Głosowałem w Splicie, wstaliśmy mniej więcej o godzinie 7 rano, popłynęliśmy promem, byliśmy około godziny 11 przed konsulatem i czekaliśmy w kolejce mniej więcej siedem godzin - tak Robert Makłowicz w TVN24 relacjonował przebieg głosowania Polaków w Chorwacji. - To byli ludzie uśmiechnięci, pomagający sobie nawzajem. Ludzie z dziećmi, seniorzy byli przepuszczani bez kolejki. To był dowód na to, że jednak potrafimy być obywatelskim narodem. To było naprawdę wspaniałe doświadczenie. Ja bym chciał taką Polskę widzieć na co dzień - podsumował.
W niedzielę po południu lokalny dziennik "Slobodna Dalmacija" na swojej stronie internetowej opublikował zdjęcia kolejki sprzed lokalu wyborczego w konsulacie honorowym w Splicie. Serwis podał, że na ulicy Istarskiej zauważono ogromny tłum, a przechodnie pytali, co się dzieje. Chorwackie media poinformowały, że kolejka do lokalu wyborczego miała kilkaset metrów i ciągnęła się przez kilka ulic. Wśród oczekujących było wielu rodziców z dziećmi.
Polacy w Chorwacji w drugiej turze wyborów prezydenckich mogli głosować w ambasadzie w Zagrzebiu i w konsulacie honorowym w Splicie. Z wieczornych nagrań przesłanych do redakcji TVN24 i Kontakt 24 wynika, że w nocy z niedzieli na poniedziałek Polacy w Splicie nadal czekali na oddanie głosu.
"Czekaliśmy w kolejce mniej więcej siedem godzin"
Wśród Polaków głosujących w Splicie był Robert Makłowicz, dziennikarz i krytyk kulinarny. W rozmowie z TVN24 relacjonował przebieg tego głosowania.
- Jestem na półwyspie Peljesac, głosowałem w Splicie. Wstaliśmy mniej więcej o godzinie 7 rano, popłynęliśmy promem, byliśmy około godziny 11 przed konsulatem i tam czekaliśmy przed komisją w kolejce mniej więcej siedem godzin i w końcu udało się wejść - powiedział.
- Były niezwykłe tłumy ludzi, czegoś takiego jeszcze nigdy nie widziałem w swoim życiu, nawet w najważniejszym dotychczas moim głosowaniu w roku 1989 nie widziałem takich tłumów. A w dodatku nie widziałem takich tłumów ludzi życzliwych, miłych, ludzi, którzy w sposób niezwykle godny i niezwykle wesoły, odpowiedzialny zrezygnowali ze swojego dnia urlopu, żeby oddać głos - opowiadał Makłowicz.
"Nigdy nie byłem złączony w takim objęciu obywatelskiego obowiązku, jak właśnie dzisiaj"
Przyznał, że "to było tak budujące, tak wspaniałe, tak cudowne". - Nigdy nie byłem złączony w takim objęciu obywatelskiego obowiązku jak właśnie dzisiaj - podkreślił.
Makłowicz mówił, że w Splicie w niedzielę był 40-stopniowy upał. - Było tysiące ludzi. Niektórzy Chorwaci zawiadomili policję, że jest zgromadzenie nielegalne. Przyjechała policja. W dodatku nie jest to ambasada, bo w Splicie przecież nie ma ambasady. Polska ambasada jest w Zagrzebiu, to jest konsulat honorowy, czyli konsulem jest obywatel Chorwacji, wielki szacunek dla niego, że chciało mu się to zorganizować - powiedział.
"Ja bym chciał taką Polskę widzieć na co dzień"
- Ja bym chciał taką Polskę widzieć na co dzień. To byli ludzie uśmiechnięci, pomagający sobie nawzajem, ludzie z dziećmi byli przepuszczani, seniorzy byli przepuszczani bez kolejki, a przecież kolejka zawsze wywołuje pewnego rodzaju harmider, chaos. To był dowód na to, że jednak potrafimy być obywatelskim narodem. To było naprawdę wspaniałe doświadczenie - podsumował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24