez ten elektorat. Przynależność do pewnej wspólnoty, wiara w tę partię, na którą się głosowało, jest dość silna - mówiła dalej.
CZYTAJ TEŻ: Dziesięć faktów w powyborczy poranek
- Po drugie, zawołanie polityków przed wyborami, jak ważne są to wybory, w moim przekonaniu nastąpiło za późno i było za słabo słyszalne. Ta kampania ani nie miała odpowiedniej dynamiki, ani nie miała emocji. Nie chcę powiedzieć, że te wybory zostały zlekceważone, ale w pewien sposób nie zostały odpowiednio docenione, co się oczywiście zemściło. Po trzecie, jesteśmy i mamy prawo być zmęczeni bardzo wysoką emocją, z którą mieliśmy do czynienia chociażby w październiku - zwróciła uwagę.
- I czwarty element. Nie bójmy się powiedzieć - politycy w pewien sposób nie dowieźli. Grupy, które przeważyły szalę zwycięstwa koalicji 15 października, miały bardzo jasno sprecyzowane postulaty. Mówię tu o kobietach i młodych. Zdolność koalicyjna do pokazania wspólnych projektów, do dowiezienia, mówiąc kolokwialnie, tych projektów nie nastąpiła. W związku z tym następuje też osłabienie po stronie nas, wyborców - stwierdziła Materska-Sosnowska.
Źródło: TVN24