Będę miał tylko i wyłącznie jednego szefa. Wy będziecie tym szefem - zadeklarował Rafał Trzaskowski w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie podkreślił, że jako prezydent będzie się kierował "swoim własnym rozeznaniem, własnym rozumem i tym, co powiedzą mu ludzie".
Trzaskowski na spotkaniu z mieszkańcami Gorzowa Wielkopolskiego podkreślił, że po wyborach prezydenckich będą dwie opcje: pierwsza zakłada, że będzie tak, jak dzisiaj. - Wtedy dalej będziemy mieli prezydenta, który w ciemno, po nocy, będzie podpisywał wszystko, co podsunie mu do podpisania Jarosław Kaczyński - zwrócił uwagę.
- Będą to czasy, w których będzie atak na samorząd, w których będzie atak na wolne media, w których dalej będzie trwał atak na polskich nauczycieli, na polskie nauczycielki - wymieniał. - Będą to czasy, kiedy wszyscy, którzy myślą inaczej, inaczej wyglądają, mają inne poglądy, będą przez cały czas atakowani - mówił Trzaskowski. - Ale my takich czasów mamy dość - zaznaczył.
"Wyobraźcie sobie takie czasy"
Drugą opcją - jak mówił Trzaskowski - są czasy, w których nie ma już na polskiej scenie politycznej prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - Wyobraźcie sobie takie czasy, kiedy nie dzwoni już w Kancelarii Prezydenta telefon w środku nocy od jednej, tej samej osoby i wyobraźcie sobie takie czasy, kiedy mamy naprawdę w pełni niezależnego prezydenta, który słucha obywateli a nie swojej partii politycznej - mówił Trzaskowski.
- Dzisiaj potrzebny jest silny, twardy, niezależny prezydent, który będzie w stanie patrzyć władzy na ręce - podkreślił.
Trzaskowski wychwycił w tłumie ludzi okrzyki mężczyzny, który pytał się go o "gwarancję" niezależności. - Absolutnie ma pan rację, że zadaje pan pytania o gwarancję. Gwarancje są bardzo proste: jasno mówię, że każdy, kto będzie chciał pracować w Kancelarii Prezydenta, będzie musiał złożyć legitymację partyjną. Gwarantuję panu jedno, prosto w oczy to mówiąc: w nocy będę spał razem ze swoją żoną, a nie podpisywał ustawy, których nie przeczytałem - mówił.
Trzaskowski: wy będziecie moim szefem
Trzaskowski krytykował urzędującego Andrzeja Dudę za uzależnienie od Prawa i Sprawiedliwości - partii, z której się wywodzi. - Prezydent jest w stanie mówić głosem tylko jednej partii i tym się różnimy - powiedział kandydat KO.
- Ja będę miał tylko i wyłącznie jednego szefa, wy będziecie tym szefem - mówił Trzaskowski do zgromadzonych w Gorzowie Wielkopolskim. Ci odpowiedzieli mu okrzykami: "Polska cała dla Rafała". - Dzisiaj musimy mobilizować wszystkich tych, którzy chcą poprzeć zmianę, aby każdy z nich stawił się przy urnach wyborczych - przekonywał Trzaskowski.
Zapewniał, że wszystkie ustawy, które trafiłyby do niego jako prezydenta, przeczyta i skonsultuje z obywatelami i związkami zawodowymi. - Dzisiaj pan prezydent nie konsultuje ich prawie z nikim. Trzeba rozmawiać z przedsiębiorcami, ze związkami zawodowymi, z ludźmi. Będę się kierował swoim własnym rozeznaniem, własnym rozumem i tym, co powiedzą mi ludzie - deklarował kandydat Koalicji Obywatelskiej. - Będę współpracował z rządzącymi tam, gdzie oni będą proponowali rzeczy racjonalne - dodał.
Według Trzaskowskiego, "ta niedziela (12 lipca) można być bardzo sprawcza". - Jak mówię, że pewne pokolenie polityków powinno odejść od sterów władzy, że wszyscy mamy dosyć Jarosława Kaczyńskiego, to brzmi to jak pewne zaklęcie, marzenie, które wielu z was podziela, ale to jest siła kartki wyborczej. Jeżeli będziemy w stanie spowodować, że będzie zmiana i będzie silny, niezależny prezydent, to przede wszystkim pozbawimy pana Jarosława możliwości wykonywania tych codziennych telefonów i dawania prezydentowi w ciemno ustaw do podpisania - tłumaczył.
"Łeb w łeb"
- Jeżeli wszyscy będziecie razem, jeżeli namówicie kolejne osoby, które się wahają albo chcą zostać w domu, żeby wszyscy tłumnie poszli w niedzielę do wyborów, to właśnie wy możecie zadecydować o tej zmianie - mówił Trzaskowski. - Jest naprawdę bardzo blisko. W mowie potocznej mówi się, że jest łeb w łeb. Być może to właśnie wy, zgromadzeni tutaj, te kilka tysięcy osób, zadecydują o tej zmianie. Teraz albo nigdy - mówił.
Kandydat KO zaznaczył, że jeszcze "parę tygodni temu wyglądało na to, że wszystko jest rozstrzygnięte". - Dzisiaj jest olbrzymia szansa zwyciężyć. To naprawdę jest tak, że albo teraz albo być może nigdy - przekonywał.
Źródło: TVN24