Jeśli uprze się prezes Jarosław Kaczyński i nikt nie będzie miał odwagi powiedzieć: "proszę nie brnąć w to szaleństwo", to może się odbyć jakieś głosowanie - mówił w "Tak jest" o majowych wyborach prezydenckich poseł PSL-Kukiz'15 Stanisław Tyszka. - Trzeba szukać rozwiązań, które umożliwią przeprowadzenie wyborów w konstytucyjnym terminie - ocenił poseł PiS Zbigniew Girzyński.
Wybory prezydenckie są zaplanowane na 10 maja, ewentualna druga tura - dwa tygodnie później. Senat pracuje nad ustawą przyjętą przez Sejm, która przewiduje, że głosowanie zostanie przeprowadzone wyłącznie w sposób korespondencyjny. To, że termin 10 maja jest "trudny do zrealizowania" przyznają już nawet przedstawiciele obozu rządzącego, w tym wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin, który nadzoruje Pocztę Polską, i szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Według doniesień Onetu PiS ma rozważać dymisję prezydenta Andrzeja Dudy po to, by przesunąć wybory.
Tyszka: PiS zajmuje się walką o to, żeby utrzymać władzę
Poseł PSL-Kukiz15 Stanisław Tyszka ocenił w "Tak jest" w TVN24, że "parta władzy od paru miesięcy, zamiast zajmować się walką z koronawirusem i tym, że setki tysięcy Polaków mogą stracić pracę, zajmuje się walką o to, żeby utrwalić swoją władzę poprzez doprowadzenie za wszelką cenę do wyborów prezydenckich w maju". - Dzisiaj, sześć dni przed zaplanowanymi wyborami, przyznali, że 10 (maja) to jest niemożliwe. Nie wiem, czy jest jakiekolwiek państwo na świecie, w którym sześć dni przed zaplanowanym terminem nie wiemy, czy i kiedy odbędą się wybory - dodał.
Tyszka wyraził opinię, że wprowadzenie stanu klęski żywiołowej przynajmniej na 30 dni to "scenariusz, jaki powinien być realizowany w poważnym państwie, a nie w państwie, które niestety za winą Prawa i Sprawiedliwości jest w tym momencie ośmieszane". - Trzeba odczekać 90 dni i wtedy można zrobić normalne, demokratyczne wybory prezydenckie - mówił.
Dodał, że pojawiające się w mediach scenariusze "wydają się mało prawdopodobne". - Ale oczywiście zakładam, że pan prezydent Andrzej Duda zrobi to, co mu każe prezes Jarosław Kaczyński - ocenił Tyszka.
Girzyński: mam nadzieję, że wybory odbędą się w maju
Poseł PiS Zbigniew Girzyński przekonywał, że "rząd Prawa i Sprawiedliwości nie dąży za wszelką cenę do tego, żeby przeprowadzić wybory". - To konstytucja nakłada na nas określone terminy wyborcze - oświadczył. - Gdyby rzeczywiście do tej pory była współpraca ze strony opozycji, zwłaszcza w Senacie, można byłoby te wybory przeprowadzić bez większych trudności korespondencyjnie 10 maja. To, co zrobiono w Senacie, odkładając tę ustawę - oczywiście zgodnie z uprawnieniami, które ma Senat - niewiele miało wspólnego z pewnego rodzaju życzliwością w polityce, ale też tej nie ma co oczekiwać, niestety - ocenił Girzyński.
Dodał, że "trzeba szukać rozwiązań, które umożliwią przeprowadzenie wyborów w konstytucyjnym terminie". - Mam nadzieję, że tak się stanie. Nie sądzę, żeby była do tego konieczna tak daleko idąca rzecz, jak rezygnacja pana prezydenta - ocenił.
- Myślę, że po prostu pani marszałek Sejmu (Elżbieta Witek), gdy rozstrzygnięta zostanie kwestia, czy te wybory odbędą się w sposób korespondencyjny, czy też nie (...) bez względu na to, jaki będzie wynik (...), powinna dokonać zmiany postanowienia o rozpisaniu wyborów, wybierając inną datę, zapewne 23 maja, bo to jest ostateczny termin, jaki przewiduje konstytucja - mówił poseł PiS. Dodał, że zapewne wybory odbyłyby się w formie tradycyjnej.
Wyraził nadzieję, że wybory w maju się odbędą "mimo obstrukcji, jaką opozycja, przynajmniej jej część, uprawia."
"PiS ośmiesza nasze państwo"
- To, że państwo z Prawa i Sprawiedliwości napisaliście ustawę, która jest niekonstytucyjna, która jest nielegalna - dlatego że wybory kopertowe łamałyby konstytucyjne zasady bezpośredniości, tajności, powszechności i równości wyborów - to, że wprowadzacie tam jakiś dziwny wschodni mechanizm tego, że dajecie marszałek Witek możliwość przełożenia wyborów w całkowicie nielegalny sposób, świadczy tylko o waszej desperacji, desperackim pragnieniu utrzymania władzy za wszelką cenę - ocenił Tyszka.
- Jeśli uprze się pan prezes Kaczyński i nikt z was nie będzie miał odwagi powiedzieć: "proszę nie brnąć w to szaleństwo", to może się odbyć jakieś głosowanie - mówił poseł PSL-Kukiz'15. - Boję się w tym momencie tego i jest mi też przykro jako posłowi na Sejm, jako obywatelowi, że Prawo i Sprawiedliwość kompromituje, ośmiesza nasze państwo - przyznał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24